W mojej szkole był zakaz chodzenia "ubraniach sportowych" ale i tak miałem to gdzieś i nie raz przychodziłem w dresie. Teraz stojąc pod szkołą Oli zauważyłem, że trzy czwarte ludzi miało na sobie bluzy z kapturem a niektórzy nawet i spodnie dresowe. Z jednej strony fajnie, a z drugiej troszeczkę patolka.
Wypatrywałem Oli wśród tłumu dzieciaków. Wyguś powiedział mi o której brunetka kończy zajęcia. Pamiętał jej plan lekcji jeszcze z czasów gdy chodził z Wiką. Dziewczyny były razem w klasie.
— Cześć — stanąłem przed Olką.
— Co ty tu robisz? — spojrzała na mnie zdziwiona, a nawet trochę przestraszona.
— Zablokowałaś mnie na fejsie i nie miałem jak z tobą pogadać, więc przyszedłem — uśmiechnąłem się niewinnie.
— Wiesz, nie zablokowałam cię przypadkiem — prychnęła.
— Przepraszam, że wykorzystałem cię żeby dowalić Kindze ale to na spontanie było. Chciałem się kurwa zemścić i...
— Nie pogrążaj się — przerwała mi i próbowała wyminąć ale zeszedłem jej drogę.
— Jesteś dla mnie ważna — wypaliłem. — Może serio moglibyśmy...
— Kurwa, przestań i daj mi przejść.
— Nie, czekaj. Jutro jadę podpisać kontrakt z SBM, jedź ze mną.
Stanęła w połowie kroku, a potem uniosła jedną brew.
— W ramach przeprosin? — zaśmiała się. — Co niby miałabym tam robić?
— Noooo — zająknąłem się — bo to dla mnie ważna chwila i chciałbym cię wtedy mieć obok siebie.
Nie kłamałem, to będzie przełomowy moment. Dla mnie zaproszenie jej na to, znaczyło chyba więcej niż oświadczyny.
Roześmiała się głośno i spojrzała na mnie jak na totalnego idiotę ale widziałem, że przeszła jej złość.
— Zawsze to lepsze niż wypad na pogrzeb — westchnęła rozbawiona. — Dobra ale załatwisz mi autografy Solara i Białasa.
— Obiecuję, załatwię — wybuchnąłem śmiechem. Ola starała się to ukrywać ale była naprawdę uroczą dziewczyną. — Przyjedziemy po ciebie z ojcem jutro o 13.00.
— Mam się jakoś specjalnie ubrać?
— Tak, załóż garsonkę — walnąłem się ręką w czoło. — To wytwórnia hip-hopowa a nie korpo. Normalnie się ubierz, załóż jakąś swoją bluzę z kapturem, pięknie w nich wyglądasz — wyszczerzyłem się.
— Nie podlizuj się — mruknęła. — Dalej się na ciebie gniewam. Zgodziłam się tylko po to żeby dostać te autografy.
— Wiem, wiem — zrobiłem smutną minkę.
Na pewno jeszcze była zła ale wszystko było na dobrej drodze. Nie kochałem Oli, bo na to było zdecydowanie za wcześnie ale coś mnie do niej ciągnęło i ja chyba też nie byłem jej obojętny. Mój urok osobisty robił swoje.
— Wyśle ci potem mój adres.
— Czyli odblokujesz mnie? — zaśmiałem się.
— Na chwilę — wywróciła oczami.
— Już się tak się nie denerwuj — ojciec zdjął jedną rękę z kierownicy i szturchnął mnie w ramię. — Przecież to tylko formalność.
— Nie denerwuję się — wzruszyłem ramionami.
CZYTASZ
A może to tylko kac jest? | MATA
Fanfiction- Michaś proszę! Kochanie zostań ze mną! Synku co ty zrobiłeś?! Michaś... "Mam depresję. A może to tylko jebany kac jest?" Wszelkie sytuacje opisane w książce są fikcyjne i nie mają żadnego związku z realnymi osobami! Michał, dużo zdrowia!