28. Melania.

1.3K 47 0
                                    

Kolejny dzień przynosi potworny ból głowy i gardła a do tego chyba mam gorączkę i zatkany nos. Chyba bo obudziłam się z językiem przyklejonym do podniebienia a nosa jeszcze nie używałam. Wdech- tak mam zatkany nos. Wydech robię nosem. Ohyda jak ja nie cierpię być chora. Staje się wtedy taka wrażliwa i ckliwa. Mam ochotę zawołać mamę. Chciałabym, żeby mnie przytuliła tak jak zawsze gdy jestem chora i przyniosła lekarstwa i śniadanie. Zwalczam jednak tę potrzebę. Jestem już dorosła i muszę sama o siebie zadbać. Wstaje z łóżka i kręci mi się w głowie. Opadam na materac. Chrzanić to! Jeszcze ten jeden raz zawołam mamę.
- Mamo, mamo- krzyczę ale nie za głośno bo po pierwsze strasznie boli mnie gardło a po drugie siorka może jeszcze spać.
- Co się dzieje?- mama wpada do pokoju i od razu widzi, że coś jest nie tak.- Jesteś chora- stwierdza i przykłada mi rękę do czoła- i masz gorączkę. Moja biedulko, zaraz ci przyniosę witaminy i śniadanie.
Mama wyszła a ja przykrywam się szczelniej kołdrą. Muszę napisać do Sedrica. Wczoraj się nie widzieliśmy bo zajmowałam się młodą więc mieliśmy wyjść gdzieś dzisiaj ale w takim stanie na pewno się mu nie pokaże.

Ja: Hej, muszę odwołać nasze spotkanie chyba się rozchorowałam.

Sedric: Chyba? Potrzeba ci czegoś? Mogę podrzucić ci jakieś lekarstwa i zakupy.

Ja: Nie dziękuję, wszystko mam. Chciałam tylko, żebyś się nie nastawiał na spotkanie.

Sedric: Przykro mi. W takim razie się trzymaj i zdrowiej szybko.

Ja: Taki mam zamiar. :*

Czekam jeszcze chwilę ale Sed nic nie odpisuje. Do pokoju za to wchodzi mama z pysznym śniadaniem i lekami. Za nią drepcze siostra ze swoim ulubionym misiem.
- Pan miś się tobą zaopiekuję kiedy mnie i mamy nie będzie.- Podaje mi go.
- Oh dziękuję ale wiesz, że później będzie trzeba go wyprać bo przesiąknie moimi zarazkami.
- Nie szkodzi i tak przyda mu się już kąpiel.- Śmieje się lekko bo przy niej nie da się inaczej.
Po chwili rozmowy, mama i siostra wychodzą a ja jem trochę śniadania i popijam witaminy. Dziewczyny wychodzą a ja piszę do Eli, że nie będzie mnie na zajęciach i znowu zasypiam.
Budzę się jakiś czas później bo muszę bardzo do toalety. Po załatwieniu się, wyszczotkowaniu zębów i przemyciu twarzy idę do kuchni. Robię sobie herbatę i zaglądam do lodówki ale nie ma nic na co miałabym ochotę.
Wracam z kubkiem gorącej herbaty do pokoju i widzę, że telefon mi wibruje.
- Hallo?
- Maleńka- To zatroskany Sed.
- Hej.
- Nie odbierałaś długo.
- Byłam w toalecie i kuchni a coś się stało?
- Chciałem zapytać o to samo. Nic się nie stało, chciałem zapytać jak się czujesz?
- Trochę lepiej. Dziękuję.
- To dobrze. Odpoczywaj więc moja droga.
- Dobrze. Papa.
Rozłącza się a ja biorę książkę i zaczynam czytać. Po chwili jednak słyszę pukanie do drzwi. Wstaje powoli i idę otworzyć. Za drzwiami stoi mój przystojniak. Jestem w szoku, że tu jest.
- Hej, skąd się tu...- Nie daje mi dokończyć tylko przepycha się przez drzwi i całuje mnie mocno.
- Hej. Tęskniłem poprostu. Zresztą mamy i siostry nie ma więc możemy przez chwilę pobyć razem. Przywiozłem lunch co ty na to?- Pokazuje torbę z dobrze znanej mi knajpy.
- To miłe ale nie musiałeś się kłopotać.
- To żaden kłopot na prawdę chciałem się z tobą zobaczyć.- Przechodzi przez drzwi i je zamyka.
- W takim razie chodźmy do kuchni.
Idziemy razem a Sed wyciąga jedzenie. Ma jakąś zupę warzywną i kurczaka z warzywami wszystko pachnie niesamowicie a ja czuję, że na prawdę zgłodniałam. Do tego przyniósł herbatę malinową i sok malinowy. To takie miłe na prawdę.
- Jedzmy- mówi a ja aż przełykam ślinę.- Smacznego.
- Smacznego i dziękuję za to, że tu przyszedłeś i za jedzonko.
- Chciałem tu być i chciałem z tobą zjeść. Jak się czujesz?
- Lepiej zwłaszcza kiedy tutaj jesteś.
- Cieszę się, że tak na ciebie działam.- Przez chwilę jemy w ciszy a ja myślę sobie, że uwielbiam tego faceta.
- A jak tam problem Eli? Była już jakaś rozprawa?
- Tak były już nawet dwie. Facet siedzi a Eli na szczęście nie musiała być na żadnej z nich. A jak twój brat? Na prawdę mógłbym się tym zająć.
- Nie, nie trzeba. On musi ponieść konsekwencje swoich czynów. Mama z nim rozmawia co drugi dzień. Chyba jakoś się trzyma poznał kilku chłopaków i nawet jakąś dziewczynę. Nie długo mama będzie mogła się z nim zobaczyć wtedy na pewno więcej się od niego dowie.
- Jeżeli tak uważacie. A co z tym gościem? Nie nachodzi cię już?
- Póki co nikt się koło mnie nie kręci ale wiesz, że dla dobra sprawy będę musiała dalej udawać.
- Wiem chociaż za cholerę mi się to nie podoba. Z tym też mógłbym sobie poradzić.
- Dobrze wiesz, że to musi zrobić policja żeby zamknąć ich raz na zawsze.
- Odpuszczę i w tym ale tobie ma nie spaść włos z głowy bo inaczej rozpętam piekło.- Ohh ależ to słodkie.
- Uwielbiam cię- pochylam się i całuję go prosto w usta. Chce się odsunąć ale on mnie przytrzymuje i tylko na chwilę odrywa usta podnosi się a później podnosi mnie. Idziemy do mojej sypialni. Kładzie mnie na łóżku i znowu zaczyna całować. To wszystko dzieje się w zawrotnym tempie. Od całowania ust przechodzi do całowania szyi i schodzi tak coraz niżej i niżej a ja już wiem, że dzięki niemu poczuje się dużo lepiej. Odchyla moje majtki i przysysa się do mojej szarpki tak mocno i tak długo aż zaczynam dochodzić z głośnym jękiem. Nie mogę złapać powietrza a katar i zatkany nos zdecydowanie mi w tym nie pomagają.
- Moja maleńka taka delikatna i wrażliwa.
- Dziękuję.- Uśmiecham się i wstaje żeby się mu odwdzięczyć ale on protestuje.
- Skarbie jesteś chora, dzisiaj chodzi tylko o ciebie a nie o mnie.- Całuje mnie w skroń.
- O nie. Dam radę. Poprawiłeś mi samopoczucie a ja tego chcę. Przecież nie zarazę cię bardziej niż sam się mogłeś zarazić.
- Przecież wiesz, że to nie o to chodzi. Masz odpoczywać a ja i tak muszę zaraz iść.
- Nie wyjdziesz stąd dopóki twoja dziewczyna nie zrobi ci dobrze- Zagroziłam mówiąc to na prawdę wkurzona. Po twarzy widzę, że już uległ.
- Moja waleczna. Dobrze w takim razie rób co musisz.- Śmieje się a ja podchodzę do niego i odpinam spodnie po czym zsuwam je na dół i zaczynam pieścić jego już twardego penisa. Cholera w jego sprzęcie to już jestem zakochana na pewno. Liże główkę po czym zaczynam go pieprzyć ustami a on wpłata rękę w moje włosy, oddycha co raz szybciej i szybciej a ja wiem, że jest już blisko.
- Mel, zaraz...- Nie pozwalam mu dokończyć zasysam mocniej a on zaczyna drżeć i po chwili tryskać.
Mamrocze coś nie zrozumiale a ja podnoszę głowę i patrzę w jego oczy, pełne uwielbienia i miłości. Widzę to i czuję. Zakochałam się w nim nie w marzeniach nim i mojej wyobraźni o nim. Po prostu kocham go całego.
Pomaga mi wstać i całuje mnie mocno.
- Moja maleńka. Sprawiasz, że każdy dzień staje się lepszy.- Śmiejemy się.
Te chwile nie tylko kiedy dajemy sobie spełnienie ale gdy jesteśmy poprostu razem są czymś czego zawsze w życiu mi brakowało.

Przyjaciółka córki.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz