Rozdział 33

1.7K 52 8
                                    

Ana

- Boże jaka szkoła jest nudna. – ramię w ramię z Hannah weszłam do damskiej toalety – Co fajnego można widzieć w chodzeniu do niej?

- Powinnaś zapytać się poprzedniej siebie. – zaśmiała się pod nosem – Uwielbiałaś to.

Stanęłyśmy przed lustrem. Spojrzałam na moje odbicie. Każdego dnia zaczynałam wyglądać coraz to lepiej. Moja cera nie była już taka ziemista, a oczy podkrążone. Prawdę powiedziawszy czułam się o niebo lepiej. Niestety włosy nie chciały rosnąć szybciej niż to było możliwe i wciąż musiałam zasłaniać gojącą się bliznę i wycięty bok głowy. Na szczęście opanowałam to do perfekcji. Uśmiechnęłam się sama do siebie pokrzepiająco. Byłam piękna, byłam silna i nie zamierzałam już nigdy stać się nikogo popychadłem.

- Dan nadal nie chce normalnie z tobą rozmawiać? – dziewczyna wyciągnęła mnie z zamyślenia za co byłam jej wdzięczna – Mogę być z tobą szczera? Może powinnaś porozmawiać z nim szczerze i skończyć wasz związek? Lubię go, naprawdę go lubię, ale ty zasługujesz na to aby mieć kogoś kto będzie obok ciebie, a nie być olewaną.

Całkowicie zamilkłam. Wiedziałam, że miała rację. Powinnam być doceniana, powinnam być kochana i uwielbiana. Dan może i mnie kochał, ale ja już nie byłam tą dziewczyną, którą tak bardzo chciał. Zacisnęłam dłonie w pięści i zdusiłam w sobie nerwy. Złość szkodziła piękności.

- Dan jest przyjacielem twojego chłopaka, jak sobie to wszystko wyobrażasz? – spojrzałam w jej radosne oczy – Ciężko mi będzie go unikać.

- Mogę spotykać się z Liamem we dwoje. Jesteśmy przyjaciółkami Ana. Faceci nie są od tego ważniejsi. – położyła dłoń na moim ramieniu i je pogłaskała – Jesteś dla mnie jak siostra.

Ciężko było mi z tą myślą, ale faktycznie tak mogło być lepiej dla naszej dwójki. Nie czułam tego wszystkiego co poprzednia ja w stosunku do chłopaka. Nie traktowałam go jak swojego przyjaciela, nie wiedziałam nawet czy go kocham, bo nie dał mi się do siebie zbliżyć. Byłam jednak pewna, że w jakimś dziwnym stopniu mi na nim zależało i skoro tak było, to powinnam była dać mu być szczęśliwym. Poprzednia ja, która miała o wiele lepsze sumienie jak teraźniejsza ja z całą pewnością by się ze mną zgodziła. Ja sama powinnam również znaleźć sobie kogoś kto by mnie docenił taką jaką byłam, a nie taką jaką chciał mnie widzieć.

- No tak. – westchnęłam całkowicie zmarnowana

Chciałam dodać coś jeszcze, ale nie mogłam, bo drzwi od trzech kabin nagle się otworzyły i wyszły z nich trzy dziewczyny. Była dziewczyna Dana Lilly i jej przyjaciółki. Nie miałam z nią jeszcze styczności, ale Hannah już zdążyła mnie wtajemniczyć jakie łączyły mnie z nią relacje. 

- No, no, no. Kogo my tutaj mamy. Mała Ana wyrosła z brzydkiego kaczątka na pięknego łabędzia. – podeszła do mnie górując nade mną – Przyznam ci się szczerze, że nie mogłam uwierzyć własnym oczom kiedy zobaczyłam cię właśnie taką. W końcu pokazałaś swoje prawdziwe oblicze.

- O co ci chodzi? Coś ci nie pasuje? – mówiłam chłodnym głosem

Obróciłam się w jej stronę i spojrzałam w dołu w oczy. To było naprawdę zaskakujące, ale ja się jej wcale nie bałam. Była mi tak właściwe całkowicie obojętna. Mogłam i jej nawet przywalić jeżeli zaszła by taka potrzeba. Uśmiechnęłam się widząc na jej twarzy całkowite zaskoczenie. Tak, już nie byłam Aną, którą pomiatała od początku szkoły. Nie pamiętałam tego, ale nie zamierzałam dać się zepchnąć do roli bycia najgorszą. Teraz chciałam sprawić, że będzie odwrotnie.

- Nie, wszystko jest jak najbardziej w porządku. Taka mi się podobasz Ana. Ja widziałam w tobie potencjał przez ten cały czas i dążyłam do tego abyś się w końcu obudziła i pokazała swoją prawdziwą naturę. – zaśmiała się pod nosem – Teraz pasujesz już do mnie i do moich koleżanek. Zawsze byłaś ładna, ale brakowało ci tego czegoś.

Przyjaciele z dzieciństwa [zakończona]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz