Oberto patrzył z nieufnością na swoją kuzynkę,która po tak długim czasie zaciągnęła go do kawiarni Tęczaków.Przypominając sobie nagle o jego istnieniu
O:*unosi jedną brew*A więc?Po co...
Dziewczyna przyłożyła mu palec do ust,nie dając mu dokończyć
A:Cichaj ,trochę cierpliwości
O:Dopiero pierwszy raz pytam!
A:O jeden raz za dużo!
O:Jesteś taka wredna!Mogłabyś być chodź dzis...
B:*wchodzi z tortem*Sto lat!Sto lat niech żyje na..*patrzy na nich* Weszłem w niedpowiednim momencie?Mam wejść jeszcze ?
Autorka popatrzyła na swojego kuzyna który w szoku przyglądał się ciastu.Nie spodziewając się że dziewczyna może coś dla niego przygotować
A:Stawiaj już ten tort,niech teraz on zajada wyrzuty sumienia za nazwanie mnie wredną
Marszczy brwi
A:Co pewnie myślałeś że zapomniałam?
Chłopak patrzy to na nią a potem na tort,po czym podchodzi bliżej wypieku
O:Może...
A:Pfff..weź się zadław tym ciastem
Wzdycha
A:najlepszego czy coś
Chłopak uśmiecha się i bierze nóż do rąk by ukroić kawałek,a Chan z nadzieją liczy że dostanie pierwszy ciasto
O:Sama piekłaś?
A:*z dumnym uśmiechem*Zgadza się
O:To ja podziękuje
Odkłada nóż i bierze ciasto wywalając ciasto do kosza.
A:Zwariowałeś?!
O:Ja tu ratuje zdrowie swoje i innych *klepie ją po ramieniu z wrednym uśmiechem*
Moon patrzy na niego z gniewem w oczach,za to Chan wziął już widelec podchodząc do kosza na śmieci ,chcąc zjeść te ciasto choćby nie wiem co
O:*rozgląda się,ignorując Chana przy koszu*Gdzie inni?
A:Różnie * wzrusz ramionami
O:Różnie?
A:Jestem w trakcie ich zbierania
O:Zbierania?!Jak ty ich pilnujesz?!
A:Nie wieżdzaj mi tu na moje umiejętności wychowawcze!
Bangchan słysząc to aż zakrztusił się ciastem,podnosząc się tym samym i podbiegając do autorki
B:Wychowawcze?!To moje dzieci!
A:Słucham?!To ja się nimi zajmuje!
B:No chyba kurwa nie!Nie zabierzesz mi ich!
A:One wolą mnie!
B:No to może ich spytamy!
A:Ciekawe kurwa jak?!Skoro jeden na Saharze,inny w Rumunii robi zdjęcia osłom,kolejny w stroju fenka zapierdala po piasku w poszukiwaniu tego pierwszego...a jeszcze inni...*patrzy w stronę chłodni gdzie nadal słychać było krzyki**
J:*z oddali*Miały być pingwiny!
M:W kółko to samo!Już zabiorę Cię do tego jebanego zoo byś je zobaczył!
J:Dobrze wiesz że mam tam zakaz wstępu!
A:*wraca wzrokiem na Chana* kłócą się od kilku dni,a dwójki ostatnich pewnie już nie zobaczymy bo Felix to już pewnie zgnił w swoim pokoju a Hyunjin wyszedł po chleb,ale mówił coś jeszcze że skoczy po mleko...
B:*mruga pare razy oczami*Jak ty ich wychowałaś ?!Wyrośli na jakiś psychopatów!
A:A teraz to już nagle moje dzieci?!
B:Słuchaj no...
Kłótnia lidera i autorki trwała w najlepsze a Oberto westchnął widząc że znów o nim zapomnieli
O:Nawet w moje urodziny...
Wzdycha i wstaje by zobaczyć której kłótni bardziej warto posłuchać
Minsungów czy tej dwójki...
M:Pingwiny!Pingwiny i tylko pingwiny!Pingwiny to nie pępki świata!
J:Obiecałeś mi je!
.....
B:Niby to ja jestem temu winy!To ty nagle zniknęłaś!
A:A ty spierdoliłeś do lasu!Powinieneś ich pilnować!
B:Nie mam ich na papierze!Więc spierdalaj!
A:A ja niby mam?!
Obie te kłótnie to totalny absurd...
CZYTASZ
Rainbow Boys | Stray Kids
FanfictionTa książka ma wszystko poza fabułą, czyli śmieszne historie Stray Kids (a przynajmniej śmieszne dla mnie)