Po całym zamieszaniu z randką i podrywem, autorka wróciła do bycia sobą czyli bycia wredną. No i idąc tą myślą wraz z liderem grupy postanowiła pokazać szczyt wredoty dając na wierzch to, że ma swoich ulubieńców tak z resztą jak Chan
C:Każdy przecież to wie
A:Nie przerywaj mi narracji!
A więc dając temu wyraz,lider i Moon postanowili podzielić się wreszcie opieką nad dziećmi i grali o swoich ulubieńców w karty
A:Masz jakieś dziewiątki?
Spytała patrząc na niego za kart
B:Ile razy mam ci mówić że gramy w pokera!
A:A nie gramy w Pana?
B:Nawet jeśli by tak było to po co miałabyś mnie pytać o 9!
A:A masz je!
B:Nie!
A:No to idziesz na ryby!
Wskazuje mu stos kart na co ten wali głową o stół, wiedząc że granie z nią w karty to zły pomysł
B:Czemu po prostu nie zagrały w papier kamień nożyce?
A:Jestem w to słaba!
Kłóciła się zabierając wszystkie karty, bo też widziała że to nie ma sensu skoro Chan widocznie nie zna zasad gry
B:To gra losowa!
A:Sam jesteś losowy!
B:Zabiłaś Jisungowi matkę!
A:Co ma piernik do wiatraka?!
Krzyknęła waląc w stół przez co szynka z sufitu spadła na stół
B:Zaklepuje ją!
Rzuca się na stół i zjada plasterek szynki
B:A co do pytania to liczbę liter, głupia
Wzdychając na zachowanie lidera, autorka wstała patrząc jak chłopak próbuje sięgnąć po kawałek chleba z podłogi
A:Słuchaj jakoś musimy to rozwiązać
B:A nie możemy po prostu zostawić ich z Honey i zobaczyć co się stanie?
Spytał z nadzieją
A:W sumie...a mogłabym wtedy zabrać z nami Jisunga?
B:Jak weźmiesz Jisunga to Minho też musi, jak weźmiesz Minsungi to Changbin pójdzie za nimi , a reszta nie przeżyje bez mięśni Changbina
Moon na to ostatnie uniosła brew, bo nie do końca rozumiała
B:Tylko on umie otwierać słoiki
A:Fakt
Przyznała mu rację, zaczynając myśleć nad innym rozwiązaniem
B:Ale słuchaj Honey dobrze zajmie się wszystkimi...dobrze zajmie się Jisungiem, a my potrzebujemy wakacji
A:Wiem
Westchnęła siadając na blacie i wraz z tym jak jej tyłek dotknął drewna, wiedziała że już nie wstanie, bo w tym domu był taki syf że się przykleiła
A:Zostawiamy ich z nią
Powiedziała czując te klejące coś na jej rękach
B:Znowu?
Spytał na co autorka skinęła głową
B:Las Vegas?
A:Taaa...ale nie mówimy nikomu, bo będą też chcieli iść a ja nie mam pieniędzy na kasyno też dla nich
B:Ja też, a więc uciekamy pod osłoną nocy?
A:Tak
Podali sobie dłonie, przyklepując umowę po czym Chan próbował odkleić autorkę z blatu. A kiedy to się udało oboje odetchnęli z ulgą bo ostatnio jak ktoś się tu przykleił(czyt.Han) to spędził tam tydzień i wcale nie było to spowodowane przez Minho i Moon, którzy to korzystali z okazji że ten jest nieruchomo by robić mu masę zdjęć, nie było tak
B:Widzimy się, gdy gołąb przyleci nad kotem
A:Po prostu powiedz że o północy!
Uniosła ręce z niedowierzania ,waląc potem jedną z rąk Chana w tył głowy
B:No sorry udziela mi się po Milgret
A:To że kradniesz jej powiedzenia, nie znaczy że ona będzie cię pamiętać...głupi
Znów go walnęła po czym poszła do siebie,mijając się z Honey, która popatrzyła na nią podejrzanie
HO:Knujesz coś
Stwierdziła od razu
A:Skąd ten pomysł?
HO:Komórka mózgowa
Powiedziała oczywistą rzecz na co autorka przeklnęła wewnętrznie siebie, zapominając o tym że tak może to wyczuć. Na szybko więc musiała wymyśleć wymówkę
A:Felix i Changbin opalają się na dachu...bez koszulek
No i tyle wystarczyło by Honey jak wiatr wyleciała z dormu z kremem przeciwsłonecznym i krzykiem, że to ona posmaruje Felixowi plecy a nie Changbin
B:Nie będzie na ciebie zła za to że ją okłamałaś?
A:Nie kłamałam, oni naprawdę tam się opalają
I w ten sposób Chan pobiegł tak samo tylko z krzykiem, że to on posmaruje Felixowi plecy
A:A to niby ja mam obsesje na kogoś punkcie, hipokryci
Prycha po czym wyciąga telefon zaczynając ślinić się do zdjęć Hana i tak wgapiona w ekran poszła do pokoju. Z którego to wyszła dopiero gdy na zewnątrz było kompletnie ciemno, a zegar wybił godzine zerową.
Wtedy to spotkała się z liderem w korytarzu i razem niczym myszy wyszli na zewnątrz, uciekając incognito do Las Vegas...a przynajmniej tak myśleli ,bo jak tylko ich taksówka odjechała , wszyscy z tęczaków plus sąsiedzi stali już na ulicy
HO:Przepraszamy za cały ten hałas
Ukłoniła się grupie sąsiadów po tym jak autorka i Chan poruszali się w domu jak słoń w składzie porcelony,niszcząc ich całą zastawę, kompletnie przepoławiając jedną półkę i z jakiegoś powodu puszczając piosenkę z Króla Lwa, nie tak cicho jak chyba myśleli
C:Czy oni serio myślą że ich nie słyszeliśmy?
Spytał resztę jak już wrócili do środka
S:Oboje nie grzeszą inteligencją
M:Czy tylko ja słyszałem miauczenie kota?
H:To przez autorkę, wzięła do Las Vegas kota Honey na szczęście, miauczał bo wzisnęła go do torebki
HO:SŁUCHAM?!
![](https://img.wattpad.com/cover/257190426-288-k243533.jpg)
CZYTASZ
Rainbow Boys | Stray Kids
FanfictionTa książka ma wszystko poza fabułą, czyli śmieszne historie Stray Kids (a przynajmniej śmieszne dla mnie)