» Rozdział 13 «

617 88 151
                                    

Otworzyła oczy, słysząc brzdęk kubków w kuchni. Przyzwyczaiła się już do samotności, więc dopiero po chwili zorientowała się, że to Kamila. Z wyrzutami sumienia podniosła się z łóżka. Wstydziła się swojej słabości, ataku paniki, telefonu do kuzynki, gdy tylko wpadła do domu, zamykając wszystkie zamki. Nic nie mogła poradzić na obezwładniający ją strach. Myślała, że ten etap życia ma za sobą.

Rok temu w całej swojej naiwności chciała zbliżyć się do brata. Tym samym poznała Tomka. Na początku był kochany. Na początku. Igor niemal wpychał ich sobie w ramiona, bo wiedział, że wiele na tym ugra. Wiecznie zapożyczał się u Tomka, a Anita była w stanie go przekonać, żeby dał mu spokój. Do czasu... Aż Tomek przestał być fajnym facetem, a Anita w nieodpowiednim momencie powiedziała, że między nimi koniec. Wpadł w szał.

To Igor znalazł ją pobitą na podłodze. Zaopiekował się nią. Zabrał na kilka nocy do jednego ze znajomych i krył przed rodzicami. Wtedy myślała, że robi to z braterskiej troski i miłości. Poza tym czuła się winna. Sama związała się z kimś takim jak Tomek. Dopiero po czasie dowiedziała się, że były chłopak obiecał umorzyć długi bratu, jeśli Anita nie zgłosi pobicia na policję. Wszyscy przekonywali ją, że to zły pomysł z tą policją. Uwierzyła. Bo nie wiedziała, że została zmanipulowana. Od tamtej pory między nią a bratem powstała przepaść, której nie dało się już naprawić.

Starała się o tym zapomnieć, bo Tomek wyjechał za granicę. Miała nadzieję, że nigdy więcej się do niej zbliży. Aż do wczoraj, gdy jego widok niemal zwalił ją z nóg. Przed oczami przebiegały jej różne scenariusze. W każdej chwili mógł zaciągnąć ją za blok, gdzie panowała ciemność i znów pobić.

– Dzień dobry, skarbie. – Kamila powitała ją w kuchni z uśmiechem.

– Dzień dobry. I przepraszam za wczoraj. Rzuciłaś wszystko, żeby mnie ratować...

– Nie brzmiałaś dobrze. – Kuzynka położyła przed nią kubek kawy. – Żadna kobieta nie chciałaby spotkać swojego szalonego byłego w ciemnej uliczce.

– Tata i Igor właśnie powiedzieliby mi, że sama jestem sobie winna. – Spuściła głowę z zawstydzeniem. – Pewnie masz już dość taplania się w moim życiu. Od kilku miesięcy jestem do niczego.

– Ej... – Kamila położyła dłoń na jej dłoni. – To tylko ciężki czas, który minie. A co jeśli za kilka miesięcy lub lat to ja zadzwonię zapłakana?

– Przyjadę.

– Wiem.

Patrzyły sobie przez chwilę w oczy. Aktualnie Anita miała tylko tyle. Kamilę i ciocię Edytę, siostrę swojej mamy. Nikogo więcej. I choć czuła, że jest dla nich ciężarem, nie potrafiła się odciąć.

– Muszę iść do pracy – przemówiła kuzynka. – Pożyczysz świeże ciuchy?

– Jasne, bierz co chcesz. Czym szafa bogata.

– Przysięgam, że jeśli stąd wyjdę i spotkam Tomka, to usłyszy ode mnie, baran jeden. Z Igorem też sobie pogadam.

– Obaj cię wyśmieją i oleją.

– Też prawda. Nie potrafię porozumiewać się językiem idiotów. – Zaśmiała się Kamila, wstając od stołu.

Anita odwzajemniła uśmiech, chociaż w środku się zapadała. Nie mogła jednak pozwolić sobie na kolejne słabości. Musiała wstać i stawić czoła wszelkim problemom. Gdy Kamila wyszła do pracy, ona patrzyła przez okno na pojedyncze krople deszczu. Była wdzięczna za to, że kuzynka po prostu była i nigdy nie oceniała.

Po jakimś czasie, w którym głównie wpatrywała się w krople w pogodę za oknem i robiła rachunek życia, była gotowa... Musiała rozplątać dawne ciasne więzy i zacząć od nowa.

Diabeł Stróż (zakończona)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz