36.

440 19 3
                                    

-On uciekł z aresztu- wydusił Damiano- on chce cie zapić
-Skąd wiesz?- zapytałam zaszokowana
-Ojciec do mnie zadzwonił- odpowiedział. A ja sie bardzo wystraszyłam. Wiedziałam, że Dami zrobi dla mnie wszystko ale niestety teraz to ja mogłam go starcić. Uroniłam kilka łez na co brunet podszedł do mnie i złapał mnie za rękę.
-Obiecuje, że on już cie więcej nie dotknie- powiedział
-Tylko prosze nie rób nic głupiego- odpowiedziałam na co złożył pocaunek na moich ustach. Nagle usłyszałam pisk pielęgniarki dochodzący zza drzwi. Damiano bardzo szybko sie poderwł
-Chodźcie- powiedział- kocham cie do końca moich dni- wyznał i wyszli. Vic podeszła do drzwi i zamkneła ja na klucz.
Zadzwoniła na policję a ja tylko nasłuchiwałam. Słyszałam jak sie biją, kłucą słyszałam wszystko. W pewnej chwili usłyszałam głośny krzyk Damiano. Chciałam do niego iść ale zatrzymała mnie blondynka.
-Nie idź tam on cię zabije- starała powstrzymać mnie Victoria
-Ale on coś zrobił Damiano- wydusiłam i sie rozpłakałam. Po całym szpitalu rozniósł sie głośny huk wystrzału z karabinu. Do drzwi ktoś zaczął sie dobijać. Vic podeszła i niepewnie otworzyła. W wejściu ukazał sie Dami wraz z Thomasem i Ethanem.
-Już nic nikomu więcej nie zrobi- powiedział Ethan
-Jak to?- wyksztusiłam z siebie patrząc na krew sączącom sie z klaty Damiano.
-Niestety policja go zabiła- dokończył Thomas. Na co mimowolnie sie uśmiechnełam.
-Co Ci sie stało?- zapytałam łapiąc Dami'ego za rękę.
-To tylko drobna ranka- odpowiedział na co ja zawołałam pięlegniarke. Ta szybko przyrzyszła i zabrała Davida. Po jakiś 20 minutach zjawił sie z plastrem na ranie.
-Byłeś grzeczny?- zapytałam na co on tylko powkiwał głową. Reszta zespołu pożegnała nas i udała sie do domu.
-Też mam iść?- dopytywał brunet.
-Zostań- powiedziałam łapiąc go za rękę. Posunełam sie na łóżku robiąc mu miejsce.
-Kładź sie koło mnie- powiedziałam a on wykonał polecenie. Wkońcu czułam sie bezpieczna.
-To co ci sie stało?- zapytałam patrząc na plaster
-A wiesz oberwałem nożem- odpowiedział na co bardzo posmutniałam
- Już cie sie skrzywdzi- powiedział gładząc mnie po włosach. Wtuliłam sie w niego mocniej i odpłynełam.
***************
-Boże nareszcie w domu- powiedziałam rzucając sie na kanape.  Po dwóch tygodniach w szpitalu to była bardzo miła odmiana. Niestety przez kolejne dwa miesiące czeka mnie siedzenie w domu,  restrykcyjna dieta bo niestety ten palant przestrzelił mi wątrobe. Ale to nie jest najgorsze  czeka mnie jeszcze rozprawa sądowa z matką. Niezbyt przyjemne uczucie bo kontakt z moimi rodzicami zawsze urywał mi sie na sali sądowej.
Dziwiło mnie trochę zachowanie Damiano. Cały czas gdzieś wychodził, dzwonił i bardzo mało się odzywał. Jak pytałam co robi to tylko krótko odpowiadał że to sprawy związane z zespołem. Ja podczas pobytu w szpitalu ogarnęłam prawnika na rozprawę. Jak wszystko pójdzie zgodnie z planem to matka i rodzina Rafała będzie musiała zapłacić mi odszkodowanie.
Moją chwilę wygody na kanapie przerwały mdłości. Byłam w lekkim szkoku to nie było przez leki ani przez nawet podejrzenie że to jakaś choroba wirusowa.
-Dami- krzynełam przerażona.
- Pamiętasz jak zeznawałam że Rafał mnie zgwałcił?- zapytałam
-Tak pamiętam- powiedział a ja kontynułowałam
-Ja chyba jestem z nim w ciąży- powiedziałam i zaczęłam płakać
-Jesteś pewna?- zapytał
-Wszystko się zgada, nie mam okresu, mdli mnie, a pozatym z nikim innym nie spałam- odpowiedziałam i przytuliłam się do niego.
-Spokojnie- zaczął- dziś już jest za późno ale jutro zrobimy wszystko żeby to sprawdzić
-Ale ja nie chce tego dziecka- krzyknęłam wpadając w większą histerie. Brunet starał się mnie uspokoić. Nie wychodziło mu to wtedy najlepiej ale się starał. Po około godzinie zaczęłam się przyzwyczajać do tego faktu. Miałam plan żeby pozbyć się problemu sama ale to zniszyło by mnie więc nie było sensu. Nie odkleiłam się od Damiano zamknęłam oczy i zaczęłam przysypiać. Brunet zaniósł mnie do sypialni i z tego co pamiętam zadzwonił do Vic.
-Vic moja Wercia jest w ciąży- powiedział załamany
-Vic do jasnej cholery nie ma czego gratulować ten kutas jej to zrobił- odpowiedział- proszę przyjedź jutro do nas. Umówiłem ją na 14 do lekarza to bądź tak koło 15- rozkazał  blondynie na co ja już odpłynełam.




_____________________
665słów

This fuckin' concert || Damiano David 18+ [ZAKOŃCZONA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz