Dan
Kiedy tylko wszedłem do domu usłyszałem grającą w kuchni muzykę. Nie to zrobiło na mnie wrażenie. Moja matka śpiewała, a ja dosłownie uwielbiałem kiedy to robiła, chociaż nie zdarzało się to zbyt często. Przeszedłem przez długi korytarz w naszym domu do kuchni gdzie stał mały roboczy stolik, wyspa kuchenna i wiele szafek na całej ścianie. Usiadłem na jednym z dwóch krzeseł przy stoliku i dopiero dosyć głośnym szurnięciem wywołałem kobietę z letargu w jakim się znalazła podczas robienia kolacji. Obróciła się w moją stronę z dużym nożem w dłoni i szerokim uśmiechem na twarzy. Mama była niewiele ode mnie starsza i może właśnie dlatego tak często rozumiała mnie o wiele lepiej niż rodzice moich znajomych swoje dzieci. Starała się być dla mnie zarówno matką jak i przyjaciółką.
- Cześć mamo. – powiedziałem spokojnym głosem kiedy tylko spojrzeliśmy sobie w oczy
- Cześć kochanie, już skończyłam robić kolację. – spróbowała dania wkładając łyżkę do garnka i przykładając ją sobie do ust – Jak ci minął dzisiejszy dzień?
- Sam nie wiem. Chyba normalnie. – odpowiedziałem zbyt szybko co przyciągnęło jej uwagę
Nic nie odpowiedziała tylko zajęła się nakładaniem jedzenia na talerz. Moja matka urodziła mnie kiedy była w moim wieku, więc miała obsesję o przypominaniu mi, że mam się zabezpieczać. Ponoć była piękną pociągającą kobietą przez co kochało się w niej kilku moich kumpli. Ja sam nie potrafiłem ocenić jej w subiektywny sposób. Dla mnie była przede wszystkim kobietą, którą kochałem bezwarunkową miłością. Matka. Ta osoba zrobiła dla mnie o wiele więcej niż mogło się komukolwiek wydawać. Ona poświęciła dla mnie wszystko co było dla niej ważne. Wiedziałem, że nigdy nie zdołam się jej odwdzięczyć za to wszystko. Chciałem być dla niej każdego dnia coraz lepszy, chciałem aby była ze mnie dumna w każdej dziedzinie i chociaż czasami mi się nie udawało, to widziałem nie raz w jej oczach dumę.
- Znam cię lepiej niż wszyscy inni, Dan. – postawiła przede mną talerz, po czym zmierzwiła moje włosy – Doskonale widzę, że coś cię trapi.
- Ana dzisiaj w szkole oberwała dosyć mocno w głowę. Ciotka musiała po nią przyjechać, bo pielęgniarka bała się ją zostawić na lekcjach i puścić samą do domu.
- Nasza Ana? Biedna maleńka dziewczyna. – pokiwała głową łapiąc za swój telefon
Moja matka i matka Any były przyjaciółkami jeszcze za czasów szkolnych. Mama wzięła telefon zapewne dlatego, że chciała do niej napisać czy wszystko z Aną w porządku. Byłem pewien, że w razie czego rzuciła by wszystko i pojechała pomóc swojej przyjaciółce i jej córce.
- Wiesz, ona wcale nie jest już taka mała. Znaczy się nadal jest niska i chuda, ale już nieco bardziej dorosła. – nie wiedziałem po co jej to mówiłem
- Skąd w tobie takie zainteresowanie jej osobą? – spojrzała na mnie podejrzliwie
Doskonale widziałem na jej twarzy wcale nie skrywaną ciekawość co tak właściwie jej odpowiem. Nie tylko ona umiała czytać z mojej twarzy jak z otwartej księgi. Ja miałem tak samo w stosunku do niej. W końcu była moją matką i przebywała ze mną o wiele więcej niż ktokolwiek inny, zwłaszcza mój ojciec.
- Możesz mi powiedzieć gdzie tak właściwie jest ojciec? – bardzo chciałem zmienić ten niewygodny dla mnie temat – Niedługo zapomnę jak wygląda.
- Sama nie wiem. – kiedy wzruszała ramionami starała się wyglądać na obojętną, ale ja wiedziałem, że wcale tak nie było – Siedzi chyba w swojej firmie.
- Nie sądzisz, że w ostatnim czasie spędza tam stanowczo za dużo czasu?
Widziałem po niej, że uważała dokładnie tak samo jak ja. Nic jednak nie odpowiedziała, tylko zamarła w całkowitym bezruchu i zapatrzyła się gdzieś w przestrzeń. Mój ojciec czasami zachowywał się jak najprawdziwszy dupek, chociaż tak właściwie słowo dupek wcale nie oddawało istoty tego jak się zachowywał. Powinienem był go nazwać gnojkiem, to było dobre określenie. Przez cały czas nie było go w domu. Z pracy wracał bardzo późno albo i wcale i wychodził przed tym jak wstawaliśmy. Zaniedbywał zarówno mnie jak i matkę, co cholernie mocno mnie irytowało. Ja osobiście miałem to głęboko w dupie, ale chodziło mi tylko i wyłącznie o nią. Ona cierpiała i widziałem to nawet kiedy aż tak bardzo starała się to ukryć. Chociaż ciężko było mi o tym myśleć, to podejrzewałem, że musi mieć jakąś kochankę. Skoro przesiadywał w firmie aż tyle czasu to musiało być coś na rzeczy. Irytowało mnie to, bo moja mama wcale nie zasługiwała na takie traktowanie, a już nie wspominałem o tym, że ja sam nigdy nie miałem męskiego wzoru.
CZYTASZ
Przyjaciele z dzieciństwa [zakończona]
Roman d'amourOn Przystojny, popularny sportowiec wokół którego kręci się cała masa dziewczyn chcących zwrócić na siebie jego uwagę. Ona Wyrzutek, który ukrywa się pod zbyt dużymi ubraniami i jada lunch w szkolnej toalecie. Ana i Dan są jak ogień i woda. Już w...