20.

1K 58 14
                                    

Cały świat wiruje, kiedy próbuję wstać z łóżka. Głowa to mi chyba zaraz pęknie. Wczoraj przesadziłam, nie powinnam tyle pić. Robi mi się niedobrze, więc biegnę do łazienki i zwracam zawartość mojego żołądka. Nigdy kurwa więcej.

Z klubu wróciliśmy taksówką, bo każdy z nas pił. I chyba mogę stwierdzić, że ja byłam tą, co sobie najbardziej nie żałowała. Około godziny piątej byłam już w domu, na szczęście rodzice jeszcze spali, więc nie będę musiała znowu się tłumaczyć.

Wstaje z podłogi i od razu idę pod prysznic. Muszę się jakoś ogarnąć, bo jak wrócą z pracy, nie mogą zobaczyć tego, w jakim jestem stanie. Wychodzę z kabiny i opatulam się ręcznikiem, po czym zmierzam do półki z lekami. Moja noga zaczyna mnie trochę boleć, więc muszę zażyć tabletki, tym bardziej że nie brałam ich od kilku dni. Kieruję się do pokoju i wybieram ubrania. Dzisiaj padło na czarne legginsy i biały top na ramiączkach. Schodzę na dół i od razu wypijam pół butelki wody, decyduje się, że na razie nie będę nic jadła, z resztą nawet nie mam ochoty. Idę do salonu, włączam telewizor i decyduje się, że obejrzę kolejny odcinek La Casa de Papel. Dawno tego nie oglądałam, a skoro mam czas to nadrobię braki.

Takim o to sposobem przez całe popołudnie kończę pierwszą część. Potem rodzice wracają z pracy, a ja pomagam mamie w przygotowaniu kolacji. Podczas posiłku opowiadają, jak minął im dzień i pytają, czy wieczór się udał. Streszczam im większość nocy, oczywiście pomijając to, że schlałam się tak, że gdyby nie pozostali, to zapewne do tej pory leżałbym w rowie. Rodzice wydają się zmęczeni, więc proponuję, że ja posprzątam ze stołu. Oddalają się, a ja zaczynam właśnie to robić, kiedy dostaje wiadomość.

od: Watson
Bądź gotowa na dwudziestą trzecią. Będę czekał na końcu twojej ulicy.

Myśli, że będę tańczyła, jak mi zagra. Niedoczekanie.

do: Watson
Spierdalaj.

I po kłopocie. Kończę sprzątanie ze stołu i idę do swojego pokoju, jest już po dwudziestej drugiej, więc rodzice położyli się już spać. Biorę książkę i z powrotem schodzę na dół i kieruje się na taras. Podłączam słuchawki do telefonu i włączam muzykę. Zdążyłam przeczytać pięć rozdziałów, kiedy wiedzę, że jakiś cień wyłania się za rogu domu.

- Albo wychodzisz w ciągu trzech sekund, albo od razu dzwonie na policję.- podnoszę się z leżaka i zaczynam lekko panikować mimo tego, że rodzice są w domu.

- Następnym razem będziesz wiedziała, że mi po prostu się nie odmawia.- Watson wychodzi przede mnie z obojętnym wyrazem twarzy.

- Nie bądź śmieszny. Zachowujesz się tak jakby, każdy miał ci się podporządkowywać i słuchać, ale rozczaruję cię, ja taka nie będę.- mówię, oddalając się od niego i wracając po książkę.

- Na każdego znajduje sposób. Na ciebie również taki mam.- stwierdza, przybliżając się bliżej mnie.

Na jego słowa prycham pod nosem.

- Daruj sobie te nic nieznaczące groźby, Watson. - mówię, podchodząc do drzwi wejściowych.

- Sama tego chciałaś.- odwracam się w jego stronę i wiedzę ten uśmiech, który nie zwiastuje niczego dobrego.- THOMAS! ELIZAB...!- nie kończy, bo szybko podbiegam do niego i zasłaniam jego usta ręką.

Chwilę obserwuje okno od sypialni rodziców i modlę się w duchu, aby tego nie usłyszeli. Na szczęście mija około minuty a ja nie wiedzę, aby zapaliło się jakieś światło.

Odwracam się do bruneta i piorunuje go wzrokiem.

- Coś ty kurwa sobie myślał? Przez ciebie do co najmniej trzydziestki nie wyszłabym z pokoju.

NightmareOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz