31. Sedric.

1.3K 45 2
                                    

Siedzę właśnie na przynudnej kolacji w jakieś nudnej restauracji z daleka od domu a co ważniejsze z daleka od Mel. Od Mel, która swoją drogą nadszarpnęła moje nerwy ubierając się w ten strój.
Za każdym razem jak przypomnę sobie to zdjęcie albo na nie spojrzę wzbierają we mnie sprzeczne emocje. Z jednej strony cholernie mi się podoba a fiut od razu na to reaguje a z drugiej jestem tak wkurzony, że mam ochotę tam od razu pojechać i ją zakryć, najlepiej przed całym światem. Nie bardzo mieliśmy ostatnio okazję przedyskutować nasz związek ale z całą pewnością po moim powrocie to nadrobimy. Nie wyobrażam sobie, żeby tak paradowała po ulicach i to jeszcze wieczorami. Nie ma takiej opcji.
W pewnym momencie gdzieś po między drugim a trzecim drinkiem dostaje wiadomość, od której włos mi się jeży a w sercu coś zaciska.
Nieznany: Mel jest w niebezpieczeństwie. Wszystko wymknęło się z pod kontroli. Nie może nigdzie sama wychodzić. Oni handlują też kobietami.- Wstaje bo nagle brakuje mi tchu, wstaje bo przy stole robi się jakoś tak ciasno a wszystko jakby się zwęża. Kurwa o co w tym chodzi. Kto mi wysłał tą wiadomość. Pytam sam siebie i od razu uzmysławiam sobie, że to ten policjant. Cholera co tam się dzieje.
Dzwonię na ten numer ale jest wyłączony, dzwonię do Mel ale nie odbiera, dzwonię do Eli ale jest to samo. Szok by to trafił. Dzwonię do Malcolma.
- Co jest stary? Właśnie wchodzę do domu.
- To dobrze, jedź do tego klubu gdzie Eli jest. Później ci wszystko wytłumaczę ale Mel i Eli mogą być w cholernym niebezpieczeństwie.
- Co ty pieprzysz.
- Jedź tam i je stamtąd zabierz.- Drę się na całą restauracje. Wychodzę nie zważając na nic innego.
Jeszcze raz próbuje dodzwonić się do dziewczyn alenocsoe nie dzieje.
Dzwonię do pilota helikoptera, który pracuje dla nas. Zazwyczaj jak nie lecimy gdzieś bardzo daleko to wybieramy właśnie tę opcję. Helikopter jak i pilot są wynajmowani. Przyleciałem tutaj właśnie w taki sposób.
Pytam czy jest jakaś szansa, że jeszcze dzisiaj polecimy i ma szczęście jest to możliwe za jakieś dwie godziny. Zdarze sie w tym czasie dostać do hotelu, który jest na drugim końcu miasta i spakować.
W taxi próbuje jeszcze raz dodzwonić się, do którejś z dziewczynale to na nic. Zaczynam wpadać w panikę, a co jeśli już je porwali. Nie. To nie możliwe,muszę się uspokoić. Kiedy jestem już w hotelu dzwoni Malc.
- No stary nie wiem co jest grane, ale Eli i Mel są tak pijane, że faktycznie dobrze, że je zabrałem.
- Kurwa- wypuszczam wstrzymywane powietrze.- Masz Mel u siebie?
- Tak, położyłem obydwie do jednego łóżka i od razu zasnęły. Powiesz mi teraz co się stało?- Słyszałem, że jest przejęty ale nie wiem czy mogę mu cokolwiek powiedzieć. Nie chcę go narażać.
- Mel wplątała się w hukową sprawę....
Przez kolejne kilka minut opowiadałem mu o wszystkim tym co sam wiem a na końcu o wiadomości od policjanta.
W końcu po kilku długich godzinach jestem w domu u Malcolma. Spał ale obudził się i zszedł do mnie gdy przyszedłem. Gadaliśmy chwilę, przedyskutowaliśmy bezpieczeństwo dziewczyn.
Postanowiliśmy zabrać je gdzieś daleko. Zrobimy sobie wszyscy tygodniowe wakacje. Jeżeli nie mogę jej pomóc to spróbuję utrzymać ją zdaleka od tego wszystkiego.
Wybieramy właśnie jakieś miejsce a wtedy nachodzi mnie myśl, że Mel nie zostawi mamy i siostry. Szukam więc również dla nich jakiegoś fajnego hotelu na tydzień. Z oczywistych względów nie pojedziemy razem z jej rodziną dlatego dla nich wybrałem coś bliżej domu ale wciąż daleko i mam nadzieję bezpiecznie.
- Bracie, właściwie nigdy tak na prawdę nie pogadaliśmy o tym, że usiedliły nas małolaty.- Malc się zaśmiał.
- Uważaj, mówisz o mojej córce.
- Tak i szanuję ją jak cholera. Jest całym moim światem. Chce żebyś to wiedział. Nigdy jej nie skrzywdzę, wolałbym się zabić niż sprawić, żeby cierpiała.
- Jakiś czas temu pewnie bym ci nie uwierzył ale odkąd Melania wywróciła moje życie do góry nogami, wiem o czym mówisz, rozumieć cię bardziej niż kiedykolwiek. O córkę dbam, kocham ją i też się martwię ale to co poczułem po wiadomości. Myślałem, że rozniosę tą restauracje. Miałem ochotę biec tak długo aż dotrę do niej.
- Wpadliśmy mordo.- Mówi i klepie mnie po plecach.
- Wpadliśmy chociaż zarzekaliśmy się, że nigdy nie będziemy w poważnych związkach.
- To prawda ale dopiero teraz czuję, że żyje.
- Ja też, chociaż nasz związek jest raczkujący to wiem, że chce z nią być do końca życia.
- A co zrobisz jak jej mama się na to niezgodzi?
- To mądra kobieta, której zależy na córce, myślę, że zrozumie a jak nie to w ostateczności Mel zdecyduje o tym czego pragnie najbardziej.
- Chodź się jeszcze przespać. Dziewczyny na pewno będą spały do późna.
- Przyda mi się trochę snu przed kolejnym trudnym dniem.
- Prześpię się w salonie a ty idź do gościnnego.
- Dzięki stary.
Każdy idzie na drzemkę ponieważ zaczyna już świtać a ja nie spałem całą noc zasypiam od razu.
Budzi mnie pisk i śmiechy.
- Co ty tu robisz mój przystojniaku.- Słyszę roześmiany głos Eli chyba się całują- Ble, zasłaniam uszy poduszką i próbuje jeszcze zasnąć jednak głos Mel sprawia, że szybko wstaje.
- Oh robi mi się jeszcze bardziej nie dobrze od tych czułości. Fuj, przestańcie.- Znowu śmiechy.
- Kochanie nawet nie pamiętasz jak się tu dostałyście?- Mówi wkurzony Malc i ja sam zaczynam się tym denerwować. Ktoś mógł je zaciągnąć nie wiadomo gdzie a one nawet by o tym nie wiedziały.
- Noo...no..- Eli zaczyna się jąkać.- Trochę przesadziłyśmy z alkoholem?
Wstaje idę do łazienki dla gości, myję zęby i przepłukuje twarz wodą. W szafie znajduje swoje dresy, które mam tu na wszelki wypadek i schodzę do nich.
- Tata?- Eli piszczy zszokowana jak tylko mnie widzi. Mel stoi tyłem i teraz odwraca się powoli.
- Witam, dziewczyny.- Mówię patrząc to na jedną to na drugą. Eli podbiega i się przytula a Mel stoi i patrzy, nie wiedząc chyba co zrobić.
- Hej.- Mówi w końcu zachrypniętym głosem.
- Tato, mamy do pogadania.- Eli patrzy zdenerwowana.
- Oj tak, mamy- Podnoszę głos o kilka tonów.- Jak można się tak upić, żeby nie pamiętać jak się wróciło do domu.- Drę się już totalnie wkurzony.
- To przez was.- Eli też podnosi głos.
- A co my mamy z tym wspólnego.- Pyta Malc uprzedzając mnie.
- Ty, nie odzywałeś się do mnie prawie w ogóle przez kilka dni i wyjechaliście prawie jednocześnie a nigdy wam się to nie zdarzało. A Ty tato zdradzasz Mel z jakąś cholerną asystentką. Serio? Więcej się po tobie spodziewałam.- Kończy.
- Że co?- I ja i przyjaciel jesteśmy zdezorientowani.
- Pracowałem Eli. Na prawdę nie miałem czasu jeżeli chciałem dwutygodniowy wyjazd zrobić w jeden tydzień. Specjalnie po to, żeby jak najszybciej wrócić do ciebie.
- A ja Mel- patrzę na nią zirytowany- Nie zdradzam cię z asystentką. Fakt byłem u niej kilka razy bo złamała nogę ale nic się nie działo zresztą jak tylko wróci ze zwolnienia chcę ją zwolnić.
- Mówiłem, że ona się do wszystkich lepi.- Odzywa się Malc.
- Słucham?- Teraz znowu odzywa się Eli.
- Nie ważne, radzimy sobie z takimi problemami i was nie zdradzamy. Słuchaj Eli, gdyby twój tata się dowiedział zabiłby mnie a ty Mel możesz być spokojna, jesteś przyjaciółką Eli nie pozwolę cię skrzywdzić, gdy Sed cie zdradzał od razu bym się dowiedział i na pewno na to nie pozwolił, zresztą nie jesteśmy już chłopcami, którym hormony buzują. Już teraz dla nas liczy się coś więcej niż tylko przelotny seks.
Malcolm wygłosił oświadczenie, na które ja zdecydowanie przystaje i w pełni się z nim zgadzam.
- Tak moje drogie, tak właśnie by było. Koniec z nieporozumieniami. Jak nie będziecie czegoś pewne to pytajcie i rozmawiajcie z nami a teraz idźcie się ogarnąć a my zrobimy śniadanie. Musimy poważnie pogadać o czymś innym Mel. Dziewczyna patrzy na mnie nie rozumiejąc i chcę się odezwać ale podchodzę i daje jej buziaka- idźcie już.

Przyjaciółka córki.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz