Poszliśmy. Mijaliśmy ludzi którzy normalnie żyli. Fakt że robili różne dziwne rzeczy. Np. przy ulicy Tkaczy były głównie tkały coś. Podeszłam do 18 letniej kobiety. Tkała ubrania z pokrzyw. Jej dłonie okropnie wyglądały.
Nie martw się tak bardzo to nie boli jak widzisz. Wyprostowała głowę.
Miała długie blond włosy i niesamowite niebieskie oczy. Miała mocno pomalowane usta na czerwono oraz dużo pudru. Była ubrana w białą koszulę i szarą spudniczkę. Na rękawie zobaczyłam niemiecką swastykę.
Co zrobiła panii? Spytałam.
Dobrze. Opowiem ci. II wojna światowa. Złe czasy dla każdego. Aby przeżyć musisz robić co każe Führer. Uczono mnie że tylko my Niemcy jesteśmy ludźmi a inni jak Żydzi czy Cyganie nie. Miałam w 1943 przewieźć do obozu zagłady sirociniec z kierownikiem Korczakiem. Wyzywaliśmy od ścierw czy też głupków. Zostali zabici w komorze gazowej. Zrobiliśmy to co na lekcjach. Okradliśmy ich po śmierci ze wszystkiego a ich ciała wyrzuciliśmy jak zwykłe śmieci. Skończyła
Odeszłam od niej jak najszybciej się da. Straszne. I takich ludzi Hades tu sprowadza? A jeśli uciekną lub zaczną tu coś złego? On jest jakiś pochrzaniony. Wiem za obrazę bogów mogę oberwać ale Zeus by się ze mną zgodził że to nienormarlne.
Dołączyłam do innych. Minęliśmy ulicę Łgarzy a potem weszliśmy do ulicy Dręczycieli. Wszystkie ulice wyglądały jak w New Yorku. Domy ulice były w kropkę w kropkę takie same. Chyba chciał zrobić swój Olimp że wszystko wygląda jak w najsłynniejszy mieście na wschodnim wybrzeżu. Na początku ulicy była mała dziewczynka w potarganych rudych włosach oraz z szmaragdowymi oczami. Miała na sobie jakąś pozłacaną sukienkę lecz już zniszczoną. Była tak brudna jakby nigdy tu nie widziała łazienki. Na szyji miała grubą i pewnie ciężką obrożę.Widzicie tą dziewczynkę? Pokazałam.
Znam ją. Gdy ją sądzono uznano ją za winną dręczenia zwierząt oraz ludzi. Chcieli ją posłać do Tartaru jednak wprowadziłem szybko bez wiedzy ojca że dzieci do lat 12 mają bez różnicy trafiać tutaj. Wiem że były złe lecz tam miałyby gorzej. Wyjaśnił Nico głaszcząc po głowie dziewczynki.
Widać że dziękuje mu choć wydaje tylko odgłosy zwierząt. Nico przytulił ją i powiedział żeby szła pobawić się z innymi dziećmi. Pobiegła na czworakach. Jak jej bardzo współczuje. Już rozumiem Nica. Dla nikogo Hades nie ma litości bez różnicy czy to jego dziecko czy śmiertelnik.
Daleko jeszcze? Spytała Lucy.
Nie. Na końcu ulicy skręcamy w prawo i jesteśmy. Powiedział Nico.
To fakt. Za jakieś 100 metrów skręciliśmy i zobaczyłam tabliczkę "Toczącego koła". Była tam strasznie wysoka góra. Jeden stok był łagodny lecz zmieniał się w coraz bardziej stromy. Zobaczyłam że ktoś schodzi. Pewnie jakiś staruszek że tu tyle siedzi. Podeszliśmy. Jak to możliwe ze wygląda na przystojnego napakowanego 30 latka? Nigdy tego nie zrozumiem. Miał bardzo jasne włosy i piwne oczy. Ubrany w biały t-shirt z napisem "Życie kołem się toczy" i najzwyklejsze jeansy. Miał też czarne trampki.
Lucy Mark Lena to jest Syzyf.
Nasze szczęki opadły. Kurcze jak to możliwe?
Siemanko. Chcecie piwa lub papieroska? Wszystko mam. Może nawet znajdę trochę koki lub trawki. Powiedział.
W dodatku zdemoralizowany. Supcio.
Tak więc rozdział dałam wcześniej. Wróciłam wcześniej ze szkoły więc postanowiłam coś popisać. ;)
*Mindalan
CZYTASZ
Z pamiętnika ateństkiej córki Puszka Pandory.
FanfictionMam na imię Lena Bridges. Mam 15 lat i jestem no raczej byłam zwykłą nastolatką, która uczy się przeciętnie mimo że nie może usiedzieć w jednym miejscu. Mam przyjaciela Patryka, który chodzi o kulach. Ale czy jest w tym coś nie zwykłego? Raczej nie...