» Rozdział 41 «

545 81 166
                                    

Dzisiejszy bonus "Rozdział na żądanie" wykorzystuje @sasacolibri 
Brawa dla niej, bo rozwiązała zagadkę... w minutę. 😮 A dodatkowo dziś jest dla niej ważny dzień. 
Pozdrawiam! ❤

^^^^^^


Kilka godzin wcześniej...

– Ale zabalujemy. – Podekscytowana Anita poprawiała włosy przy lustrze. Spojrzała w swoje odbicie i przegoniła chwilowy smutek, który narodził się w sercu. Nie była nawet w połowie tak radosna i wystrojona, jak wtedy, gdy jechała na imprezę z Markiem. Jakiś dziwny głosik, zwany złym przeczuciem, nie odpuszczał przez cały dzień. Dlatego też nie ubrała sukienki. Założyła dżinsy i obcisłą czarną błyszczącą koszulkę na krótki rękawek. Nie zrezygnowała z imprezy, bo były to urodziny Kamili.

– Nie oszukasz mnie, co jest? – Stanęła za nią kuzynka. – Chodzi o Marka? Boisz się, że tam będzie?

– Nie, jakoś tak mi dziwnie ogólnie. To pewnie dlatego, że byłam dziś na cmentarzu i siedziałam tam zbyt długo. Dodatkowo wciąż nie wiem, co z Igorem. – Odwróciła się w stronę Kamili. – Dzwoniłam i jego komórka nie odpowiada. Dzwoniłam do Sylwii, nakrzyczała na mnie, że zawinął się z kasą i zniknął. Myślisz, że coś mu się stało?

– Myślę, że jak zawsze wszystkich oszukał, łącznie ze swoją dziwną dziewczyną i wróci, gdy tylko skończą mu się pieniądze. – Pogłaskała ją z czułością po idealnie wyprostowanych włosach. – Nie pierwszy raz zapadł się pod ziemię, prawda? Baluje i tyle.

– Od grudnia? – Anita uniosła brew. – Tak długo mu się nie zdarzało.

– Posłuchaj – powiedziała twardo, łapiąc ją za ramiona. – Chcesz iść na policję? Kto będzie szukał ćpuna? Co im powiesz? Nie możesz pisnąć o Rakim, Tomku i nikim innym. Igor wróci, jak zwykle ratując swoją skórę. A jaka zemsta spotka ciebie?

– Mam nie robić nic? To mój brat. A o co zapyta mnie policja, jeśli znajdą... – Westchnęła, nie kończąc zdania.

– Nic mu nie jest. Raki by go nie zabił, bo wtedy na pewno nie odzyska pieniędzy. Marcel też na pewno tego nie zrobił. Może się ukrywa, bo chce mieć kasę po sprzedaży mieszkania dla siebie, zamiast spłacić długi?

– W sumie mówisz logicznie.

– Jak zwykle. – Przytuliły się do siebie. – Chodź, trochę się rozluźnimy.

Przekroczyły próg miejscowej dyskoteki, która była dla nich prawie drugim domem. Przychodziły tutaj odkąd otrzymały dowody osobiste, a nawet wcześniej, jeśli się udało przemknąć ochronie. Zawsze trzymały się razem i starały się nie rzucać w oczy, tańcząc gdzieś z boku. Przez Igora za dobrze wiedziały, że wielu mężczyzn stąd lepiej unikać.

Usiadły przy barze, zamawiając sobie drinki.
– Cześć. – Obok Anity przysiadł Marcel. – Mogę jednak przyjść w środę? W piątek nie dam rady. Chyba że jeszcze nie masz...

– Możesz – wtrąciła w jego zdanie, popijając powoli swój trunek.

– Nie w humorze? – Uniósł brew, opierając się łokciami o blat. – Coś się stało?

– Skąd – odparła z uśmiechem, z którego Marcel wyczytał nieszczerość. – Bawimy się świetnie. Świętujemy urodziny Kamili.

– Najlepszego! – Przechylił się bardziej, żeby krzyknąć do solenizantki.

– Dzięki. – Mrugnęła do niego okiem.

– To co? Pijecie dzisiaj na mój koszt? Zaraz mu powiem. – Wskazał na barmana.

Diabeł Stróż (zakończona)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz