25.

610 23 2
                                    

Obudziłam sie w łóżku w rakionach Włocha. On już nie spał. Nie spuszczał ze mnie wzroku
-Dzień dobry- powiedziałam tuląc sie do niego
-Cześć piękna- odpowiedział mi i pocałował. Chciałam usiąść ale tak cholernie bolała mnie głowa. Niby nic takiego wczoraj nie robiłam ale to wczorajsze spotkanie z Zuz mnie troszke wyprowadziło z równowagi. Nie byłam o nią zazdrosna. Ona była w ciąży a Damiano na brzuch by nie wyrwała. Z zamyślień wyrwał mnie Dami znów byłam na jego rękach.
-Gdzie mnie niesiesz?- zapytałam. Doniósł mnie do  kuchni i posadził na blacie. Zrobił nam śniadanie. Podał mi talerz i zaniósł do sypialni. Potem podreptał jeszcze po kawę i usiadł obok mnie
-Za co tak nie lubisz Zuz?- zaczął. Zdziwiło mnie że chce gadac o tej szmacie.
-Czemu chcesz to wiedzieć?- zapytałam go
-Bo chce wiedziec jak cisnąc jej na weselu. Na jego słowa sie uśmiechnełam. Najważniejsze jest to że jest jak moja przyjaciółka, ojciec i chłopak w jednym.
-Kiedyś czym bym sie nie pochwaliła ona musiała być lepsza. Dostałam 5 ona dostała 6. Zaczełam tańczyć ona wygrała jakiś konkurs w śpiewaniu. To było najgorsze bo zawsze czułam sie nie wystarczająca.- opowiedziałam mu. Przytulił mnie.
-A jakie masz plany na dziś oprócz pracy?- zapytał
-Chętnie bym poszła wieczorem z tobą do klubu- odpowiedziałam. Wiedziałam że on nie lubi imprez ale ja lubiłam sobie poszaleć.
-Okej- mruknął cicho.
Dokończyliśmy śniadanie i zaczeliśmy sie ogarniać. Potem zasiadłam do tłumaczeń i tak zleciało mi kilka godzin. Dami cały czas ze mną siedział co troche wymieniał mi kubek z herbatą. Był taki uroczy.
- Wracając do tematu naszych dzieci-zaczął a ja momentalnie mu przerwałam
-Damiano prosze cie- odpowiedziałam bardzo szybko
-Czemu nie chcesz o tym mówić?- zapytał delikatnie podnosząc ton  głosu. Wiedziałam że ten temat sie nie skończy. Bałam sie. Cholernie sie bałam. A najbardziej o to że jak urodze to zostawi mnie samą tak jak zrobił mój ojciec.
-Bo...- zaczełam łamiącym sie głosem, ale nie dokończyłam. Wybiegłam z gabinetu i pobiegłam w stronę łazienki. Weszłam do niej i sie zamknełam. Nie mogłam mu o tym powiedzieć. Znamy sie zaledwie 1.5 miesiąca. Chciałam najpierw ułożyć sobie życie, potem wyjść za mąż a na końcu mieć dzieci.
-Wercia błagam otwórz- mówił brunet dobijąjąc sie do drzwi.
-Mogłem zrozumieć że nie chesz o tym rozmawiać. Przepraszam kochanie. Niestety ja płakałam coraz bardziej. Nie mogłam otworzyć tych pierdolonych drzwi. Odsunełam sie od nich i usiadłam w kącie. Po paru minutach usłyszałam dźwięk otwierającego sie zamka. Widocznie Dami otworzył je od drugiej strony. Podszedł do mnie i mnie przytulił. Starał sie mnie uspokojć ale na próżno. Po przepłakanej godzinie wkońcu mi ulrzyło. On cały czas przy mnie był. Gdy zobaczył że już przetałam płakać zaczął
- To moja wina przepraszam
-Ty nie masz za co przepraszać- powiedziałam- to ja powinnam przeprosić ciebie za to że po tych prawie 20 latach ja dalej nie umiem sie z tym wszystkim pogodzić i dalej sie boje.- powiedziałam.
-Nie bój sie nie zostawie cie nawet jeśli coś by sie kiedykolwiek wydarzyło to wiedz że nigdy nie zostaniesz z tym sama- powiedział na co wbiłam sie w jego usta. On odwzajemił pocaunek.
-No misiu jak chcesz iść ze mną do klubu to musimy zacząć sie szykować- oznajmił
-Faktycznie. Cholera zapomnialam- odpowiedziałam mu i pobiegłam do garderoby.  Wybrałam cały outfit i poszłam do łazienki sie ogarnąć. Wziełam prysznic owinełam sie ręcznikiem i weszłam do garderoby żeby sie uubrać. Nałożyłam wcześniej przygotowany zestaw ubrań, pomalowałam sie i wyszłam Dami czekał na mnie na dole.
-Wow wyglądasz niesamowicie- skomplementował mnie brunet na co sie zarumieniłam. Udaliśmy sie do klubu i zajeliśmy miejsca przy barze. Zamówiliśmy sobie po lekkim drinku a po wypiciu poszliśmy na parkiet potańczyć.
-Musze cie na chwile zostawić- powiedział brunet a ja pokiwałam głową że go rozumiem. Udał sie w strone wyjścia a ja tańczyłam dalej. W pewnym momencie poczułam czyjeś ręce na swoich pośladkach. To nie były ręce Damiano bo on nie dotyka mnie przy ludziach w takich miejscach. Chciałam odejść ale mężczyzna był silniejszy. Złapał mnie za rękę i zaciągnął do męskiej toalety. Zaczął mnie obmacywać. Krzyczałam ale nikt mnie nie słyszał. On zaczął zdzierać ze mnie sukienke odsłanianąc sobie coraz więcej. W pewnym momencie ktoś wszedł do łazienki....




______________
696 słów

Miłego czytania❤❤❤

This fuckin' concert || Damiano David 18+ [ZAKOŃCZONA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz