10.

1.1K 31 22
                                    

            Była już połowa października ale wieczór był ciepły, a zachodzące słońce dodawało mu uroku.

Kiedy dotarliśmy nad Wisełkę, na schodkach siedziało już około dwudziestu osób. Byli to ludzie z mojej klasy z osobami towarzyszącymi. Przeszło mi przez myśl, że postąpiłem trochę pochopnie, zabierając dziewczyny ze sobą. Nie żałowałem, ale nie wiedziałem jak zareagują moi ziomale kiedy dowiedzą się, ze przyprowadziłem ze sobą fankę.

― No nareszcie, już miałem dzwonić ― przywitał mnie Adaś, kiedy podszedłem z moimi towarzyszkami bliżej.

― A kim są te piękne dziewczęta Michale? ― zainteresował się Szczepan.

― To są Wika i Ola. Moje koleżanki ― uśmiechnąłem do niebieskowłosej.

― Cześć, Wiktoria ― przedstawiła się dziewczyna.

Czekaliśmy chwilę aż Olka coś powie ale się nie doczekaliśmy.

― No, a to jest Szczepan i Adaś. Tam dalej siedzą Wyguś i Tadek ― wskazałem na chłopaków siedzących na schodkach. ― Resztę poznacie później.

― Bardzo się cieszymy, ze możemy was poznać ― Adaś uśmiechał się głupkowato i wymienił spojrzenia ze Szczepanem.

― Wiktorio, napis na twojej koszulce, sprawił że jesteśmy cholernie dumni z naszego Michałka ― Krzysiek udał, ze ociera łzy rękawem.

Zapomniałem, że napisałem dziewczynie na bluzce, że straciłem z nią dziewictwo.

― Debilu to nie tak... ― zacząłem ale nagle koło nas pojawił się Wyguś.

― Siemano ― rzucił. ― A kogo my tu mamy?

Nie zdążyłem nic powiedzieć, bo wyprzedził mnie Szczepan.

― To są koleżanki Michasia, Ola i Wika. Wiktoria chyba jest mu szczególnie bliska.

Wyguś na początku nie wiedział o co chodzi ale kiedy spojrzał na koszulkę Wiktorii zaczął się głośno śmiać.

― Gratulacje Matczak ale...

― Dobra, kurwa. ― przerwała chłopakowi Olka. ― Długo jeszcze będziecie cisnąć po mojej przyjaciółce? Za kogo ją macie? Myślicie że dała mu się przelecieć? ― wskazała na mnie głową.

― Ola tak? No co ty? ― zapytał Adam, trochę zdziwiony. ― Żartowaliśmy przecież.

― Wyluzuj trochę ― dodał Szczepan.

― Ola przestań, nic się nie dzieje ― Wiktorii wreszcie udało się dojść do głosu. Wyglądała na naprawdę rozbawioną. ― Doskonale wiem, że żartujecie. A zresztą, nikt by nie uwierzył, że ten stulejarz... - zaczęła się śmiać. Była świetna.

― O już cię lubię ― zaśmiał się Franek. ― To skąd ten napis?

― Wpadliśmy niechcący na siebie przed sklepem. Rozpoznałam Mate i poprosiłam o autograf ― świergotała. ― Nie miałam kartki, więc podpisał mi się na koszulce, a potem zaprosił nas na waszą imprezę. Zapomniałam zupełnie co mam napisane na bluzce. Macie mnie pewnie teraz za idiotkę ― zaśmiała się nerwowo.

Chłopaki parsknęli śmiechem.

― Urocza jesteś ― Wyguś wpatrywał się w dziewczynę, która po jego słowach opuściła zawstydzona wzrok.

― Fajnie, ze Matczak was przyprowadził ― dodał Adaś.

― Dobra, ale nie każdy z naszej klasy musi widzieć moje dzieło ― powiedziałem i zacząłem ściągać bluzę.

― Ja to zrobię, mam jeszcze kurtkę ze sobą ― przerwał mi Szczepan i rzucił dyskretne spojrzenie, zdejmując bluzę.

Kurewskie blizny, nadal były zaczerwienione i widoczne. Trzeba było powiesić się na jakimś krzaku w ogrodzie. Skutecznie i bez sznytów.

― Spierdalaj, ja dam Wiktorii swoją bluzę ― powiedział Franek zapatrzony w dziewczynę. ― Twoja śmierdzi.

Wszyscy wybuchli śmiechem. Coś tu było na rzeczy.

Kiedy już Wika się ubrała dołączyliśmy do reszty. Przedstawiłem dziewczyny, ale przemilczałem skąd się znamy. Wszyscy przyjęli je bardzo ciepło.

― Dobra, daj piwo ― zwróciła się do mnie Ola. Wyglądała jakby połknęła kij.

― Proszę bardzo ― podałem jej butelkę. Dziewczyna odwróciła się na pięcie i poszła na samą górę schodków, gdzie usiadła sama.

Poszedłem do chłopaków i Wiki.

― Jeśli byś chciała, to mógłbym cię tam kiedyś zabrać, żebyś spróbowała naszego kurczaka ― mówił Wyguś do dziewczyny.

― Będę mógł pójść z wami? ― zaszedłem Franka od tyłu.

― Kurwa nie strasz ― chłopak lekko podskoczył

― To jak?

― Idź z Olką.

― Żeby wsadziła mi widelec do gardła? Podziękuję.

― Ej ona jest w porządku, tylko jest zła bo miałyśmy iść do kina a znalazłyśmy się tutaj ― broniła przyjaciółki Wiktoria.

― Bardzo się cieszymy, ze przyszła ― zaczął Adam. ― Ale chyba nikt nie przyprowadził jej tutaj siłą ― powiedział i spojrzał w jej kierunku.

Siedziała w kapturze na najwyższym stopniu schodków. W lewej dłoni trzymała papierosa a w prawej telefon.

― Ale to moja przyjaciółka i poprosiłam ją, żeby ze mną przyszła. Nie wiedziałam jacy będziecie.

― I jak? Chyba nie jesteśmy tacy straszni? ― mrugnął do niebieskowłosej Wygnański.

― Nie, wręcz przeciwnie ― odpowiedziała mu uśmiechem.

― Olka straszyła ją, że jesteśmy krwiożerczymi bananami ― rzuciłem.

― Serio? ― zdziwił się Adaś. ― Nie ładnie być taką uprzedzoną.

          Potem impreza się rozkręciła. Dawno nie było okazji, żeby spotkać się całą klasą na melanżu. Schlałem się jak świnia ale bawiłem się zajebiście. Zamiast użalać się nad sobą powinien już dawno wyjść na imprezę i zapić smutki.

― Matczak, chodź zapalimy ― Szczepan odciągnął mnie na bok. ― Mordo nie pij już, ledwo stoisz ― powiedział kiedy oddaliliśmy się od grupy.

― Kurwa od kiedy się przejmujesz takimi rzeczami? ― zaśmiałem się.

― Niedawno próbowałeś no wiesz. Nie chcę, żeby po pijaku coś głupiego przyszło Ci do głowy.

―Ja pierdole, nie zachowuj się jak moja matka ― wkurwiłem się. ― Myślisz, że na waszych oczach rzucę się do Wisły czy jak? ― nagle zauważyłem, że ktoś stoi za krzakiem i nas podsłuchuje. ― Kurwo wyłaź ― krzyknąłem w tamtym kierunku. ― Chodź tu szmato ― Szczepan szybko zrozumiał o co mi chodzi i ruszyliśmy w stronę krzaka.

Kiedy byliśmy już blisko, zza krzewu wybiegł jakiś rudy chłopak. Poznałem go.

― Dawidek szmaciarzu, zabije cię ― wydarłem się i pobiegłem za chłopakiem.

Jednak nie byłem w stanie długo biec, świat wirował mi przed oczami. Potknąłem się o coś czerwonego.

― Kurwa, znowu się na mnie wpierdoliłeś ― burknęła Olka, podnosząc się z ziemi.

― Przepraszam, nie chciałem ale... ― nie dokończyłem, bo nagle mój żołądek zrobił salto i zrzygałem się na buty dziewczyny.

― Ty idioto!


------------

Kiedy zobaczyłam 333 wyświetlenia musiałam szybko wrzucić następny rozdział. Dajecie mi mega kopa do pisania.

Dzięki! ❤

A może to tylko kac jest?  |  MATAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz