9.

1.1K 50 4
                                    

Szybko chowam kopertę między książki na komodzie i na miękkich nogach podchodzę do drzwi. Biorę głęboki wdech i je otwieram.

- Bo jeszcze pomyśle, że mnie lubisz.- kiedy wypowiadam te słowa, czuję jak cały stres ze mnie schodzi, choć wcale nie powinien, widząc osobę, która przede mną stoi.

- A ja jeszcze pomyśle, że masz tendencje do gubienia swoich rzeczy.- Watson wyciąga z kieszeni bluzy bransoletkę, którą dostałam od Evana na urodziny.- Była w samochodzie.

Ja naprawdę nie wiem, jak to robię, że zawsze, kiedy się z nim widzę, to muszę coś zgubić.

- Dziękuję.- mówię, kiedy chłopak podaje mi przedmiot.

A potem znowu następuje cisza. Bardzo męcząca cisza.

- To może wejdziesz?- widzę, że zaskoczyłam go tym pytaniem, zresztą ja sama jestem w szoku, że mu to zaproponowałam.

Jednak nic nie mówi i wchodzi do domu. Zamykam drzwi i opieram się o nie plecami, odliczając w myślach do trzech. Ja naprawdę popadam ze skrajności w skrajność. A potem się dziwię, że mną gardzi.

- Chcesz coś do picia?

On nadal się nie odzywa a tylko kręci głową na nie.

Ja już chyba nie chce być miła, możesz stąd wypierdalać?

- To może obejrzymy jakiś film?- serio?

- Skoro proponujesz.- mówi z tym denerwującym uśmiechem, a potem szybko dodaje:- W sumie to miałem kilka pomysłów, jak byśmy mogli wykorzystać ten czas i to w bardzo przyjemny sposób.

Nie. Stop.

- To ty wybierz film, a ja pójdę do kuchni zrobić popcorn.- ignoruje jego wypowiedź i idę do kuchni. Nie, przepraszam, ja biegnę a nie idę.

W co on ze mną pogrywa.

Wsypuję gotowy popcorn do miski i wracam do salonu. Tristan leży rozłożony na kanapie i jak zwykle przegląda coś w telefonie.

- To jaki wybrałeś?

- Żaden. - odpowiada tylko, nie patrząc na mnie.

- Zajebiście. Daj mi tego pilota, to sama wybiorę.- podchodzę do niego i wyciągam rękę jednak on ani drgnie.

- Rodzice pewnie są zawiedzeni, że mają taką wulgarną córkę. - i oczywiście, że nadal mnie ignoruje.

- Za to twoi pewnie są dumni z takiego syna.- i to był mój błąd, że wypowiedziałam te słowa.

Watson w ekspresowym tempie podnosi się z kanapy i staje naprzeciwko mnie.

- Nigdy więcej nie wypowiadaj się na temat moich rodziców.- mówi przez zaciśnięte zęby.- Rozumiesz? Nigdy kurwa więcej!- krzyczy, a ja aż się wzdrygam na jego ton.

- O co ci chodzi do cholery!? Sam wypowiadasz się na tematy dotyczące mojej rodziny mimo tego, że nic o mnie nie wiesz!- ten podchodzi do mnie jeszcze bliżej, ale ja cofam się, dodając już spokojniej: - Ja naprawdę nie wiem, co ci zrobiłam i dlaczego taki jesteś, ale nie musimy ciągle się kłócić. Po prostu porozmawiajmy jak normalni ludzie.

- Śmieszna jesteś.- prycha pod nosem.- Ty taka idealna chce ze mną rozmawiać i może jeszcze mnie poznać? Uwierz, że nie jedna próbowała, a uciekała z płaczem.- zatrzymuje się parę centymetrów przede mną, kiedy ja stykam się plecami z zimną ścianą.

- Myślisz, że jestem idealna?- śmieje się gorzko na jego słowa.- Spójrz tylko na mnie. Nic we mnie nie jest idealne. - mówię, dalej patrząc w niebieskie tęczówki chłopaka.- Codziennie udaje, że jest dobrze, a tak naprawdę zakładam maskę. Ja się poddałam... Już dawno temu. Czasami chce zniknąć tak jak Elliot i nigdy nie wrócić. Pozbyć się tego bólu.- mówię prawie szeptem. Nawet nie wiem, po co mu to powiedziałam.

NightmareOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz