Rozdział 16

3.1K 84 7
                                    

Dan

Razem z Liamem w całkowitej ciszy szliśmy szkolnym korytarzem. Przez dłuższą chwilę nawet nie mieliśmy jak ze sobą porozmawiać, bo wszędzie panował nie mały tłok. Wszyscy uczniowie naszej szkoły gdzieś się spieszyli. Każdy z nich podczas tej jakże krótkiej przerwy chciał załatwić swoje sprawy, każdy oprócz nas dwóch. My szliśmy wolno i spokojnie. Kiedy tylko zrobił się o wiele mniejszy tłok spojrzeliśmy sobie w oczy tak jak na boisku kiedy byliśmy na nim we dwóch.

- Wiesz co? Ta trzecioklasistka, która ma urodę jak lis. – nie wiedziałem o kim mówił – No, ta z którą bawiłem się pół pieprzonego wieczora w końcu na sam koniec imprezy wzięła mnie do góry do pokoju i zrobiła niesamowitego lodzika. Stary, musiałem urabiać ją do tego cały wieczór, a mogłem przelecieć kilka innych w tym czasie.

- Najwyraźniej nie masz w sobie tego czegoś. – chciałem mu nieco dopiec

- Do jasnej cholery. Ja nie mam w sobie tego czegoś. Popatrz na tą idealną twarz, na te rysy, na idealnie ułożone włosy i na te mocno zarysowane mięśnie. – zaczął się prężyć przez co ja dosyć głośno się zaśmiałem – W końcu jestem piłkarzem, bo wiem że właśnie za takimi kolesiami uganiają się wszystkie panny.

- Widzisz, najwyraźniej to wszystko jakoś słabo działa.

- No oczywiście wiem o co ci chodzi. Nie jestem Dan, pieprzony Siegfried, który jednego wieczora przelizał się z pięcioma panienkami, w tym z dwoma na raz, a jedną z nich przeleciał i zostawił samą sobie w pokoju. – nie wiedziałem skąd o tym wiedział

- Tak właściwie to sześć.

Dopiero po chwili dotarło do mnie, że ta ostatnia była dla mnie najważniejsza i to właśnie pocałunek z nią się dla mnie liczył. Wiedziałem też, że nie była by zadowolona gdyby dowiedziała się o reszcie dziewczyn. Ona miała mnie za porządnego, a zaczynałem zachowywać się jak jakaś męska dziwka. Byłem na siebie dziwnie zły.

- Kogo jeszcze przelizałeś i kiedy? Nie doliczyłem się tej szóstej panienki.

Spojrzałem w jego uważnie wpatrzone we mnie oczy. Przez chwile dosyć mocno wahałem się czy mu powiedzieć o dalszym przebiegu wieczora. Oczywiście ufałem mu w stu procentach, bo byliśmy przyjaciółmi. Jednak nie byłem pewien czy Ana chciała by aby ktoś inny się o tym dowiedział. Dla mnie nie był to kompletnie żaden powód do chwalenia się tym. Wziąłem głęboki oddech.

- Anę. – kiedy powiedziałem jej imię na głos mój puls przyspieszył

- Co? Do jasnej cholery, kiedy to się stało?

Opowiedziałem mu o tym co się pomiędzy nami wydarzyło. Chciałem aby ktoś z boku na to wszystko spojrzał. Oczywiście pominąłem fakt, że nieźle popieprzyło mi to wszystko w głowie. Nie byłem aż tak wylewny, więc nie chciałem mu tego powiedzieć.

- Masz przekichane, Dan. Po pierwsze powiedziała, że jesteście tylko i wyłącznie przyjaciółmi dla siebie, a po drugie właśnie tego wieczora kiedy się ze sobą całowaliście i wszystko szło w wiadomym kierunku była na randce z Aronem. – położył mi dłoń na ramieniu i spojrzał mi w oczy – Mimo wszystko znam cię Dan i widzę jak w ostatnim czasie na nią patrzysz i ją obserwujesz. Wydaje mi się, że ją lubisz, a może nawet i się z niej zakochujesz. Zastanów się tylko nad tym.

Patrząc na niego zamrugałem nieco mocniej oczami, zupełnie jak by mnie piekły od zbytniego emanowania na mocny wiatr. Chciałem go zapytać co on tak właściwie pieprzył, chciałem wdać się z nim w dyskusję, a może i nawet pokłócić. Już miałem się odezwać kiedy ją zobaczyłem. Ana wyglądała tego dnia tak rewelacyjne, że aż odebrało mi na chwilę mowę. Miała na sobie obcisłe jasne spodnie, które podkreślały jej idealnie pasujące do moich dłoni jędrne pośladki, czarną koszulkę, która dosyć mocno eksponowała jej piersi, które tak wyraźnie czułem na mojej klatce piersiowej i czerwone buty na koturnie. Razem z nią i Hannah szło kilka innych dziewczyn. Wszystkie były radosne, uśmiechnięte i o czymś rozmawiały. Kiedy tylko nas mijały Ana przeniosła swój wzrok i spojrzała nim na mnie. Nagle zatrzymała się i zawróciła do mnie.

Przyjaciele z dzieciństwa [zakończona]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz