Rozdział 22

2.8K 92 5
                                    

Nie wiem jak do tego doszło, że dodałam dwa te same rozdziały. Wybaczcie mi. Zapraszam do czytania :)
A.N.Wata
_____________________________

Ana

Kiedy tego dnie wróciłam do domu mój ojciec i matka było bardzo niespokojni. Mało ze sobą rozmawiali przez co przygotowany przez mamę obiad zleciał nam w całkowitym milczeniu. Uważnie spoglądałam na moją mamę, która zawsze była dla mnie dosłownie chodzącą pięknością. Tego dnia wyglądała po prostu źle. Była blada, jej włosy stały się matowe, a oczy były podpuchnięte od długiego płaczu. Na szczęście przy mnie nie płakała. Zastanawiam się czy razem z ojcem się po prostu nie pokłócili. Być może kobieta walczyła z nim o ciut więcej zrozumienia w stosunku do mnie i do Dana. Nie mogli przecież zabronić nam się ze sobą zadawać. Zwłaszcza, że się po prostu lubiliśmy.

Po obiedzie wróciłam do mojego pokoju i starałam się uczyć. Nie było to takie proste, bo nie mogłam się na niczym skupić. Myślałam o Danie, o tym że chciał iść ze mną na pizzę i że chciał o czymś ze mną porozmawiać, a Aron nam przerwał. Byłam na niego zła jak nigdy wcześniej na nikogo. Wzięłam do dłoni mój milczący telefon.

Ana: O czym chciałeś ze mną dzisiaj porozmawiać?

Odłożyłam telefon i spojrzałam na zeszyt w którym ciągle coś bazgrałam. Znowu zrobiło mi się słabo i pociemniało w oczach. Miałam wrażenie, że lada moment zemdleje. Znowu bolało mnie coś gdzieś w środku, ale nie potrafiłam powiedzieć co dokładnie. Rozglądnęłam się do okola mnie. Musiałam coś zmienić w moim pokoju. Jasne różowe ściany już dawno przestały do mnie pasować.

Przecież byłam już prawie dorosła. Nagle mój telefon zawibrował, więc od razu złapałam go w dłoń.

Dan: Myślę, że to nie jest rozmowa na wiadomości. Spotkajmy się z samego rana na naszym placu zabaw.

Moje serce zabiło mocno i szybko w klatce piersiowej. To musiało być coś naprawdę bardzo ważnego skoro chciał się ze mną spotkać. Jednak po bardzo krótkiej chwili zeszłam na ziemie.

Ana: Ojciec odwozi mnie do szkoły.
Dan: W takim razie porozmawiamy kiedy spotkamy sie w szkole.

Położyłam się na moim łóżku i przeglądałam na telefonie zdjęcia chłopaka zamieszczone na jego profilu w portalu społecznościowym. Miał ich naprawdę całkiem sporo. Na niektórych był z kimś, ale na większości sam. Wyglądał jak model z okładki gazety. Przerzucałam kolejne zdjęcia wpatrując się w niego jak w obrazek. Dan był wspaniałym człowiekiem.

Nawet nie wiedziałam kiedy przysnęłam.

Obudziłam się cała spocona i rozpalona, zupełnie jak bym miała bardzo wysoką gorączkę. Dosłownie czułam jak pot perli się na moim ciele. Podniosłam się i starałam uspokoić nieco spanikowany oddech. Zeszłam po cichu do kuchni po to aby się czegoś napić.

- To jest bardzo ciężka choroba, William. – głos mojej matki wyraźnie się łamał

- Ale do wyleczenia. Mamy środki i możliwości. – dodał mój ojciec

- Nie wiem jak damy sobie radę. Pojutrze trzeba jechać na poszerzone badania do szpitala.

Nic nie rozumiałam. Czy któreś z moich rodziców było chore? Kiedy już chciałam do nich iść i poprosić o wyjaśnienie usłyszałam coś co dosłownie zwaliło mnie z nóg.

- Gorsze jest to jak jej to przekazać. – głos taty był super poważny – Jak przekazać swojemu dziecku, że ma guza w mózgu?

Poczułam się jak bym traciła grunt pod nogami i jak bym spadała w dół w zastraszającym tempie. Zrobiło mi się bardzo słabo. Oparłam się więc o stolik przy wejściu do kuchni tak niefartownie, że spadł z niego ulubiony wazon matki i się potłukł.

Przyjaciele z dzieciństwa [zakończona]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz