15. Melania.

1.5K 54 2
                                    

Kieruje się w stronę uczelni. Cały czas jeszcze się trzęsę z powodu tych policjantów czy kim oni tam są. Pieniądze ciążą mi jakby ważyły tonę.
- Mel, Mel.- Woła za mną moja przyjaciółka. Zatrzymuje się i odwracam do niej a ta rzuca się na mnie jakbyśmy się nie widzieli sto lat.
- Ej Eli bo się przewrócimy.
- Martwiłam się o ciebie. Czemu wczoraj nie odbierałaś? Ten chłopak mi się nie podoba.
- Chodź wariatko. Najpierw rozpoczęcie roku a później rozmowa.
- Mel, poczekaj chwilę.- Dogania nas Sedric ze swoją kobietą a mnie aż skręca w żołądku i jeszcze bardziej się denerwuję. Niby powinnam być szczęśliwa, że on układa sobie życie ale cholera to tak boli gdy na nich patrzę.
- Hej, dzień dobry. Musimy już....
- Mel. Przyjadę po ciebie wieczorem. Musimy pogadać.- Jestem zdezorientowana. Patrzę to na niego to na Natalii.
- Ja....ja mam już inne plany więc....
- Więc je przełożysz i się ze mną spotkasz. Po obiedzie odwiozę Natalii i jak wrócę przyjadę do kawiarni.
- Ty. Chyba. Sobie. Kurwa. Żartujesz.- Wykrzyczałam mu to.- Na prawdę Sed przez wzgląd na Eli nie będę mówić głośno co o tobie myślę ale myślę i to wcale nie za fajnie. Masz tupet na prawdę. A pani współczuję. Mam tylko nadzieję, że WTE DY jeszcze ze sobą nie byliście.- Natalii się zaśmiała.
- Ma charakterek.- Uśmiechnęła się i odwróciła do Seda.- Poczekam w aucie- odwróciła się z powrotem do mnie.- Życzę powodzenia moja droga. Do widzenia.- Poszła a ja stoję jak wryta. Eli coś do mnie mówi ale jej nie słucham patrzę na Seda, który znowu patrzy na mnie tymi swoim oczami od których mrowi mnie całe ciało.
- Mel, Natalii to na prawdę tylko przyjaciółka.- Puf mogłabym sobie teraz strzelić w głowę. Ale wstyd.
- No ok. Teraz i tak się spieszymy- robię się czerwona jak burak i odwracam do niego tyłem.- Chodź Eli.
- Będę czekał pod kawiarnią. Eli czekamy na parkingu.
Poszłyśmy w stronę dziedzińca. Nie odzywałyśmy się do siebie w ogóle. Panowała między nami napięta cisza i tak przez cały apel. Poznaliśmy sporo dziewczyn i chłopców też. Już mi się podoba życie studenckie chociaż jeszcze dobrze się nie rozpoczęło. Atmosfera jest bardzo przyjazna i mam nadzieję, że tak zostanie.
W końcu wyszliśmy wszyscy na zewnątrz. Ludzie umawiali się na dzisiaj na jakieś imprezy i żeby się lepiej poznać a ja się wtedy wycofałam. Na razie mogę zapomnieć o imprezach.
- Eli, idę do pracy. Pa.- Odzywam się właściwie po raz pierwszy od porannej rozmowy.
- Dobra, to pa. Spotkamy się jutro.- I to tyle. Cholera ona chyba usłyszała i domyśliła się, że coś zaszło między mną i jej tatą.
- No, pa.- Mówię ale ona jest zajęta rozmową z jakąś inną dziewczyną. Nie wiem czemu ale poczułam się smutna a do oczu napłynęły mi łzy. Odeszłam pospiesznie a niechciane łzy zaczęły spływać po policzkach. Wszystko się pieprzy a jak dojdzie do tego jeszcze zniszczona przyjaźń to już chyba się nie pozbieram. Przechodzę przez główną bramę i idę parkingiem do ulicy. Kawałek dalej jest przystanek autobusowy. Ocieram łzy żeby nie rozmazać makijażu i wtedy ktoś łapie mnie za drugą rękę. Chcę ją wyszarpnąć ale w porę orientuje się, że to Sedric.
- Mel co się stało? Gdzie Eli?- Świetnie. Zapomniałam, że on tu będzie
- Nic. Eli umawia się chyba na dzisiejszą imprezę czy coś. Pewnie zaraz do was przyjdzie. Przepraszam spieszę się.
- Czekaj. Nie zostawię cię w takim stanie. Odwiozę cię.
- Nie. Nic mi nie jest a tu blisko jest przystanek.- Próbuje go ominąć ale on znowu łapie mnie za rękę tym razem za dłoń.
- Mel, daj sobie do cholery pomóc.
- Nie ma w czym. Zostaw mnie. Jak chcesz to przyjedź wieczorem ale teraz się spieszę.- Puszcza mnie. Idę na przystanek nie odwracając się za siebie.
Dzisiaj w kawiarni jest z szefem ponieważ przychodzi dużo rodzin po rozpoczęciu roku ale w kolejnych dniach będziemy się wymieniać. Szef wychodzi dopiero ok 18 jak już jest dużo mniejszy ruch. Cały czas się denerwuje bo miał przyjechać Blaszka po kopertę a tu dalej nic. W końcu gdy zamykam, podliczamy kasę i sprzątam po czym wychodzę widzę dwa znajome auta. Kurwa, że też mnie to spotyka. W jednym czeka Sedric a w drugim Blaszka z kimś jeszcze.
Sedric gdy tylko mnie widzi wychodzi z auta ale ja już kieruje się w stronę drugiego auta.
- Nooo laseczko po raz kurwa ostatni się wymykasz. Dzisiaj nie spuszczę cię z oka. Ładnie nam kumpla uspałaś i zwiałaś.- Podchodzę do nich bardzo blisko.
- Chodźmy do auta. Mam dla was tą cholerną kasę ale zostawcie mnie i moją rodzinę w spokoju.
- Jak to masz kawę? Skąd?
- Pożyczyłam. Nie ważne.- Wyciągam kopertę i mu podaję.
- No, no, nie spodziewałem się.- Otwiera kopertę i pobieżnie liczy pieniądze.- Kochana a odsetki?
- Mel co tu się dzieje?- Podchodzi do nas Sedric. Czemu nie poczekałam aż wsiądziemy do auta!?
- Spadaj facet.
- Mel o co tu chodzi? Co to za pieniądze?
- Mówię grzecznie odwal się.
- Dobra stary, zmywamy się a jutro przyjedziemy po odsetki- tym razem policjant zabiera głos.
- Jakie kurwa odsetki? Co jest grane Mel?
- Jutro znowu się widzimy maleńka.- Biorą kasę i po chwili wyjeżdżają z piskiem opon.
Rozklejam się. Ryczeć na środku parkingu i nie mogę przestać. Sedric mnie mocno tuli i głaszcze uspokajająco po plecach. Czuje jak bierze mnie na ręce i niesie do auta. Otwiera drzwi i pomaga mi usiąść. Ocieram łzy a on zamiast iść na swoje miejsce kuca przy mnie i łapie mnie za ręce.
- Mel. Powiedz co się dzieje. Maleńka powiedz mi wszystko. Przecież wiesz, że ci pomogę.- Kręcę tylko głową bo nie chce i nie mogę mu nic powiedzieć.
- Zabierzesz mnie do domu?
- Zabiorę cię do siebie i tam porozmawiamy.
- Nie. Jutro rano mam zajęcia. Muszę się przygotować.
- Wiem. Pogadamy i odwiozę cię do domu.- Nie mam siły zaprzeczać.
Kiedy Sed rusza zaczyna burczeć mi w brzuchu. Wybiera jakiś numer a po chwili słyszę jak zamawia pizzę nawet nie pytając czy chce jeść. Jestem mu w tej chwili bardzo wdzięczna bo nie licząc drożdżówki, którą zjadłam w kawiarni nie jadłam dzisiaj nic innego.
Dojeżdżamy do domu chwilkę przed dostawcą. Sed zdążył nalać nam wina do kieliszków a ja zdążyłam skorzystać z toalety.
Siadamy na kanapie w salonie a Sedric nakłada nam po kawałku na talerze.
Żadne z nas się nie odzywa. Kiedy jednak chcemy coś powiedzieć odzywamy się obydwoje.
- Mów pierwsza.
- Dziękuję za pizzę. Mało dzisiaj jadłam.
- Chyba nie tylko dzisiaj. Schudłaś.- Powiedział z wyrzutem.
- Oh dziękuję- teraz to ja powiedziałam z ironią.- Serio bardzo łatwo się chudnie przy stresie i braku kasy na jedzenie.- Tym razem to ja mówię z wyrzutem chociaż nie powinnam a nawet nie mogę mieć do niego pretensji.
- Dlatego daj sobie pomóc. Opowiedz mi wszystko od początku.
I faktycznie opowiadam ale nie wszystko i nie ze szczegółami. Mówię o bracie, który jest w poprawczaku i o mamie bez pracy. Nie mówię natomiast o policji i całej tajnej operacji. Sed chce mi pożyczyć kasę, którą mam spłacić odsetki ale ja nie chcę. I tak pożyczyłam od Eli na zakupy.
- Teraz moja kolej.- Powiedział.- To nie będzie przyjemna rozmowa ale chcę pogadać o Natalii.- I pogadaliśmy a raczej ja z bólem serca go słuchałam.
Wytłumaczył mi co było między nim i Natalii i chociaż boli mnie fakt, że spał z nią kilka razy to cieszę się, że miał na tyle odwagi i się przyznał. Jest mi trochę przykro, że tak łatwo potrafił wskoczyć innej do łóżka i chyba to powinno otworzyć mi oczy. On się nie zmieni. Nasz związek nie mógłby się udać przez to jak on bardzo lubi kobiety, różne kobiety. Jednak w dalszym ciągu nie potrafię wyrzucić go z głowy.

Przyjaciółka córki.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz