Policja

101 17 17
                                    

B:No i potem zrobił turn left, no i wtedy zdałem sobie sprawę że muszę odpuścić
Moon:Zbiornik z homarami?
Dopytała po wysłuchaniu historii o tym jak Chan chciał zabić Changbina.
B:Żebyś wiedziała, spryciarz z niego wiedział gdzie ucieka
Popijał swoją herbatkę, niedowierzając z niepowodzenia swojej  misji
-A tutaj, działo się coś ciekawego?
Moon:No wiesz...
Śmiała się nerwowo Moon, jednak nie dane jesj było dokończyć kiedy to policja weszła do środka.
P:Dzień dobry, czy może  rozpoznają państwo tą dwójkę?
Oboje najpierw popatrzyli po sobie po czym spojrzeli na zdjęcie , które przedstawiało ujęcie z kamer, gdzie jak na dłoni widoczni byli Jisung i Felix.
"Co za idioci, przecież mówiłam im o rozkładzie kamer" Pomyślała Moon, nie wierząc w ich głupotę.
B:Tak znam, a co się stało?
P:Wspaniale w takim razie
Powiedział wyciągając kartkę z kieszeni
P:Ta dwójka dopuściła się, włamania do zoo, próby kradzieży pingwinów,  kradzieży jajka, w trakcie ucieczki poturbowali ochroniarza,dopuszczając się przy tym zniszczenia mienia a na koniec rozwalili mur zoo.
Chan z każdym przewinieniem robił coraz większe oczy.
Po czym uśmiechnął się mile do policjanta
B:Może Pan chwilę poczekać
I zniknął za drzwiami zaplecza, gdzie po chwili do uszu policjanta i Moon doszedł dźwięk krzyków, tłuczonych talerzy i wołania o pomoc
P:Czy my nie po...
Moon:Nie
I tak w ciągu paru minut nieustającego hałasu trójka chłopców doszła w końcu do nich. Han i Felix byli co prawda mniej lub bardziej poturbowani, ale żyli. A kiedy zobaczyli policjanta rzucili mu się uradowani  na szyję.
F:O mój Boże , my przyznajemy się do wszystkiego
J:Tak, niech tylko  Pan zabierze nas od tego szatana
Wskazał na Bangchana
P:Zabrać was, gdzie?
F:No do więzienia, nie po to Pan tu jest?
P:Ja tu tylko rachunek to zapłacenia  przyniosłem
J&F:Rachunek?!
Wzięli od policjanta rachunek i przerazili się liczbą zer jako zobaczyli.
F:Wybieram opcję B, więzienie
I wyciągnął ręcę by go spiął
P:No niestety, nie ma takiej opcji
J:Ale niby za co to..
Wymachiwał rachunekiem
-Za plastikowe jajko!?
P:Nie to za..
Ale chłopcy już nie słuchali dalej niedowierzając że plastik to taka droga rzecz.
-Nieważne, na papierach jest wszystko gdzie i do kiedy ma być wpłacone, do widzenia
I wyszedł
J:Czy może być jeszcze gorzej...
Chłopiec usiadł chowają twarz w dłoniach 
B:Wiesz Han
Potrzedł do niego z miłym uśmiechem Chan
-Minho jeszcze nic nie wie, a jak się dowie to...
Uśmiechnął się chytrze, i szepnął mu do ucha
-Celibat
Han w jednym momencie stał się blady jak ściana
J:Nie!!!!
Z dramaturgią upadł na podłogę


Rainbow Boys | Stray KidsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz