Wasze wsparcie bardzo mi pomgło. Odblokowałam się i nie tylko skończyłam rozdział 24ty, ale napisałam też całkiem długi 25ty. W ramach wdzięczności rozdział 19, przez niektórych wyczekiwany. 😄 Tak, to wszystko przez @Oleanderka , która mnie rozśmieszyła, gdy pisałam ten rozdział, przez co bohaterowie również poprawili sobie humor.
Mam nadzieję, że się Wam spodoba. 😘
^^^^^
Wytarł buty o wycieraczkę, nabierając głośno powietrza w płuca. Zapukał, czując się okropnie głupio. Nigdy wcześniej tego nie robił. Nie był typem faceta, który wręcza jakiekolwiek dziewczynie kwiatki. Nie licząc koleżanek w klasie lub nauczycielek, gdy nadchodził dzień kobiet, ale to nie miało żadnego znaczenia.
– Wróciłem. – Uśmiechnął się szeroko, gdy otworzyła drzwi. Już poprawiła makijaż i znów wyglądała, jakby zamierzała rzucić na niego urok. Wyciągnął przed siebie czerwoną różę ze srebrną, błyszczącą wstążką, odnosząc wrażenie, że znów ma piętnaście lat. – Chciałem poprawić ci humor, ale stokrotek nie mieli.
– Dziękuję. Jest naprawdę piękna. – Zaśmiała się słodko, odbierając kwiat. Przesunęła się w bok, żeby mógł wejść do środka. – Przepraszam cię po raz kolejny za tamtą scenę. Chciałabym zrobić na tobie dobre wrażenie i nie bardzo mi wychodzi.
Wbił w nią swój wzrok, a serce zwolniło, nabierając siły uderzenia.
CHCIAŁABYM – bum – DOBRE – bum – WRAŻENIE – bum – powtarzał jego mózg, będący w spisku z sercem. Marek oblizał usta, udając, że wcale nie odebrał tego w taki sposób. Nieważne, jak bardzo próbował się okłamywać. Fakt, że w niej też się coś tliło, dodawał mu skrzydeł.Weszli w głąb mieszkania. Anita z powodu spakowanych już wazonów musiała umieścić różę w słoiku po sałatce. Całe pomieszczenie wypełniło się zapachem pieczonego kurczaka i smażonych frytek. Pochyliła się, otwierając piekarnik. Marek usiadł sobie. Nic nie mógł poradzić na to, że wzrok przykleił do jej pośladków, dlatego odwrócił głowę w bok.
– Proszę bardzo. Kuchnia u Anity. Sałatka ze słoika, frytki z paczki i kurczaczek. Chociaż to ostatnie zrobiłam sama. – Postawiła przed nim naczynie żaroodporne.
– Pachnie cudnie.
– Cieszę się. – Dołożyła obok miskę wypełnioną frytkami i zabrali się za jedzenie.
Po kilku kęsach Marek wypił do połowy szklankę wody i odkaszlnął w pięść.
– Jak ci smakuje?
– Pyszne skrzydełka – zapewnił, ponownie odchrząkując.
– Nieprawda, wypala ryj.
Podniósł gwałtownie spojrzenie, a Anita roześmiała się głośno, sama sięgając po wodę.
– Chyba trochę przesadziłaś z ostrą papryką – przyznał w końcu szczerze. – Dobrze, że mamy frytki do zagryzania.– To pieprz cayenne i sypnęłam nim jak zwykłą papryką. Pomyliłam przyprawy, ale nie wiedziałam, że będzie aż takie ostre. – Mrugnęła do niego okiem. – Możesz zjeść same frytki, nie obrażę się.
– Chyba się spociłem. – Wytarł dłonie w ręcznik papierowy i przeciągnął bluzę przez głowę, na co znowu promiennie się zaśmiała, ale po chwili spoważniała. Niemal z namaszczeniem sunęła wzrokiem po całej długości ręki. Szyja smoka owijała skórę niczym bluszcz. I było w tym tak wiele detali, że nie potrafiła odkleić wzorku. Po raz pierwszy widziała ten tatuaż w pełnym świetle. Pysk znajdował się na boku dłoni, ale nie zdążyła mu się przyjrzeć, bo Marek ponownie sięgnął po widelec.
CZYTASZ
Diabeł Stróż (zakończona)
RomansaMarek pod wpływem chwili postanawia zawrzeć układ z Bogiem. Dusza za duszę. Pomoże komuś w zamian za cud dla siostry. Jednak dobrymi chęciami piekło jest wybrukowane... Kim tak naprawdę jest mężczyzna, który nieoczekiwanie stanął na drodze Anity...