» Rozdział 32 «

575 86 186
                                    

Gdy wrócił, Anita z powrotem miała na sobie koszulkę i majtki. Uśmiechnął się zadziornie, podchodząc bliżej. Pogłaskał ją po policzku z taką czułością, jaką tylko udało mu się z siebie wydobyć. Musnął jej usta swoimi, jakby na próbę, sprawdzając, czy się rozmyśliła i woli się wycofać. Przylgnęła do niego całym ciałem, a więc miał odpowiedź. Splótł ze sobą ich dłonie i ruszył do sypialni.

Rozebrał ją powoli, napawając się tym widokiem. Tym razem to on chciał rządzić, ale najpierw próbował ją do tego przekonać. Przejechał opuszkami palców od żuchwy do piersi, wpatrując się w to, jak kreśli ścieżkę z gęsiej skórki. Dotarł do bioder i pchnął lekko jej ciało w stronę łóżka. Gdy na nie opadła, odwrócił ją na brzuch. Wyczuł napięcie, zawahanie, jakby bała się, co zamierza. Nie czuła się komfortowo, będąc odwrócona plecami do mężczyzny. Jednak on zamierzał zabrać z niej strach, wyrwać go, wyrzucić i udowodnić, że nie musi zawsze kontrolować sytuacji. Nachylił się nad nią, zauważając spięte ramiona. Był gotowy na to, że nagle go odtrąci, bo lęk z nią wygra.

– Odpręż się. – Usiadł na jej krągłych pośladkach i z delikatnością odsunął włosy w bok. Ucałował kark, a później złapał między wargi płatek ucha. – Jak wtedy w tańcu, pozwól mi się tobą zająć, Anita – wyszeptał, a ciało dziewczyny odrobinę się rozluźniło.

Dla niego to było za mało. Chciał, żeby czerpała przyjemność w pełni, a nie walczyła sama ze sobą. Rozmasował napięte barki i sunął wargami wzdłuż kręgosłupa, dopieszczając plecy kawałek po kawałku. Gdy dotarł prawie na sam dół, wygięła się lekko, głośno wzdychając. On sam odetchnął z ulgą, bo to oznaczało, że może się udać.

Postanowiła spróbować zaufać na tyle, żeby pozwolić przejąć mu całkowicie prowadzenie. Było warto. Dopieszczał jej ciało z góry na dół. Anita robiła wszystko, co sugerował, choć nie mówił nic, wystarczyły gesty. Raz przewracała się na brzuch, raz na plecy, unosiła wyżej biodra lub nogę. Przyjmowała to, co chciał ofiarować. Samolubie dawała się rozpieszczać. Całował, lizał, podrażniał, chuchał, dmuchał, ściskał i podgryzał. Całe ciało oddała w jego posiadanie. Zabrał ją gdzieś ponad wszechświat, zaspokajając swoimi ustami i palcami. Wzdychała, pojękiwała i wyginała się w miękkiej pościeli. Nigdy wcześniej nie była w miejscu, w którym znalazła się teraz. I Kamila miała rację, zatrzęsła się ziemia.

Gdy się odsunął, zaczęła drżeć z zimna. Uśmiechnął się tak słodko, że zmiękło jej serce. Wyszedł z sypialni, a ona wciąż trwała w tym samym miejscu. Wrócił, rzucając na łóżko opakowanie po prezerwatywie. Bardzo podobał mu się widok nagiej Anity, leżącej z oczekiwaniem, całkowicie poddanej jego woli.

Ucałował pępek, więc ponownie przymknęła powieki. Doprowadził ją do dwóch porządnych orgazmów, a teraz zaczynał od nowa. Ustami powoli wytoczył ścieżkę do jej ust. Objęła go, rozchylając bardziej uda. Przykrył ją. Ogrzał własnym ciałem. Tym razem było inaczej.

Marek się z nią kochał. Prawdziwie, w dosłownym tego słowa znaczeniu. Poruszał się powoli, patrząc jej w oczy, głaszcząc po włosach i obsypując twarz pocałunkami. Chłonęła to, co jej dawał. A dawał nie tylko dobry seks, obdarowywał ją uczuciami poprzez spojrzenie, dotyk i delikatny uśmiech. Czuła się uwielbiana, dopieszczana, wyjątkowa. Przeżywała coś, o czym zawsze marzyła. Zadbał o to, żeby doszła pierwsza, a później pozwolił sobie na to samo, zamykając ją szczelnie w swoich ramionach.

Po wszystkim uśmiechnął się do niej i ucałował z czułością w nos. Gdy z niej zszedł, przewróciła się leniwie na brzuch, okrywając pościelą. Wrócił po chwili, położył się obok na plecach, starannie poprawiając kołdrę na Anicie. Wpatrywała się w niego, zakrytego rogiem kołdry jedynie w kroczu. Jeszcze raz sunęła po każdym kawałku jego ciała, a on skupił się na jej twarzy. Wymienili się uśmiechami. Zauważyła, że siniak nie wygląda tak źle, jak wydawało się na początku.

Diabeł Stróż (zakończona)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz