» Rozdział 43 «

581 84 171
                                    

NIESPODZIANKA!

Niedługo przed północą swój bonus w postaci rozdziału na żądanie postanowiła wykorzystać Gosiaqs  ❤🍾🥂W takim razie, korzystając z okazji jeszcze raz życzę wszystkim Szczęśliwego Nowego Roku! Balujecie?
^^^^^^

  

W sobotę Anita siedziała w szkolnej ławce obok Damiana, który pokazywał jej zdjęcia z sylwestrowej imprezy.

– Żałuj, że cię nie było.

– Chyba trochę żałuję. – Sapnęła ciężko, przypominając sobie, jak zakończył się jej sylwester.

– Naprawdę? – Odwrócił gwałtownie głowę i dostrzegła w jego spojrzeniu jakiś promyk nadziei. – Twój był nieudany?

– Taki sobie. – Uśmiechnęła się kwaśno, sięgając po telefon, który zawibrował na ławce.

Igor:
– Cześć, siostra. Pewnie nie uwierzysz, że napisałem to właśnie ja, ale to naprawdę ja. Spłaciłem Rakiego. To, co się miało wydarzyć tamtej nocy nie daje mi spokoju. Przepraszam za wszystko, co Ci zrobiłem. Został mi jeszcze Marcel, ale rozmawiałem z nim i on nie zamierza czepiać się Ciebie.

Anita uniosła do góry brwi, czytając wiadomość trzykrotnie. Pierwsze, co przyszło jej do głowy to, że ktoś go związał, zabrał telefon i napisał tę wiadomość za niego.

Do Igor:
– Faktycznie nie dowierzam...

Igor:
– To uwierz, bo to prawda. Wiem, że to do mnie niepodobne. Ostatnio zrobiło się tego wszystkiego za dużo. Sam mam dość.

Do Igor:
– Okej.

Nie wiedziała, co innego mogłaby odpisać, bo nadal nie wierzyła, że tak łatwo poszło. Nie z Igorem, nie z Rakim i nie z Tomkiem. Uważała jednak, że dalsza rozmowa nie ma sensu. On będzie ją usilnie przekonywał, a ona i tak nie uwierzy.

Nie umiała się skupić na zajęciach. Niby coś zapisywała, udawała, że słucha, ale tak naprawdę jej myśli krążyły wszędzie, tylko nie tutaj. Chciała już skończyć i wrócić do domu, nawet rozważała urwanie się z ostatnich godzin, jednak później odrzuciła ten pomysł. Skoro już podniosła się z łóżka w sobotę, to bezsensu teraz to zaprzepaszczać. Wszyscy wyszli na przerwę, a ona została w środku. Nie miała dziś ochoty na przebywanie z innymi ludźmi i wesołe pogadanki.

Wyciągnęła kanapkę, kawę w kubku termicznym i chwyciła telefon, odczytując wiadomość od Kamili:

Kamcia:
– Nie złość się, ale nie mogłam zrobić inaczej. Nie po tym, co Marek dla nas zrobił. Był u ciebie, ale nikt nie otwierał, więc zadzwonił do mnie i pytał, gdzie jesteś. Powiedziałam, że w szkole. Chciał adres... Powiedz, że nie jesteś zła. ;( Zrobiłam, jak kazało mi serce.

Do Kamcia:
– Nie jestem, nie przejmuj się. ;*

Anicie zrobiło się ciepło. Odłożyła kanapkę i znów się zamyśliła, a jedyne, co słyszała, to przyspieszone bicie serca. Szukał jej. Wyjrzała przez okno z tlącą się nadzieją, ale nie było go tam. Przyjemne napięcie narodziło się w żyłach. Wrócił do siebie? Przyjedzie wieczorem? Zadzwoni?

– Wszystko w porządku? – Damian wrócił na swoje miejsce, siadając obok.

– Tak, czemu pytasz?

– Nie wyszłaś z nami na przerwę, wyglądasz na rozpaloną. Odwieźć cię do domu?

– Nie, czuję się dobrze. Po prostu nie chciało mi się wychodzić na dwór.

Diabeł Stróż (zakończona)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz