38.

777 38 2
                                    

Byłam taka szczęśliwa u twego boku. Nie chciałam tego stracić. Każdy dzień z tobą, był dla mnie jak zbawienie. Szkoda tylko, że od początku nie wiedziałam, że to co mi pokazywałeś nie było prawdą. To była tylko iluzja. Gdybym tylko wcześniej się domyśliła, straty byłyby o wiele mniejsze.

Mrugam kilkukrotnie, aby wyostrzyć wzrok, gdyż teraz jest zamglony. Gdy tylko to mi się udaje, odwracam głowę i patrzę na profil chłopaka. Patrzy w sufit, jego włosy są w nieładzie, a na jego twarzy można zauważyć kilka kropelek potu. Okrywam się szczelniej kocem i prostuje się, wypuszczając powietrzem ze świstem.

Tego nie planowałam, ale hej przecież jesteśmy dorośli. Nie zrobiliśmy niczego złego.

Teraz wiem, że dorosłość to nie tylko liczba. Wtedy byłam tylko głupią nastolatką, zapatrzoną w ciebie. A ty każdego dnia wyniszczałeś mnie powoli i bezlitośnie. Karmiłeś się moim cierpieniem.

Tristan odchrząkuje, a potem czuję jak przekręca się w moją stronę. Mój oddech nadal jest nierówny, a kiedy przypomnę sobie co przed chwilą się wydarzyło, moje serce przyspiesza, a w podbrzuszu czuję przyjemny uścisk.

- Nie chciałem tego mówić wcześniej.- zaczyna powoli, a ja pod wpływem jego słów, odwracam twarz tak, że teraz jesteśmy zwróceni do siebie. Jego oczy nieustannie mi się przyglądają. Kilka kosmyków opadło na jego czoło więc wyciągam dłoń i zgarniam je, a Watson pod wpływem mojego dotyku przymyka delikatnie oczy.- Musimy wracać do Corwen.

Jedno zdanie, a ja czuję jakbym była w osłupieniu. Zaprzestaje jakichkolwiek ruchów i patrzę w zdziwieniu na bruneta. To nie tak, że myślałam, że spędzę tu resztę życia. Wiedziałam, że muszę wrócić. Za tydzień zaczyna się szkoła, chociaż tym najmniej się przejmuję. Bardziej zastanawia mnie co ze mną będzie. Gdzie będę mieszkać, czy sobie poradzę.

- Więc kiedy?- pytam wreszcie, odpychając złe myśli.

- Jutro.

Słowo to odbija się w moich myślach. Nie myślałam, że to będzie tak szybko.

Odwracam głowę i wstaje do siadu, przysuwając kolana do klatki piersiowej. Wplątuje ręce we włosy i myślę, co teraz mam zrobić.

- Uspokój się.- słyszę głos Tristana, a po chwili czuję jego dotyk na moim ramieniu, od którego dostaje dreszczy.

- Przecież oni mnie nienawidzą.- mówię drżącym głosem, coraz bardziej panikując.

Chłopak przysuwa się jeszcze bardziej, a potem jak gdyby nic przyciąga moją głowę do jego nagiej klatki piersiowej, a on sam opiera brodę na czubku. Rękami zaczyna delikatnie gładzić moje plecy, przez co znowu przypominam sobie co wydarzyło się zaledwie kilka minut temu.

- Coś wymyślimy.- zapewnia mnie, a jego głos sprawia, że znowu się rozpływam.- Pamiętaj, że masz jeszcze mnie.

Kolejne słowa opuszczają jego usta, a ja pomału się rozluźniam.

- Więc, to ostatnia nasza wspólna noc.- stwierdzam, wyspowidzając się z objęć Tristana.

Ten patrzy na mnie, a po chwili na jego usta wkrada się lekki uśmiech.

- Ostatnia noc.- powtarza po mnie.- Ale tutaj. Nie pozbędziesz się mnie tak łatwo.

Parskam cichym śmiechem, a potem opieram swoje czoło o jego.

- Nawet nie zamierzam.- szepcze, patrząc wciąż w niebieskie tęczówki, które są moją ucieczką, moim spokojem.

Odcień twoich oczu, zawsze kojarzył mi się z kolorem oceanu, w którym miałam swoją bezpieczną przystań. Teraz uważam, że twoje oczy to odchłań, która wciągnie cię i zniszczy.

NightmareOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz