Kiedyś uważałam, że każdy zasługuje na drugą szansę i mimo sprawianego bólu, jaki ta osoba nam zadaje, musimy przełamać barierę i zawalczyć o tą relację.
W sumie to nawet zabawne, że tak myślałam.
Wybaczyć mu czy odpuścić. A może wysłuchać, co ma do powiedzenia i przemyśleć to przez kilka dni, aby wszystko ułożyć w logiczną całość.
Nie mogę zasnąć na zegarku widnieje 02:34. Podczas kolacji z rodzicami tak jak obiecałam bratu, nie pisnęłam nawet słówka o jego powrocie. Nawet nie chce sobie wyobrażać, co się stanie, kiedy w końcu się dowiedzą.
Moje rozmyślania przerywa krótki dźwięk, który informuje o dostaniu nowej wiadomości. Biorę telefon do ręki i sprawdzam, kto jest na tyle mądry, aby pisać o tej godzinie.
od: Nieznany
Co robisz?Marszczę brwi ze zdziwienia, bo nie przypominam sobie abym dawała komuś numer telefonu.
do: Nieznany
Kim jesteś?Odpowiedz dostaje niemal od razu.
od: Nieznany
Myślałem, że mnie nie da się zapomnieć, ale cóż pozwól że ci pomogę. Nieziemsko przystojny, brunet o przyciągających niebieskich oczach do tego wysoki oraz bardzo umięśniony. Mówi to ci coś?Watson
do: Watson
Nie wierzę! Zac Efron?od:Watson
Bardzo zabawne Wright.do: Watson
Wiem, nie musisz mi tego pisać. A tak swoją drogą to skąd masz mój numer?Czekam na odpowiedź ale ona już nie następuje i już mam odłożyć telefon, gdy na ekranie widnieje połączenie przychodzące, które odbieram.
- Ja po prostu mam swoje sposoby.- odzywa się po drugiej stronie chłopak.
- Tak napewno, a tym sposobem zapewne jest Evan? - jeżeli to on to go udusze.
- Może tak, może nie.- odpowiada a ja po jego tonie mogę stwierdzić, że jest pijany.
- Gdzie jesteś?
- W domu.- mówi po czym dodaje:- Czemu nie śpisz?
- Twój SMS mnie obudził.
- Naucz się lepiej kłamać. - skąd on to...?
- Cokolwiek bym nie robiła nie powinno cię to interesować.
- Wyjdź przed dom.- zmienia całkowicie temat.
- Niby po co? Wiesz, która jest teraz godzina? Poza tym rodzice śpią.- co on znowu wymyślił.
- Nie bądź nudna i wyjdź, albo ja tam wejdę.- i już chce mi odpowiedzieć, ale on rozłącza się.
Przecież mówił, że jest w domu i kto tu kłamie. Niechętnie wstaje z łóżka i podchodzę do szafy. Wyciągam z niej jakąś bluzę, którą po chwili na siebie zakładam. No to teraz przyszła pora na najgorsza część. Wychylam się za drzwi, aby sprawdzić czy nikogo nie ma na korytarzu. Czysto. Wychodzę jak najciszej potrafię. Najtrudniejsze będą do pokonania schody, które strasznie skrzypią. Pokonuje jeden schodek, po drugim co chwilę oglądając się czy nikt nie nadchodzi. Kiedy przekraczam drzwi wejściowe, mogę wreszcie odetchnąć z ulgą. Kieruje się w stronę chodnika. Rozglądam się ale nie wiedzę nikogo w okolicy. Wyciągam telefon aby zadzwonić do tego kretyna, ale nie udaje mi się to, ponieważ ktoś od tyłu łapię mnie za brzuch i przyciska dłonią moje usta. Panikuje i zaczynam się szarpać. Mój oprawca puszcza mnie, a kiedy widzę kto to, mam ochotę go zabić.