Obracam się na drugą stronę, która jest już pusta. Powoli wstaje do siadu i rozglądam się po pomieszczeniu. Nie ma go. Słyszę odgłosy dobiegające zza drzwi, więc podnoszę się. Za oknem nie jest jeszcze jasno, dopiero świta. Podchodzę do drzwi i je otwieram. Kieruję się w stronę kuchni, skąd dobiegają szmery. Widzę chłopaka, który obrócony jest do mnie tyłem i robi sobie kawę.
- Cześć.- mówię, zaspanym głosem i podchodzę bliżej aby usiąść przy stole. Chłopak odwraca się w moją stronę z kubkiem w ręku.
- Cześć, obudziłem cię?- pyta, a ja w odpowiedzi kręcę głową.- Od kilku dni, budzę się wcześniej, bo nie mogę spać.- dopowiada i również zajmuje miejsce przy stole.
- Też czasami tak mam, jak się czymś stresuje.
- Raczej u mnie, to nie ta przyczyna.- mówi popijając napój.- Chcesz?- dodaje, pokazując kubek.
- Nie. Która w ogóle jest godzina?- pytam i ziewam.
- Po piątej.- odpowiada, a ja otwieram szeroko oczy.
- Czy ty chcesz mi powiedzieć, że jest sobota, a ja już nie śpię o piątej?
- Na to wygląda.- mówi, lekko unosząc kąciki ust, a potem znowu przybiera obojętny wyraz twarzy.- Kiedy wracasz do domu?
Wypuszczam powietrze ze świstem i odchylam lekko głowę do tyłu, po czym znowu ją prostuje.
- Jeszcze dzisiaj. Nie mam leków, a poza tym musimy wreszcie dojść do porozumienia.- chłopak potakuje głową i dopija kawę.
Zastanawiam się czy wyjaśnić z nim te słowa, które wypowiedział w nocy. Wydaje mi się, że to nie był sen. To było naprawdę. Decyduje się nie poruszać tego tematu, może kiedyś.
- O czym tak zawzięcie myślisz?- nagle pyta brunet, kiedy ja faktycznie chyba za bardzo odpłynęłam.
- O niczym istotnym.- odpowiadam, wzruszając ramionami.
- Więc przestań, bo z twoją twarzą dzieją się dziwne rzeczy kiedy tak robisz.- mówi uśmiechając się tak... szczerze. Po raz pierwszy bez żadnej kpiny i wyższości.
Wszyscy nosimy maski. Teraz to wiem.
Przewracam oczami na jego słowa i idę do łazienki. Na ile to możliwe, doprowadzam się do porządku i opuszczam pomieszczenie. Zegarek wskazuje godzinę szóstą, idę do sypialni po mój telefon, a kiedy tam wchodzę brunet zawzięcie szuka czegoś w swojej szafie, jednak kiedy wyczuwa moją obecność zaprzestaje wykonywanie czynności i od razu ją zamyka. To było dziwne. Co on tam trzyma, poćwiartowane ciało?
- Gotowa?- pyta, odwracając się w moją stronę z lekkim podnerwowaniem.
- Tak.- odpowiadam, podchodząc bliżej do szafki nocnej na której leży mój telefon.- Coś się stało?- pytam, niby od niechcenia.
Ten odchrząkuje i ubiera bluzę.
- Nie, niby co miało się stać.- wzrusza ramionami.
- Nie wiem, zachowujesz się... dziwnie.- mówię, wnikliwie się mu przyglądając.
- Wydaje ci się.- oznajmia po czym odrazu zmienia temat.- To zawieść cię teraz czy potem?
- Może być teraz. Noga zaczyna mnie już trochę boleć.- ten kiwa głową i wychodzi z pomieszczenia, a ja stoję chwilę w miejscu i przyglądam się szafie.
Wychodzimy z kamienicy i kierujemy się w stronę parkingu. Obawiam się trochę spotkania z rodzicami, ale muszę to zrobić. Wczoraj może kilka słów nie powinno paść z mojej strony, ale oni także nie są bez winy.