Od dwóch tygodni wszystko układało się zajebiście. Miałem kochającą dziewczynę i skład braci, którzy chyba już ją zaakceptowali. Było tak dobrze, że aż za dobrze.
— Dobra mordy, ja spadam — powiedziałem po zakończeniu któregoś z rzędu meczyku w fifke i wstałem z kanapy.
— Już? — zdziwił się Szczepan — Dopiero 16.00.
— Zaprosiłem Kingę na kolację z moimi rodzicami — odpowiedziałam. — Starsi jeszcze nie wiedzą, że się zeszliśmy.
— Uuuu to będą mieli niezłe suprajs — zaśmiał się Wyguś. — To w takim razie ja może spotkam się z Wiką.
— Jak wam w ogóle razem? — zapytałem.
Szczerze mówiąc myślałem, że Wika będzie krótką przygodą a oni ciągle kręcili ze sobą od pierwszego spotkania na schodkach.
— Jest spoko — blondyn wzruszył ramionami. — Fajna z niej dziewczyna. Nie wiem co będzie dalej.
— Szczepan — Adaś zwrócił się do Krzyśka. — To co, romantyczny wieczór we dwóch?
Chłopak głośno się roześmiał.
— Jesteś słodki misiu, ale jednak wolę romantyczny wieczór z Zuzką.
— A więc czeka mnie samotne picie przy kompie.
— Znajdź sobie jakąś pannę — powiedziałem do Adasia.
— Nie dziękuję, za bardzo cenię sobie wolność — odpowiedział.
— Czekaj, jeszcze trafi cię strzała amora — zaśmiałem się. — Dobra, zwijam się.
Pożegnałem się z chłopakami i ruszyłem do domu.
— Kolacja za pół godziny — powiedziała mama, nie odrywając wzroku od parującego garnka, kiedy wszedłem do kuchni.
— Idealnie — odpowiedziałem.
— A co ty taki elegancki?
Nie wystroiłem się za bardzo. Założyłem błękitną koszulę i czarne jeansy. Jednak zważywszy na to, że po domu zawsze chodziłem w dresach, mój dzisiejszy outfit zdziwił matkę.
— Zaprosiłem kogoś na kolację.
— I teraz mi mówisz? — mama trochę się wkurzyła. — Kogo?
— Pamiętasz Kingę?
— Tę Kingę? — kobieta uniosła brwi.
— Tak, tę. Wróciliśmy do siebie — wyjaśniłem.
— Och — matkę trochę zatkało. — Nie ukrywam, że jestem trochę zdziwiona, przecież...
— Było minęło — przerwałem kobiecie. — Daliśmy sobie drugą szansę.
— Okej, rozumiem — odpowiedziała ale w jej oczach widziałem, że nie rozumiała i nie była za bardzo zadowolona. — W takim razie pilnuj zupy, trzeba zdjąć ją z ognia za pięć minut. Ja pójdę szybko się przebrać i powiem tacie, żeby trochę się ogarnął.
— Mama nie trzeba, pięknie wyglądasz — kobieta uśmiechnęła się słysząc moje słowa. — Zresztą to nie jest jakaś oficjalna kolacja.
— Nie gadaj tyle, tylko pilnuj zupy — powiedziała i szybko wyszła z kuchni.
Punkt 18.00 usłyszałem pukanie do drzwi.
— Pójdę otworzyć — rzuciłem i wyszedłem z jadalni.
CZYTASZ
A może to tylko kac jest? | MATA
Fanfiction- Michaś proszę! Kochanie zostań ze mną! Synku co ty zrobiłeś?! Michaś... "Mam depresję. A może to tylko jebany kac jest?" Wszelkie sytuacje opisane w książce są fikcyjne i nie mają żadnego związku z realnymi osobami! Michał, dużo zdrowia!