32.

437 20 2
                                    

Obudziłam sie z wielkimi wyżutami sumienia. On tak mnie kocha a ja go zdradziłam dwa razy. Musiałam mu o tym powiedzieć. Bałam sie wiedziałam że być może już dziś będę mieszkać sama. Damiano w łóżku nie było. Rozejrzałam sie po całym mieszkaniu i znalazłam go na balkonie.
-Dzień dobry kochanie- powiedział brunet chcąc mnie przytulić
-Nie taki dobry- odpowiedziałam
Musiałam mu powiedziec wiedziałam ze Giorgia go zdradziła nie chciałam być taka sama ale nie wyszło.
-Co sie stało?- dopytywał Dami
-Musze ci coś powiedzieć ale nie chce żeby cały Rzym słyszał- odpowiedziałam na co udaliśmy sie do środka. Usiedliśmy na kanapie w salonie a ja zaczełam
-Wiem że teraz złamie twoje serce ale ja cie zdradziłam- powiedziałam pełnym żalu głosem. Brunet zamilkł a po jego minie widziałam że nie dowierza w to co powiedziałam
-To nie było z facetem. Ja przeruchałam sie z dziewczyną. Przepraszam Damiano zaraz sie zapakuje i odejde tak dla nas będzie najlepiej- powiedziałam wstając  z kanapy. Brunet złapał mnie za nadgarstek i przyciągnął do siebie przez co mimowolnie usiadłam mu na kolanach.
-Spójrz mi w oczy- powiedział swoim spokojnym głosem. Nie chciałam na niego patrzeć zraniłam go. On wziął mnie za podbrudek przez co byłam zmuszona spojrzeć mu w oczy.
- Ile razy to zrobiłaś?- dopytywał
-Dwa raz jak wróciłam stąd a drugi raz jak ty odjechałeś odemnie.- powiedziałam. Chciałam wstać a on dalej mnie trzymał
-Nigdzie nie musisz sie wyprowadzać-zaczął-  nie jestem za to na ciebie zły- kontynułował a ja wycierałam łzy spływające z moich policzków.
-Nie płacz rybko- mówił- ciesze sie że jesteś szczera- powiedział i przytulił mnie mocniej.
-Już dobrze- powtarzał a ja nie wiem czemu ale płakałam dalej. Po kiliunastu minutach już mi przeszło dalej byłam w niego wtulona.
-Bardzo cie przepraszam strasznie mi na nas zależy- powiedziałam w na te słowa Damiano mnie pocałował.
-Ja sie nie gniewam- wydusił z siebie brunet i uśmiechnął sie do mnie.
-Na pewno?- dopytywałam
-Na pewno- odpowiedział na co sie pocałowaliśmy. Byłam zaskoczona jego reakcją. Reszta dnia mineła na rozpakowaniu moich rzeczy. Był już wieczór. Leżałam padnięta na łóżku w sypialni. Cały czas myślałam dlaczego moją matke tak ciśnie żeby mnie przeprosić.  Moje rozmyślenia przerwał Damiano.
-Idziesz ze mną do Victorii?- zapytał
Nie miałam zbytnio ochoty a utrzymywanie sztucznego uśmiechu nie wychodziło mii zbytnio.
-Jak chcesz to idź sam- powiedziałam i przekręciłam sie tyłem do niego. Miałam dość życia i wszystkiego z nim związanego.
-Chodź ze mną. Rozerwiesz sie troche- mówił błagającym głosem.
Nie mogłam mu odmówić. Wstałam i chciałam zacząć sie ogarniać a on zatrzymał mnie. Zamknął mnie szczelnie w objęciach.
-Nie puszcze cie- powiedział z chytrym uśmiechem. Mi dalej było przykro przez to co mu zrobiłam.
-Skarbie już dobrze- powtarzał. Po paru chwilach wyrwałam sie z jego ramion i zaczełam sie szykować . W drodze do domu Vic Dami cały czas na mnie patrzył a jedna z jego rąk spoczywała na moim udzie.
-Kocham cie i prosze przestań już być smutna- powiedział Damiano gładząc mnie po udzie.
-Ja ciebie też kocham- powiedziałam. Dojechaliśmy do Vic.
Weszliśmy do domu a blądynynka serdecznie nas powitała. Zasiedliśmy na kanapie. Rozmawiali głównie o ich tworczości. Po ich rozmowie i wypitej razem z Victorią butelką wina udaliśmy sie do domu. Po tym wszystkim miałam już wspaniały humor.
-Ale jestem głupi- zaczął Damiano- mogłem ci dać rano butelke wina i już byś była szczęśliwa
-Nie pogrywaj bo dziś nie będziesz mógł spać- powiedziałam na co brunet sie uśmiechnął. Dojechaliśmy spokojnie do domu. Weszliśmy do jego wnętrza a ja przywarłam Damiano do ściany i zaczełam całować. Naszą chwilę przerwał mój telefon. Na wyświetlaczu widniał numer mojej matki.
-Odbierz kochanie- powiedział brunet
-Halo- powiedziałam
-......
-Nie twój interes- odpowiedziałam
-....................
-Nie dam ci ani złotówki. Nie dzwoń do mnie więcej. Żegnaj- powiedziałam. Rozłączyłam sie i udałam na balkon. Zapaliłam paierosa i usiadłam na krześle.
-Co chciała twoja matka?- zapytał Dami
-A czego sie domyślasz?- powiedziałam
-Może żebyś wrociła- gdybał
-Chciała pieniedzy. Beszczelnie po tym wszytkim jeszcze chce odemnie łaski- powiedziałam.
-Chodź musisz o tym wszystkim zapomnieć- powiedział brunet
-Wiesz co nie mam ochoty na seks- powiedziałam i poszłam do łóżka.

______________
676 słów

This fuckin' concert || Damiano David 18+ [ZAKOŃCZONA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz