To co zobaczyliśmy zamurowało. Komnata była duża większa niż psa Cebera. Podłoga była posiana trawą. Drzewa stały i dawały cień. Krajobraz wiejski. Ciepło bezpiecznie. Czuło się jak na górze.
Widać rękę bogów. Tylko dlaczego zrobili coś takiego? Przecież miał być schowany tylko przedmiot. Mówi Lucy.
Lena sprawdzisz? Jest to troche dziwne. Spytał Mark
Ok. Powiedziałam.
Wyjęłam laptop i właczyłam irynowirtynę. Wpisałam komnata obok psa Cebera. Wyświetliło że nic takiego nie istnieje.
Yyy. Pisze że nic takiego nie istnieje.
No to super. Tam w dali widziałem chatkę.
Dobra no to idziemy. Oznajmiła Lucy.
Poszliśmy wzdłuż strumienia. Minęliśmy las. Gdy wyszliśmy Lucy postanowiła trochę odpoczać a Mark zaciągnął mnie do lasu.
Wiesz teraz mamy trochę czasu. Powiedział.
Mhm. Co ty planujesz? Spytałam
Może coś miłego. Przyciągnał mnie do siebie i zaczął namiętnie całować.
Było mi tak przyjemnie. Chciałam więcej.
Mark. Nie ja nie mogę. Nie jestem gotowa. Proszę nie. Powiedziałam.
Dlaczego? Nie jest ci przyjemnie? Powiedział i dalej mnie całował.
Odepchnęłam go.
Bo to nie jesteś ty. Ty nie zrobiłbyś to ze mną. Odpowiedziałam.
Wiesz łatwo cię oszukać. Powiedział innym głosem.
Zaczęłam coś kojarzyć.
Ty ty...
Tak to ja Ares. Planowałem cię uwieść i torturować w pewnym miejscu. Wiem Zeus zbił na kwaśne jabko ale Mel byłaby zadowolona. Szkoda że poznałaś się. Teraz będę musiał cię siłą tam zaciągnąć. Wielka szkoda.
Mój chłopak na pewno jest niedaleko. Przyjdzie tu gdy tylko usłyszy mnie! Krzyknęłam prosto w jego twarz.
No nie wiem. Ostatnio jak go widziałem trochę się wiecił przy drzewie. Powiedział.
Nie wierzę. Nawet jeśli tak to uwolni się.
Niestety nie. Wiesz chyba trochę na temat nici jednorożca.
Ty ty chamie. Obraziłam go i nacisnęłam medalik.
Zaatakowałam.
Ooo. Wiesz że jestem bogiem wojny. Zrobił unik.
Nie pokonasz mnie. Zaatakował.
To ty tak myślisz. Jestem córką Ateny boginii wojny strategii i mądrości więc jej dzieci nie pouczaj półgłówku. Zablokowałam cios.
To że pokonałaś Mel to nic. Ja jestem nieśmiertelnym bogiem. Zadał mocniejszy cios.
Zrobiłam unik.
To fakt. Ale jako heros mam kontakt z boskim rodzicem. Atena może czytać z moich myśli. Jeśli coś zauważyła niezbyt normalnego to jako patronka mądrości powinna być tu niedługo.
Jak wychodziłem szukała w księgach nadal informacji o puszce Pandory. Zaatakował.
Zrobiłam znów unik.
Leno. Wytrzymaj jeszcze trochę już idę. Odezwał się głos w mojej głowie.
Coś mi mówi że chyba odeszła od książek. Oznajmiłam i zaatakowałam.
Chyba masz omamy. Zrobił blok i wytrącił mój miecz.
Nie mówiłem że z bogiem nie wygrasz. Zadrwił.
Może z herosem wygrasz ale ze mną lub Zeusem będzie gorzej. Pojawiła się Atena.
Aresie jeśli nadal będziesz przeszkadzał w ich misji zostaniesz ukarany przez Zeusa. A ja tego przypilnuję. Masz także uwolnić syna Posejdona bo z nim też nie chcerz mieć na pieńku. Powiedziała.
Dobrze już się od niej odczepie się. Powiedział dla spokoju już w innej postaci.
I tak dopadnę cię córko Ateny. Powiedział szeptem przechodząc obok mnie.
Jeśli zmądrzejesz. Odpowiedziałam.
Moja mama została aż Mark przyszedł. Wróciła na Olimp z Aresem mając go na oku.
Uważaj na niego Lenko. Wiem że kłamał. Uważaj. Usłyszałam głos w mojej głowie. Wiem że nadal będzie próbował. Wiem o tym.
CZYTASZ
Z pamiętnika ateństkiej córki Puszka Pandory.
FanfictionMam na imię Lena Bridges. Mam 15 lat i jestem no raczej byłam zwykłą nastolatką, która uczy się przeciętnie mimo że nie może usiedzieć w jednym miejscu. Mam przyjaciela Patryka, który chodzi o kulach. Ale czy jest w tym coś nie zwykłego? Raczej nie...