28.

534 23 0
                                    

Trzy miesiące minęły bardzo szybko tak jak zapewniał Damiano. Niestety przez te 3 miesiące bardzo dużo sie zepsuło. Nie po między mną a moim kociakiem, ale między mną a Olą, moją matką. Z Olą kontak mi sie urwał dokładnie po naszym ostatnim razie. Z mamą sie pokłóciłam i wiem że nasze relacje jeszcze na początku lutego były zajebiste ale wszystko spierdoliła ta mała szmata Zuz. Wybierałam sie z Damim na jej wesele i dalej na nie ide. Pokazanie sie z takim facetem w gronie rodziny której sie nie lubi jest mega uczuciem. Dami bardzo dużo jezdził po świecie. Spędzaliśmy na FaceTime każdą wolną chwilę. Strasznie sie za nim stęskniłam. Ma dziś przyjechać a ja strasznie sie boje. Zmieniłam sie. Przez stres związany z tym walonyn egzaminem od którego zalży mój wyjazd do Włoch. Z nerw straciłam 15 kilogramów. Byłam chuda jak patyk. Była już godzina o której miałam sie zbierać na lotnisko. Udałam sie do samochodu i pojechałam. Znów zobaczyłam go przed wejściem. Najpiękniejszy moment.
-Hej misiu- szepnełam mu do ucha tuląc go od tyłu.
-A kim Pani jest?- zapytał i spojrzał w moją strone- Boże nie poznałem cie- powiedział i przytulił mnie. Tak bardzo mi go brakowało że nie mogłam sie od niego oderwać.
-Co ci jest?- zapytał zmartwiony brunet.
-Chodź do samochodu, nie chce żeby pół warszawy wiedziało o moich problemach.- powiedziałam i udałam sie z nim do auta.
-To co sie stało?- powiedział z siebie Dami gładząc mnie po ręku.
Wziełam głęboki wdech i zaczełam wywód
-Po twoim wyjezdzie wszystko zaczeło sie chszanić. Pokłuciłam sie z matką, schudłam za dużo przez ten jebany egzamin. Ale nikogo prócz ciebie nie obchodziłam dla innych musiałam być na już a nikt nie mógł być dla mnie- powiedziałam i sie rozpłakałam. Damiano ciężko sapnął i mnie przytulił. Nie mówił słynnego ,,Nie płacz będzie dobrze" tylko po prostu mnie tulił. Tego mi było najbardziej teraz potrzeba. Wypłakałam sie i zawiązłam nas do domu. Całą droge Dami próbował mnie rozśmieszyć i mu sie udawało. Opowiadał mi ich dziwne akcje z fanami. Pocałowałam go dopiero w domu. Odwzajemnił pocałunek a po kilku chwilach sie odemnie oderwał.
-Wiem że obiecałem ci zakryć tą blizne więc dziś tego dokonamy- powiedział na co sie uśmiechnełam. Udaliśmy sie do sypialni. Ściągnełam bluzke i położyłam sie na łóżku. Brunet zaczął tatułować.
-Co mi tatuujesz?- zapytałam
-Coś fajnego- odpowiedział. Ufałam mu wiedziałam że mnie nie skrzywdzi. Po 2.5 godziny skończył całą blizne zakrył pięknym napisem ,,For your love". Po sesji wpadłam mu w ramiona i powiedziałam
-To ile płace?- zapytałam
-Wieczór spędzony ze mną bez nauki wystarczy- powiedział na co sie zgodziłam. Pociągnełam go za koszulke i od teraz leżeliśmy razem. Wiedziałam że nie moge nas zawieść.
-Gdyby ci sie nie udało ale ja wiem że ci sie uda to ja zamieszkam tu z tobą. Trudno cały Måneskin sie rozwali albo znajdą innego wokaliste. Ale jesteś dla mnie najważniejsza. Nie moge pozwolić na to żebyś- nie dokończył zdania tylko zalał sie łzami. Domyślałam sie że mógł uważać że coś sobie zrobie. W sumie tak by było gdyby nie przyjechał teraz tylko za miesiąc musiałby rozmawiac z moimi zwłokami. Przytuliłam go i otarłam mu łzy. Nie lubiłam jak Dami płakał przeze mnie. Gdy już sie ogarnął pocałowałam go.
-Nic głupiego nie zrobie obiecuje- powiedziałam patrząc w te jego piękne czekoladowe oczy. Znów moja głowa była ma jego klacie a jego ręka delikatnie gładziła moje włosy. Po kilku chwilach stało sie to bardzo usypiające.
Obudziłam sie w nocy następnego dnia Dami nie spał tylko sie na mnie patrzył.
-Która godzina?-zapytałam
-Jest 20 kochanie- odpowiedział brunet. Spałam bardzo długo. Ale w końcu czułam sie jak człowiek.
-To co porobimy?- zapytałam Włocha
-Njpierw to musisz coś zjeść bo do przyszłego piątku będziesz jak Calineczka- poiedział i zaniósł mnie do kuchni. Szfki świeciły pustaki tak samo jak i lodówka.
-Matko jakie pustki- zaczął Dami
-Zadzwonie po pizze a jutro pojedziemy na zakupy- zaproponowałam na co sie zgodził. Po około godzine jedzonko przyjechało. To był najlepszy moment bo zaczynałam wracać do żywych byłam spokojna, wyspana chciało mi sie jeść. Po skończonym posiłu zrobiliśmy  coś o czym marzyłam przez ten cały czas bez niego. Wzieliśmy wspólną kąpiel. Dotykanie jego ciała tak bardzo pobudzało moje zmysły.
-Chcesz zobaczyć moją sukienke na to wesele?- zapytałam go gdy wychodziliśmy z wanny
-Tak- odpowiedział. Poszłam do garderoby i ją założyłam. Piękna butelkowo zielona długa suknia z koronki. Mocno dopasowana z odkrytmi plecami i dekoltem. Gdy ją zakładałam podobała mi sie tak samo jak w dzień gdy ją kupowałam. Weszłam w niej do sypialni i ujrzałam zachwyt w oczach Damiego.
-Jest piękna, ty w niej jesteś piękna- zaczął mnie komplementować.
-Napewno uważasz że nie powinnam jej oddać?- zapytałam z wielką aluzją
-Nie ta kiecka jest piękna ty jestes w niej piękna i w ogóle jest piękna- mówił a ja nie mogłam oderwać od niego wzroku. Nasz twrze były coraz bliżej siebie, zaczynaliśmy oddychać tym samym powietrzem nasze usta dziliły milimetry aż w końcu Damiano mnie pocałował co odwzajemniłam. Całowaliśmy sie coraz mocniej pocaunkami schodził coraz niżej.
-Dami prosze nie dziś- powiedziałam na co bardzo posmutniał- rozszuniesz mnie?-zapytałam. Brunet wykonał proźbę delikatnie dotykając moich pleców. Rzuciłam sukienke na fotel i wygodnie ułożyłam sie na klacie Włocha.
-Dobranoc myszko- szepnął cicho Dami
-Dobranoc Kochanie- odpowiedziałam i znów odpłynełam..






_________
876 słów

This fuckin' concert || Damiano David 18+ [ZAKOŃCZONA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz