14. Sedric i Melania.

1.5K 50 5
                                    

Sedric:

- Cholernie nie podoba mi się ten typ.- Malcolm już po raz kolejny w trakcie kolacji mówi o nowym chłopaku Mel a mnie to zaczyna na maksa wkurzać. Mam ochotę do niej zadzwonić i po nią pojechać. Eli też zaczyna co raz bardziej panikować, że może jej coś zrobić. Tym bardziej, że już kilka razy próbowała się do niej dodzwonić i nic.
- Jak myślicie gdzie ona mogła z nim pojechać?
- Chciałem za nią jechać to nie chciałaś.
- Bo wiem, że ona tego nie chciała jednak teraz bardzo się martwię.
- To może wy jedzcie jednym a my pojedziemy drugim i jej poszukamy?- Odzywa się w końcu Natalii a ja z chęcią właśnie tak bym zrobił.
- Tylko gdzie? Oni mogą być nawet gdzieś za miastem.- Eli ma już łzy w oczach a ja sam staram zachować się spokój chociaż w środku mnie roznosi.
- Może zadzwoń do jej mamy.- Mówię.
- Nie. Nie będę jej martwić. Mel na pewno do niej nie dzwoniła. Jej mama przeżywa teraz sama bardzo trudne chwile.
- A może jest już w domu?- Sugeruje Natalii.
- Co tam się dzieje Eli? Jakie trudne chwile masz na myśli?
- Oh tato. Jej brat jest w poprawczaku a mama straciła pracę. Mel teraz większość rzeczy sama ogarnia.
- Czemu mi nie powiedziałaś.
- Bo Mel nie chciała żeby ktoś wiedział.
- Czemu jej brat wylądował w poprawczaku?
- Bo znaleźli przy nim jakieś narkotyki.
- Kurwa już wiem czemu ten typ wydawał mi się znajomy.
- On był kiedyś w pubie razem z jej bratem. Tylko czemu Mel teraz z nim trzyma.
- Prawdopodobnie jej brat ma jakieś długi u nich.- Odzywa się znowu Natalii.
- No tak czemu ja na to nie wpadłam.
- Spróbuj jeszcze raz do niej zadzwonić robi się już na prawdę późno a przecie jutro macie rozpoczęcie.- Mówi Malc a ja już myślę o najgorszym. Czemu do cholery wtedy ją tak zostawiłem. Może gdybym wyjechał normalnie to powiedziałaby mi o swoich problemach ale ja nie. Wolałem uciec jak tchórz i teraz mam za swoje.
- Gdzie jesteś? Nic ci nie jest?- Słyszymy jak Eli z nią rozmawia.
- Daj mi ją- mówię ale Eli zamiast tego wstaje i odchodzi od stołu.
Czekamy w napięciu aż Eli wraca.
- Mel jest już prawie w domu. Mówi, że wszystko ok i że było głośno dlatego nie słyszała telefonu.
- Jadę do niej.- Wstaje i już chcę wyjść ale Eli łapie mnie za rękę.
- Nie. Prosiła żebyśmy nie przyjeżdżali. Jest już późno i nie chce niepokoić mamy i siostry.
- Zaproś ją jutro na obiad. Pojedziemy wszyscy do tej nowo otwartej restauracji.
- Tato ona jutro po rozpoczęciu idzie do pracy.
- Myślałem, że teraz będziecie przychodzić tylko w weekendy.
- Noo ja tak ale Mel dogadała się z szefem,że będzie przychodzić w każdej wolnej chwili.
Jestem zły na siebie bo tyle mnie ominęło.
- Daj mi jej numer.
- Tato w tym wypadku to chyba nie jest najlepszy pomysł.- Eli patrzy to na mnie to na Natalii.- Nie chcę żeby się jeszcze bardziej denerwowała więc trzymaj się od niej z daleka.
- Słucham?
- Sed, skarbie.- Natalii się delikatnie uśmiecha.- Eli chyba myśli, że ty i ja...że coś nas łączy.
- A nie?- Eli wydaje się zaskoczona i ja zresztą też jestem bo nawet nie pomyślałem, że ona może tak to odebrać przez co Mel też tak może myśleć.
- Nie. Nic nas nie łączy jesteśmy tylko przyjaciółmi. Jak mogłaś tak pomyśleć?
- Oh. Prze...
- Nie przepraszaj. Jesteś wspaniałą kobietą i dbasz o przyjaciółkę.- Natalii poklepuje Eli po wierzchu dłoni.
Po kolacji pojechałem z Natalii do siebie a Malc z Eli do niego. Mimo obecności przyjaciółki cały czas miałem w głowie Mel.

Melania:

Po raz kolejny całą noc kręciłam się z boku na bok. Myślałam o wszystkim. O tej imprezie, o tym policjancie czy kimkolwiek on był działającym pod przykrywką i o Sedricu, który wyglądał na szczęśliwego u boku Natalii. Idealnie do siebie pasują więc jak ja mogłabym z nią konkurować. Do dupy to wszystko. Cieszy mnie tylko fakt, że udało mi się wymknąć ale wiem, że przyjdą jutro i wtedy już nikt mnie nie obroni a przede wszystkim nie będę mogła na to pozwolić bo wiem, że wtedy zrobią krzywdę siostrze albo mamie a tego bym sobie nie wybaczyła.
Wstaje w końcu z łóżka do wyjścia mam około 3 godziny. Więc się nie spieszę. Przygotowuje ubranie i przypominam sobie, że po raz kolejny zostawiłam swoje ciuchy nie wiadomo gdzie. Po raz kolejny wróciłam prawie goła do domu i gdyby mama mnie zobaczyła....nie chciałabym się jej tłumaczyć.
Jem na śniadanie kawałek rogalika z wczoraj. Mama i siostra jeszcze śpią więc  zachowywać się cicho. Po śniadaniu biorę kąpiel, myję włosy a z suszeniem czekam aż one się obudzą.
W tym czasie przeglądam ogłoszenia o pracę. Może znajdę coś dla mamy.
Budzi się siostra, którą chwilę się zajmuje a po chwili wstaje też mama. Zostawiam je i idę wysuszyć włosy a kiedy mam już makijaż i wysuszone włosy ubieram się w eleganckie rzeczy. Do większej torby pakuje rzeczy na przebranie do pracy. Rozmawiam jeszcze chwilę z mamą, żegnam się z nimi i wychodzę. Czuje lęk gdy opuszczam klatkę i kieruje się na przystanek. Mam wrażenie, że ktoś zaraz na mnie wyskoczy. Faktycznie po paru metrach ktoś zajeżdża mi drogę gdy chce przejść przez ulicę. Próbuje uciekać ale już za późno. Zostaje wciągnięta do auta. Jednak gdy tylko odjeżdżamy a ja rozglądam się, żeby ocenić sytuację jestem zdziwiona bo obok mnie siedzi kobieta w garniturze a za kierownicą mężczyzna w garniturze.
- Spokojnie. Jesteśmy z wydziału narkotykowego. Wczoraj poznała pani naszego kolegę, który działa teraz pod przykrywką.- Jestem w szoku. Właściwie mam wrażenie, że to jakiś żart. Rozglądam się zdziwiona do około ale wtedy słyszę jak kobieta chrząka i znowu zaczyna mówić.
- Chcemy pani pomóc. Rozpracowujemy dużą grupę przestępczą a te chłopaczki to tylko wierzchołek góry lodowej. W tej kopercie są pieniądze, które wisi im twój brat. Dzisiaj przyjedzie Blaszka z naszym człowiek oddasz im te pieniądze. Zachowuj się normalnie. Powiedz, że pieniądze pożyczyłaś. I trzymaj się od nich z daleka.
- Jezu ale...
- O nic nie pytaj i absolutnie nikomu o tym nie wspominaj. Nie znasz nas i nic nie wiesz na ten temat.- Kiedy ona kończy zatrzymujemy się. Dopiero zauważam, że dojechaliśmy już pod moją uczelnie. Nie bezpośrednio pod nią ale kawałek dalej.
- Idź już i uważaj na siebie.- Wysiadam a nogi trzęsą mi się bard,jej niż wczoraj gdy jechałam z Blaszką. Czuje, że znalazłam się w środku jakiejś pieprzonej wojny i wcale mi się to nie podoba. Chowam kopertę do torby.

Przyjaciółka córki.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz