31.

769 22 13
                                    

— Przyniosłam ci pranie — mama położyła moje ubrania na łóżku. — Tylko włóż je zaraz do szafy, a nie że będą leżały tutaj rok.

— Okej okej — zaśmiałem się. —  Obiecuję zaraz je sprzątnę.

— Michał, ty odrabiasz lekcje? — spojrzała na biurko zawalone książkami przy którym siedziałem.

— No tak. Zdziwiona? — powiedziałem ze śmiechem.

— Ostatni raz widziałam, żebyś robił grzecznie pracę domową chyba jak byłeś w podstawówce — podeszła do mnie i omiotła wzrokiem moje książki.

— Niedługo maturka — wzruszyłem ramionami.

Mama spojrzała na ekran komputera.

— Studia prawnicze warszawa ranking — przeczytała hasło wpisane w wyszukiwarkę i popatrzyła na mnie jakbym właśnie ogłosił, że spierdalam do Australii karmić kangury. — Chcesz iść na prawo?

— No coś muszę ze sobą zrobić — westchnąłem. — Myślę jeszcze nad ekonomią.

— Przecież niedawno mówiłeś, że muzyka i tak dalej.

— Muzyka nie ucieknie, a jakiś konkretny zawód mi się przyda.

— Mój synek chyba dorasta — mama pocałowała mnie w czubek głowy. — Dobrze, to nie przeszkadzam — powiedziała i wyszła z pokoju.

Przyda się, tym bardziej, że niedługo będę mieć na utrzymaniu własną rodzinę. Odkąd dotarło do mnie, że będę miał dziecko postanowiłem ogarnąć dupe. Dotąd miałem gdzieś swoją przyszłość ale niedługo będę odpowiedzialny za tego małego człowieka, a za wyświetlenia na you tube nie kupię mu pieluch. Nie zostałbym przecież od razu gwiazdą, która trzepie gruby hajs. W jednej chwili wszystkie moje marzenia zeszły na drugi plan.

Z zamyślenia wyrwał mnie dzwonek telefonu. Na wyświetlaczu zobaczyłem, że dzwonił Wyguś.

< Czego?

> Robię mikro imprezkę — wyjaśnił szybko Franek. — Punkt dziewiętnasta u mnie. Weź jakieś alko.

< Nie bardzo mam czas.

> Punkt dziewiętnasta — powtórzył. — Nie interesuje mnie czy masz czas czy nie.

< Kto będzie?

> Ty, Wika, Olka, Adaś i Szczepan z Zuzią.

< No dobra, będzie twoja dziewczyna i Szczepana — skomentowałem. — A zapomniałeś, że ja też mam dziewczynę?

> Kindzia i tak nie może pić.

< Cwel.

> I vice versa — roześmiał się. — Bierz tą swoją.

< Dobra, nara.

> Nara.

Kinga oczywiście nie chciała ze mną pójść. Byłem pewny, że tak będzie ale wypadało zapytać. Nie wyobrażałem sobie imprezy na której będą tylko chłopaki i ona. Kłótnia gwarantowana.



— Spóźniłeś się — Wyguś otworzył mi drzwi.

— Dwie minuty — odpowiedziałem wchodząc do środka. — Kolejka w żabie — pomachałem reklamówką wypełnioną browarami.

— No dobra, jesteś usprawiedliwiony.

— Siemano — rzuciłem wchodząc do salonu.

— A Królowa śniegu gdzie? — Szczepan podał mi shota, gdy tylko usiadłem

A może to tylko kac jest?  |  MATAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz