14.

898 27 4
                                    

Nie mogłam zasnąć przez to co sie wydarzyło. Cały czas myślałam o tym mężczyźnie który mnie napadł. Wszystko bolało mnie od leżenia więc wstałam, wziełam fajki Damiano i wyszłam na balkon. Zapaliłam jednego papierosa cały czas myśląc o tym co sie stało. W pewnym momencie ktoś zapukał do drzwi. Otworzyłam je po cichu a w progu ujrzałam tego samego faceta co wczoraj.
- Hej pamiętasz mnie?- zaczął rozmowe. Starałam sie zamknąć drzwi ale wstawił nogę wiec utrudnił mi zamknięcie. Obezwładnił mnie. Zaprowadził do salonu podał kartke i długopis.
- Pisz to co ci mówie- rozkazał. Nie chciałam tego pisać ale musiałam. To co kazał napisać brzmiało tak:
,,Wyszłam nie wiem czy wróce w jednym kawałku ale prosze nie szukaj mnie. Jak będzie trzeba to wróce."
Przerzucił mnie przez ramie i wynósł do samochodu. W samochodzie związał mnie i ruszył w drogę.  Dojechalismy do jakieś opuszczonej hali. Wyciągnął z samochodu i zaniósł do jej wnętrza. Na środku stało krzesło na którym mnie posadził i przywiązał.
- No to od początku- zaczął- jestem współpracownikiem Giorgi Soreli mimo tego że moja szefowa jest we więzieniu mam z nią kontak. Kazała mi cie zniszczyć. Nie mam serca do krzywdzenia kobiet. Nie zrobie ci krzywdy- mówił. Dalej niedowierzałam. Ta suka dalej chciała sie na mnie zemścić. Nie bałam sie Damiano postawi wszystkich na nogi i najpóźniej wieczorem mnie znajdą. Było około 10 przysneło mi sie troche na tym krześle. Paolo cały czas był tutaj.
-Musze ci zrobić masakryczne zdjęcia.- powiedział
-Jak zamierzasz je zrobić?- zapytałam
- Mam sztuczną krew- powiedział i polał mnie nią robiąc przy tym zdjęcia. Cały czas miałam nadzieje że Damiano mnie znajdzie, że będzie w pore. Moje łzy zaczeły mięszać sie ze sztuczną krwią. W pewnym momencie usłyszałam syreny policji. Paolo stanął przy mnie i złapał mnie za szyje ręką delikatnie podduszając mnie.
- Policja nie ruczać sie- zaczął krzyczeć jakiś mężczyzna w mundurze. Paolo złapał mnie mocniej uniemożliwiając swobodny oddech. Policjant podszedł do niego zaczął sie z nim szarpać a on w tym czasie złapał za nóż i zrobił nacięcie na mojej klatce. Z bólu upadłam na ziemie usłyszałam tylko strzał a przy mnie znalazł sie Damiano trzymał mnie za rękę, płakał i mówił
- Kochanie nie usypiaj prosze- mówił przerażony Dami. Tak mi go cholernie brakowało. Resztkami sił musnełam go po ręku widziałam jego uśmiech. Słyszałam już syreny które brzmiały jak te od pogotowia. Przy mnie znalazło sie kilka osób które opatrywały moją klatkę piersiową. Byłam w karetce nawet nie wiem kiedy usnełam. Obudziłam sie w szpitalu podłączoną do miliona sprzętów z długim plastrem przez całą długość klatki piersiowej a obok mojego łóżka był Dami. Spał słodko na moich nogach. Nie budziłam go tylko delikatnie gładziłam go po głowie po 20 minutach obudził sie.
- Kochanie ty żyjesz- powiedział ze łzami w oczach delikatnie przytulając sie do mnie.
- Jak sie czujesz?- dopytywał brunet.
- Już lepiej- powiedziałam z delikatnym uśniechem w tym momencie łzy spłyneły mi po policzku. Brunet siedział przy mnie. W pewnym momencie powiedział
-Paolo został skazany za usiłowanie zabójstwa a Giorgia dostała wiecej lat za próbę zabójstwa.- powiedział w tej samej chwili wszedł lekarz i powiedział, że mogę wrócić do domu. W drodze do domu Dami ciągle trzymał mnie za rękę. Gdy dojechaliśmy uradowany Dami wziął mnie na ręce i zanióśł do mieszkania. Posadził mnie na kanapie a potem przesadził na swoje kolana tulił mnie i całował na zmiane.
- Tak sie ciesze, że żyjesz- powiedział przez łzy Dami. Bez zastanowienia wbiłam mu sie w usta. Tak starsznie bałam sie że go strace. Znów znalazłam sie na jego rękach zanósł mnie do łazienki nalał wody do wanny i delikatnie położył sie ze mną. Moczylam sie z nim a on delikatnie polewał mnie wodą tak aby nie zmoczyć plastrów.
- Kocham cie Damiano- wyszeptałam mu do ucha.
-Ja ciebie też kochanie- odpowiedział mi. Chciałam żeby ta chwila trwała wiecznie. Wyszliśmy z wanny a Włoch zanósł mnie na łóżko. Położył sie koło mnie i powiedział
- Nie martw sie jeśli zostanie ci blizna zrobie ci piękny tatuaż żeby ją zakryć- powiedział mi Dami. Tak cholernie cieszyłam sie że go mam.
-Dziękuje- odpowiedziałam mu przytulając sie do niego.
-Nie ma za co kochanie- powiedział mi i odwzajemnił przytulenie. Zaczął śpiewać mi piosenkę
Quindi Marlena torna a casa, che il freddo qua si fa sentire
Quindi Marlena torna a casa, che non voglio più aspettare
Usypiał mnie tym. Po odśpiewanej piosence usnełam w objęciach mojego bohatera.


_______________
725 słów

Miłego czytania❤❤❤

This fuckin' concert || Damiano David 18+ [ZAKOŃCZONA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz