1.

3K 56 11
                                    

— Najlepsze krewetki jakie jadłam. Dziękuje — Powiedziała Arletta uśmiechając się do mnie. 

— Cieszę się, że ci smakowało — Odwzajemniłem uśmiech. — To co wracamy do domu? Michał poszedł na imprezę do Krzyśka, mamy cały wieczór dla siebie — Mrugnąłem do żony.

— Wolna chata, musimy to wykorzystać — Zaśmiała się moja żona. — Poproś o rachunek i uciekamy. Ja zamówię taksówkę.

— Szybka jesteś — odparłem.

— Nie szczerz się tak.

-----

Droga do domu zajęła nam aż czterdzieści minut. Był jakiś wypadek w centrum i musieliśmy postać trochę w korku.

Zapłaciłem taksówkarzowi i wyszedłem z auta, żeby otworzyć Arlecie drzwi.

— Dzięki — Powiedziała i pocałowała mnie w policzek.

— Twój Michałek tak szybko zbierał się na imprezę, że zapomniał pogasić świateł w domu — Zwróciłem się do żony, wskazując głową w stronę okna gdzie znajdował się pokój Michała.

— Jaki ojciec taki syn — Spojrzała na mnie. — Już nie pamiętasz jak lecieliśmy do Francji a tobie w samolocie się przypomniało się, że nie zamknąłeś drzwi wejściowych?

— Racja — Przypomniałem sobie. — Dobrze, że Pan Marian miał zapasowy klucz i zamknął dom po naszym telefonie — Zaśmiałem się. Pan Marian jest naszym ogrodnikiem. Nie raz ratował mi tyłek, święty człowiek.

Kiedy doszliśmy do naszego domu, wsadziłem klucz do zamka. Okazało się, że drzwi były otwarte.

— Mówiłam, jaki ojciec taki syn — Zaśmiała się głośno Arletta.

— Nogi mu z dupy...

— Dobrze, dobrze — Przerwała mi żona. — Wchodźmy już.

Po wejściu do przedpokoju zapaliłem światło, szybko zdjęliśmy kurtki i ruszyliśmy prosto do naszej sypialni.

— Daj mi pięć minut, odświeżę się i zaraz do ciebie wracam — Obiecała brunetka idąc do łazienki. 

— Czekam — Odpowiedziałem, uśmiechając się dwuznacznie.

Pomyślałem, że kiedy żona będzie w łazience ja zejdę do kuchni po wino i jakieś kieliszki.

Idąc na dół minąłem drzwi do pokoju Michała. Cofnąłem się o kilka kroków. Z pokoju chłopaka dobiegł mnie odgłos muzyki.

— Matczi, od teraz dokładasz się do rachunków za prąd — Mruknąłem do siebie i podszedłem do drzwi syna, żeby wyłączyć muzykę i pogasić światła.

Pociągnąłem, za klamkę ale okazało się, że drzwi były zamknięte. Westchnąłem zrezygnowany i wróciłem do sypialni. Na łóżku siedziała ubrana w szlafrok Arletta.

— Jednak nie mamy wolnej chaty — Zwróciłem się do żony.

— Jak to?

— Michał jest w swoim pokoju. Słyszałem muzykę na korytarzu — Usiadłem obok brunetki i poczułem zapach perfum, które kupiłem jej niedawno w Londynie.

— Pewnie go nie ma, tylko zapomniał wyłączyć muzykę przed wyjściem — Odpowiedziała.

— Też tak pomyślałem i chciałem tam wejść, żeby wszystko powyłączać, ale "bystrzak" zamknął się od środka — Wyjaśniłem.

— Zamknął się? — Arletta zapytała zdziwiona.

— Pewnie szybko go ścięło u Krzyśka i wrócił do domu. Po powrocie zamknął się żebyśmy przypadkiem nie weszli do niego i nie zauważyli, że jest pijany a na koniec zapewne smacznie usnął.

— Przecież już widzieliśmy go pijanego. Od kiedy to Michał tak się nas boi, że zamyka się przed nami w pokoju? — Powiedziała w zamyśleniu brunetka.

— Jutro z nim porozmawiam — Obiecałem. — A teraz zajmijmy się sobą — powiedziawszy to położyłem się na łóżku i poklepałem miejsce obok siebie, zapraszając tym samym żonę aby do mnie dołączyła.

— Za chwilkę, zajrzę tylko do Michała i jestem cała twoja — Odpowiedziała i wyszła nie czekając na moją odpowiedź, bo wiedziała, że mnie rozdrażni. Tak też się stało. Pomyślałem, że jutro naprawdę przeprowadzę z Michałem męską rozmowę.

— Arletta, on ma zamknięte drzwi — Krzyknąłem jeszcze do żony, która była już na korytarzu.

— Przecież mam zapasowe klucze do wszystkich drzwi u siebie w gabinecie — Odkrzyknęła brunetka.

Westchnąłem i rozłożyłem się wygodniej na łóżku, żeby trochę się odprężyć, bo mój wyśmienity humor trochę się popsuł.

Po kilku chwilach usłyszałem krzyk Arletty. Nie, to nie był krzyk. To był odgłos pękającego serca.



-------------------

!!!

INFO: pierwsze trzy rozdziały są z perspektywy są ojca Michała a potem już kogoś innego. Widzę jaka przepaść w wyświetleniach jest między pierwszym rozdziałem a kolejnymi. Jakby co to nie bójcie się, że to historia Matczaka seniora. To tylko wstęp <3

A może to tylko kac jest?  |  MATAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz