Rozdział dedykowany @sasacolibri , która świetnie poradziła sobie z ostatnią zagadką! Aż byłam pod wrażeniem. I przepraszam za opóźnienie. ❤
^^^^^
Najedli się do syta. Kremowy tort zagryźli pizzą z ostrą papryczką i sosem czosnkowym, a wszystko popili winem. Teraz Anita leżała wtulona w nagość Marka, a on głaskał ją po ramieniu. Usiadła, gdy w żołądku zaczęło ściskać.
– Co jest? – Odezwał się w mroku.
– Nie mogę tak leżeć na boku, bo mnie zemdliło. Za dużo tego było, a później urządziłeś rollercoaster mojemu żołądkowi.
– To ja się napracowałem – zakpił ze śmiechem w przestrzeń. – Ty tylko podskakiwałaś na blacie w kuchni. Teraz też głównie leżałaś.
– A mój żołądek też podskakiwał, jak zdążyłeś zauważyć. – Klepnęła go zaczepnie w ramię.
– Ale tort z twoich piersi smakował wiele lepiej niż z talerza. – Musnął palcami jej nagie plecy,
– Fuj, nie mówimy o jedzeniu, okej?
– Dobrze. – Usiadł obok niej. – I tak powinienem coś ci powiedzieć.
– Co takiego?
– Boję się, że się zezłościsz. Nawet o to, że zapłaciłem za pizzę się zezłościłaś.
– Ja po prostu nie chcę...
– Wiem – przerwał jej. – Nie chcesz czuć, że kupuję czas spędzony z tobą, że robię dla ciebie miłe rzeczy i oczekuję, że ty w zamian będziesz równie miła. Rozumiem, ale tak nie jest. Musiałem jednak coś zrobić.
– Co?! – Anicie od razu podniosło się ciśnienie i odwróciła gwałtownie głowę w stronę Marka.
– Marcel wprowadził się już do domu, czyli ja musiałem uprzątnąć twoje rzeczy. Już jakiś czas temu poprosiłem Tymona, żeby znalazł dobrą okazję w wygodnej lokalizacji i jeśli coś trafi, niech od razu bierze.
– Ale, co?
– Garaż. Wynająłem go, ale jest twój. Tak naprawdę wszystko jest na Tymona. Nie martw się, zapłaciłem za rok z góry... Lepiej, żebyś wiedziała od początku.
Anita patrzyła przez chwilę na pogrążoną w ciemności twarz Marka. Mrugała powoli, próbując nawiązać połączenie z mózgiem, a przedłużająca się cisza sprawiła, że mężczyzna wziął głośny oddech.
– Jeszcze raz, powoli, drukowanymi literami: Co zrobiłeś?
– Wynająłem ci garaż na rok, później wynajmę na kolejny rok. Potraktuj to, jako prezent na gwiazdkę.
– Kto daje na gwiazdkę garaż?!
– Złotko, musiałem gdzieś przewieźć twoje rzeczy. Wiedziałem, że to tak się skończy od samego początku. Nic nie mówiłem, bo byś odmówiła.
– A skąd wiesz, że teraz nie odmówię?
– Za późno. Wszystko jest opłacone.
– Ale na Tymona, tak?
– On tylko wyświadczył mi przysługę. Nie potrzebuje garażu, bo ma własny, całkiem spory. Mogę go wynająć na ciebie, jeśli wolisz, ale wiedziałem, że się nie zgodzisz. Proszę cię, nie rób z tego wielkiej sprawy. Będziesz miała bliziutko, tu za twoim osiedlem, możesz sobie tam zanieść jeszcze inne rzeczy. Rower albo nie wiem co.
– Nie mam roweru.
– Ale masz meble, Anita. Nie żal ci ich wyrzucić tylko po to, żeby unieść się honorem? Sprawisz przykrość sobie i mnie.
CZYTASZ
Diabeł Stróż (zakończona)
RomanceMarek pod wpływem chwili postanawia zawrzeć układ z Bogiem. Dusza za duszę. Pomoże komuś w zamian za cud dla siostry. Jednak dobrymi chęciami piekło jest wybrukowane... Kim tak naprawdę jest mężczyzna, który nieoczekiwanie stanął na drodze Anity...