3.

1.5K 65 18
                                    


Wchodzę w głąb lokalu, gdzie czuję pot i alkohol. Razem z Evanem kierujemy się w stronę loży, gdzie Jason miał już na nas czekać. Kiedy dochodzimy do stolika, zamiast jednej osoby zauważam dwie, kątem oka widzę jak Evan, również jest zdziwiony. Kiedy chłopak o jasnych blond włosach widzi, że się zbliżamy, wstaje i od razu podaje mi rękę.

– Cześć jestem Jason, bardzo miło mi cię poznać. – mówi z serdecznym uśmiechem.

– Cześć, ja jestem Ellie. – również podaje dłoń i witam się z nim.

– Nawet nie wiesz jak dużo Evan, mi o tobie opowiadał. – to ciekawe, bo mi akurat o tobie wcale.

– Mam nadzieję, że same dobre rzeczy. – odpowiadam mimo tego, że mam na myśli coś innego.

Naszą rozmowę przerywa męski głos i wypowiada słowa, przez które mam ochotę stamtąd uciec:

– Ross myślałem, że kiedy mówiłeś o tym, że mamy się spotkać z dziewczyną miałeś na myśli super laskę, a nie jakąś kalekę z ulicy. – mówi to z taką kpiną, że mam ochotę zniknąć.

– Coś ty powiedział? – mówi mój wściekły przyjaciel, bo ja patrzę tępo przed siebie i nawet nie patrzę na chłopaka, który wypowiedział słowa, przez które znowu czuję się źle.

– Samą prawdę, z tego, co Ross mówił, jesteś spoko, ale przejrzyj w końcu na oczy. – kiedy to mówi, decyduje się spojrzeć na niego. Ma ciemne włosy, które są roztrzepane w każdą stronę, ciemne brwi, duże usta i niebieskie oczy. Jest dość zbudowany i wysoki. – Napatrzyłaś się już kaleko?

I te słowa sprawiają, że wracam na ziemię, ale dalej milczę i się nie odzywałam. Czasami po prostu lepiej milczeć.

– Słuchaj, nie wiem, kim ty w ogóle jesteś, ale nie masz prawa tak o niej mówić…- Evan nie kończy swojej wypowiedzi, bo brunet mu przerwa.

– No tak długo mnie tu nie było, ale żadna strata. Pozwólcie, że się przedstawię. Tristan Watson. – mówi, a ja jestem pewna, że kiedyś słyszałam to imię i nazwisko. – A teraz wybaczcie, ale mam lepsze zajęcie i jak widać towarzystwo. – pokazuje głową na dwie dziewczyny, które głupio uśmiechają się w jego stronę, po czym odchodzi, nawet nie patrząc na mnie.

Chwilę stoję w miejscu i dalej nie mogę w to uwierzyć, jak niektórzy ludzie potrafią być okrutni. Przecież on mnie nie zna, nie wie, co przeszłam. Dla niego mogą być to tylko słowa, ale dla mnie to coś o wiele więcej.

– Bardzo was przepraszam za niego, nie wiem, co w niego wstąpiło. Tak strasznie mi głupio za to, jak cię potraktował Ellie. – kiedy to mówi wiedzę skruchę w jego oczach.

– Jason przestań, przecież to nie twoja wina. Widać, że to przecież dorosły człowiek i sam rozumie, co mówi. Po prostu zapomnimy o tym małym incydencie i spędźmy miło wieczór. – prawda jest taka, że ja nie zapomnę i będę o tym w kółko myślała, ale chcę, żeby nie obarczał się za to winą.

Dalej już nie drążymy tego tematu i siadamy, Evan w międzyczasie przynosi nam kilka drinków, a mi parę razy przed oczami przelatuje ten dupek. Kojarzę jego imię i nazwisko, ale za żadne skarby nie mogę sobie przypomnieć, skąd.

W klubie jesteśmy już jakieś dwie godziny. Przez ten czas udało mi się bardziej poznać Jasona. Jest naprawdę miły i przyjazny w przeciwieństwie do jego kolegi. Kiedy jestem już trochę wstawiona, decyduje się zadać pytanie, które męczy mnie od początku wieczora.

– Kim jest Tristan Watson?

Widać, że zaskoczyłam go tym pytaniem, ale po chwili odpowiada:

– To… skomplikowany człowiek. Uwierz, znam go od przedszkola, a nadal nie potrafię go rozgryźć. Dużo przeszedł, ale nie będę o tym mówił. Na pewno już wcześniej słyszałaś o Tristanie, słynął z kradzieży i bójek w naszym miasteczku. Potem wyjechał na kilka lat, aż do teraz, kiedy znowu tu zawitał. – i wtedy już wiedziałam, skąd go kojarzyłam, parę razy widziałam jego imię i nazwisko w gazecie, gdzie był artykuł odnośnie kradzieży, czy też bójek, ale to było dość dawno.

Kimkolwiek by nie był, nie zamierzałam utrzymywać z nim żadnych kontaktów. Po tym, co dzisiaj mi powiedział, jest dla mnie nikim.

NightmareOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz