1.

2.9K 97 15
                                    

Noc, to właśnie wtedy ściągam maskę i mogę być tak naprawdę sobą. Bez nikogo tylko ja i moje myśli. Odchylam głowę do tyłu i patrzę w gwiazdy. Znowu nie mogę zasnąć. Codziennie odwiedza mnie ten sam koszmar. Samochód, drzewo, krzyk.

Wtedy jeszcze nie wiedziałam, że ten koszmar to nic w porównaniu do tego, co teraz przeżywam...

W ciągu pięciu lat bardzo dużo wydarzyło się w moim życiu i niekoniecznie były to dobre rzeczy. Pięć lat temu, kiedy miałam trzynaście lat razem z mamą i tatą mieliśmy wypadek. Jechaliśmy na plażę, to miał być normalny dzień. Pamiętam, że tego ranka strasznie się rozpadało. Samochód wpadł w poślizg i uderzyliśmy tyłem auta w drzewo. Rodzice nie odnieśli szczególnych obrażeń, ponieważ siedzieli z przodu, gorzej było ze mną. Najbardziej ucierpiały nogi. Przez pół roku nie mogłam chodzić. Dzięki rehabilitacji powoli wracałam do sprawności. Niestety lewa noga nadal nie jest sprawna, przez co kuleje. Ludzie uważają mnie za kalekę, bo tak też się czuję. Pokazuje wszystkim, że się nie poddaję i walczę, choć tak naprawdę ja dawno się poddałam. Wiem, że już nigdy nie wrócę do pełnej sprawności, że już nigdy nie będę mogła zatańczyć ulubionego układu na konkursie. Taniec był dla mnie czymś wyjątkowym. Wtedy mogłam, choć na chwilę zapomnieć o innych problemach. Po wypadku było jeszcze gorzej. Nie mogłam znieść tych wszystkich współczujących spojrzeń rzucanych w moją stronę. Chciałam zacząć od nowa tam, gdzie nikt mnie nie zna i nie będzie oceniał. Dlatego też razem z rodzicami i bratem wyprowadziliśmy się do małego miasteczka- Corwen. Podobało mi się tu, od razu kiedy zobaczyłam nasz dom, wiedziałam, że będzie nam tu dobrze.

Naiwność.

Kiedy minął rok, myślałam, że wreszcie zaznam szczęścia. Wszystkiego zaczęło się układać, miałam przyjaciela, dobrą szkołę i brak współczucia, ale jak zwykle się pomyliłam. Mój brat-Elliot zaczął się dziwnie zachowywać, rodzice nie zwracali uwagę na jego zachowanie, bo od kiedy zaczął dorastać, stał się tajemniczy i zamknięty w sobie. Nie był już tym troskliwym i opiekuńczym bratem. Ja podejrzewałam, że coś się wydarzy, a i tak nic z tym nie zrobiłam. Pewnego popołudnia, kiedy wróciłam do domu ze szkoły, usłyszałam krzyki rodziców. Weszłam do salonu, a tam zobaczyłam zdemolowane pomieszczenie i mamę, która płakała. Tata był dziwnie spokojny. Kiedy dowiedziałam się, co się stało, to był kolejny cios dla mnie. Elliot okradł nas i uciekł bez słowa, bez listu, bez żadnych wyjaśnień. Wtedy byłam na tyle żałosna, że miałam nadzieję, że wróci, ale tak się nie stało. Nie widziałam go całe 4 lata, nawet nie wiem, czy żyje. Byłam głupia, do dzisiaj żałuję, że nie zrobiłam nic, aby go powstrzymać. Szukaliśmy go, zgłosiliśmy zaginięcie, ale on przepadł. Z każdym dniem czułam się coraz gorzej, bo nadzieja na to, że wróci, stawała się coraz mniejsza. Codziennie rozwieszałam plakaty o jego zaginięciu i sprawdziłam przytułki dla bezdomnych, gdyby tam się pojawił. Pewnego dnia doszło do mnie to, że już nigdy go nie zobaczę. Z moją prawą nogą, która była już sprawna, zaczęło dziać się coraz gorzej, aż któregoś ranka nie mogłam wstać z łóżka. Wtedy natychmiast udaliśmy się do lekarza. On natomiast stwierdził, że nie mam się o co martwić, bo to wszystko przez stres. I tak spędziłam kolejny rok na wózku. Wszystko zaczęło się od początku rehabilitacja, szkoła, dom, nadrabiane zaległości, leki i tak w kółko.

Czasami myślę, że to wszystko przeze mnie, że gdyby nie ja to dalej wszystko byłoby jak dawniej. Bo to przecież przeze mnie Elliot uciekł, przeze mnie się przeprowadziliśmy, choć brat tak bardzo nie chciał wyjeżdżać z rodzinnego miasta, przez mnie rodzice zamartwiają się stanem mojego zdrowia, a najgorsze jest, że ten wypadek to była głównie moja wina, bo to ja się uparłam jechać na tą cholerną plażę. To zawsze chodziło o mnie, bo to ja jestem kłopotem i problem.

NightmareOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz