41. Melania.

1.3K 51 1
                                    

Budzę się wcześnie rano, gdy Sedric jeszcze śpi. Patrzę na niego i nie mogę uwierzyć, że ten facet jest mój. Po wczorajszej nocy czuję się po prostu kochana. Czuję się tak inaczej, że wiem na pewno, to musi być miłość.
Sedric pod prysznicem był tak delikatny i tak czuły. Po wszystkim długo nie mogłam dojść do siebie a w łóżku przed zaśnięciem długo mnie tulił, szeptał czułe słówka i delikatnie gładził różne części ciała.
Niesamowite jest to jak los potrafi połączyć dwie różne osoby. Przez tak długi czas uczestniczyłam w jego życiu gdzieś obok bo to zawsze Eli była na pierwszym miejscu, że nawet nie wyobrażałam sobie, żeby kiedykolwiek mogło się to zmienić. Tymczasem leżę zrelaksowana w jego łóżku po wspaniałych orgazmach. Ciężko jest mi uwierzyć w moje szczęście, nawet udało mi się zapomnieć o problemach, które teraz wydają się tak odległe. Czy na prawdę uda nam się stworzyć prawdziwy związek? A co jeżeli kiedyś będę chciała mieć dzieci. Przecież Sedric ma już córkę i raczej wątpię, że będzie chciał jeszcze jakieś wychowywać.
- Nie śpisz już?- Moje rozmyślania przerywa zachrypnięty głos moje przystojniaka. Nachylał się i go całuję.
- Hej.
- Hej. Gotowa na kolejną rundkę?- Przewraca mnie na plecy a sam zawisa nade mną. Śmieje się z tego nie oczekiwanego obrotu spraw. Poranny wzwód od razu trafia na moje wejście. Jestem wystarczająco mokra a on to czuje dlatego wślizguje się bez gry wstępnej.
- Mmmm.- Mruczę gdy delikatnie kołysze biodrami.
- Wspaniała.- Całuję mnie a jego ruchy stają się co raz szybsze i mocniejsze.
Jakiś czas później po prysznicu i śniadaniu jedziemy po moją mamę i siostrę. Tak się cieszę, że w końcu je zobaczę. Niby to tylko tydzień ale dla mnie to aż tydzień.
Spoglądam na moją miłość gdy zmienia pas ruchu. Jest bardzo skupiony na drodze a do tego widzę, że często zerka w lusterka prawdopodobnie sprawdza czy ktoś znowu nas nie śledzi.
- Myślisz, że ktoś może za nami jechać?
- Wątpię ale wolę mieć wszystko pod kontrolą.
W końcu dojeżdżamy do hotelu. Mama z siostrą czekają już w lobby. Młoda od razu się na mnie rzuca i zaczyna bombardować opowieściami o ich pobycie.
Wszyscy wracamy bezpiecznie do domu. Mama wygląda na szczęśliwą, wręcz promienieje. W końcu jesteśmy w domu a Sed wnosi nasze torby.
- Sedricu, nawet nie wiem jak ci dziękować.- Mama przytula go krótko.- Dziękuję, że zajmujesz się moją córką i nami chociaż nie musisz.
- To dla mnie sama przyjemność.
- Nawet nie wiesz ile to dla mnie znaczy.
- Mama ma chłopaka. Poznała go w hotelu i się całowali, bleeee- siska wpada do pokoju i zaczyna paplać na co zawstydzona i zszokowana mama próbuje ją uciszyć, ta jednak nic sobie z tego nie robi- To ten wielki pan, który za nami ciągle chodził i pilnował. Meli, czułam się jak księżniczka, która potrzebuje ochrony.
- Skarbie idź się lepiej rozpakować jutro wracasz do szkoły więc trzeba wszystko przygotować.
- Ale mamoooo opowiedz Meli jak fajnie się z nim bawiłaś.- Jestem w szoku, wymieniamy z Sedem spojrzenia ale też się śmiejemy.
- Oh to nie tak jak ona mówi, wiecie jakie są dzieci, wszystko przekręcają.
- To ja już pójdę. Dasz radę być jutro w pracy?
- Tak, oczywiście.- Mama jest zaczerwieniona ale próbuje się pozbierać co nie bardzo jej wychodzi.
- W takim razie do zobaczenia.- Sed w pierwszym odruchu chciał do mnie podejść i mnie pocałować ale powstrzymał się przy mamie.
- Odprowadzę cię.- Wyszliśmy na klatkę i pożegnałam się z nim długim pocałunkiem.
- Pa mała.
- Pa przystojniaku. Jeszcze raz ci...- nie dał mi dokończyć i znowu mnie pocałował.
- Idź już. Zobaczymy się jutro. I Mel ochroniarze dalej będą was pilnować.
- Co? Nie, to przecież strata pieniędzy....daj spokój. Nic nam nie będzie.
- Nie zmienię zdania. Jeden będzie odwoził twoją mamę i siostrę a drugi ciebie.
- Chyba żartujesz, nic nam nie będzie na prawdę.
- To tylko przez jakiś czas. Będą czekać na was jutro rano.- Cmoka mnie znowu po czym otwiera drzwi żebym weszła. Wchodzę i zamykam za nim. Mama przygląda mi się ale nic nie mówi. Siostra cały czas coś opowiada na temat wyjazdu pyta też o to gdzie byłam ja. Oglądamy wspólnie zdjęcia.
- Powinnam iść na zakupy- odzywa się mama.
- Chodźmy razem.- Krzyczy siostra.
Wychodzimy więc razem do pobliskiego marketu. W drodze powrotnej widzę, że ktoś nas śledzi. Ma szarą bluzę z kapturem więc nie dostrzegam kto to ale jestem przerażona.
- Mamo idźcie już do domu ja chyba widziałam znajomego, chce z nim chwilę pogadać.
- Co się dzieje?- Mama też się denerwuję i rozgląda. Ten ktoś jednak wszedł we wnękę między blokami.
- Nic. Idźcie już.- Podaje mamie siatki.- Zaraz do was dołączę. Mam telefon jak coś.
Mama wzięła siostrę i niechętnie poszły dalej ja udaje, że też idę a wtedy ten ktoś znowu za mną zaczął podążać tylko, że teraz bardzo przyspieszył. Odwracam się w chwili gdy ten ktoś łapie mnie za rękę i pociąga w kolejną wnękę. Pozwalam na to tylko dlatego, że poznałam twarz tego gościa.
- Blaszka, kurwa. Co ci się stało?- Wygląda jakby nie spał przez tydzień, jest poobijany i ogólnie nie wygląda za dobrze.
- Musisz mi pomóc. Nie mogę w żaden sposób skontaktować się z Joe.
- Joe gdzieś zniknął, nikt nie wie gdzie on jest. Czemu go szukasz?
- Bo mój ojciec totalnie oszalał, wiem, że sprzedał gdzieś moją kuzynkę a teraz wszyscy gdzieś kurwa zniknęli.
- Jak mam ci pomóc? Na prawdę nie wiem gdzie jest Joe, nie wiem czy w ogóle jeszcze żyje. Przez ciebie ja i moja rodzina jest w niebezpieczeństwie.
- Nie wiem. Sam się boję. Mam wrażenie, że chcą mnie zabić.
- I co mam zrobić? Nie wiem jak ci pomóc. Nie zabiorę cię do domu bo tam jest moja mała siostra.
- Jeszcze dzisiaj zatrzymałem się u kolegi ale myślałam, że przekażesz coś ode mnie Joe. Ja nie mogę iść na policję na pewno ktoś mnie obserwuje.
- Myślę, że nie, twój ojciec zwiał. Jest nie do wytropienia.
- Skąd wiesz?
- Nie ważne. Jeżeli masz coś to ja mogę przekazać policji.
- Nie. Już więcej cię w to nie będę mieszał. Masz rację przeze mnie tobie też mogło coś się stać. Jeżeli znajdziesz Joe powiedz, że go szukam. Mam meta pod górką. On będzie wiedział.- Jak gdyby nigdy nic odwraca się i odchodzi.- Przepraszam- Rzuca jeszcze. Stoję tak przez chwilę ale po chwili sama ruszam w stronę domu. Szkoda mi go i chciałabym mu pomóc ale nie wiem jak. Nie chcę znowu prosić o pomoc Sedrica.

Przyjaciółka córki.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz