33 rozdział - Gadka z dyrektorem.

400 46 3
                                    

Po zjedzeniu przepysznego śniadania kazano nam iść do pokojów i chwilę odpocząć. Nie powiedzieli dlaczego musimy w osobnych a nie razem całą czwórką. Dziwne i to bardzo. Będąc na łóżku w pokoju zaczęłam

Lucy? Czy to nie jest dziwne? No wiesz "Idźcie odpocząć. Napewno jesteście zmęczeni". Zacytowałam kelnerkę.

No może? Nie wiem Lena nie wiem czy durny Tartaros wysłał po nas zgraję czy to interwencja bogów. Nie wiem Lena do jasnej ciasnej nie wiem! Wyrzuciła z siebie.

Podeszłam do niej z chusteczką. Wytarłam łzy.

Wiem. Ja też nic nie wiem. Nic innego nie możemy zrobić niż czekać tu. Powiedziałam.

Siedziałyśmy tu z kilka godzin. Razem z Lucy przez ten czas rozmawialiśmy czy też bawiłyśmy znalezionymi kartkami. W sumie czułam się uwięziona w tym przeklętym pokoju. Nie wiem jak się czuł Mark. Czy też czuł się źle jak ja? Czy próbował przyjść do mnie? Nie wiem o co tu chodzi. Nie wiem dlaczego mam tu siedzieć. Nie wiem jak długo tu będe. Po pewnej chwili weszła wcześniejsza czarnowłosa kelnerka. Jej zielone oczy jak zwykle przykuwały uwagę.

Dyrektor prosi was do swojego gabinetu. Oznajmiła.

A idą z nami chłopcy? Spytałam.

Tak czekają na was przed waszym pokojem. Odpowiedziała.

Wyszłyśmy. Czekał tam Mark. Chwila. Jego dłonie wyglądały jakby próbował coś zniszczyć. On... próbował wyjść. Nico na mnie popatrzył jakby chciał wiedzieć o co chodzi. Podniosłam ramiona w geście nie wiem. No cóż poszliśmy. Zaprowadziła nas na ostatnie piętro. Wyglądało jak inne piętra tylko na końcu były drzwi z ciemnego mahoniu.

Luksusy nie ma co. Mruknął Nico.

Też był nie zadowolony ze wcześniejszego więzienia. Kelnerka otworzyła drzwi. Weszliśmy. Były zielone ściany. Zobaczyliśmy ciemne biurko. Za nim siedział mężczyzna ok. 40. Miał jak Syzyf piwne oczy lecz czarne włosy i zapuszczoną brodę o którą pewnie dbał. Ubrany był w biały garnitur. Obok biurka miał globus a za nim biblioteczkę. Po mojej lewej stronie było okno a pod nim stolik.

Witam was herosi. Wybaczcie za to małe więzienie lecz przyszły empuzy mówiąc że Hades prosi was do Podziemia. Na szczęście wcześniej Atena powiedziała nam że rozmawiacie z nimi przez irynophone oraz nikogo nie będą przysyłać. Wytłumaczył.

A teraz usiądźcie. Trochę mam z wami do omówienia. Powiedział Tantal.

Rozumiemy. Niech mówi pan bo mamy misję. Oznajmiłam siadając między Lucy a Markiem.

Więc obiecałem olimpijczykom że was przenocuję i pomogę dotrzeć do Halley. W sumie jest to niedaleko. Mamy jeep'a i w ciągu 2 godzin będziecie na miejscu. Jak rozumiem Leno przy recepcji ciekawiło kto za was zapłacił. Tak więc Hades Atena Posejdon i Hefajstos opłacili i przygotowali wasze pokoje. Jakieś pytania? Zakończył.

Dostaniemy prowiat? Spytał Mark.

Oczywiście. W bagażniku już będzie. Odpowiedział.

A rzeczy które mamy w pokoju czyli ubrania też możemy wziąć? Spytała Lucy.

Też. Wszystkie rzeczy jak ubrania książki czy broń możecie wziąć. Tak więc macie około godziny na spakowanie. Wybaczcie hotel sam nie upilnuje się. Podszedł do drzwi.

Dobrze. Dziękujemy za gościnę. Odpowiedziałam i wyszliśmy.

Mam teraz tyle czasu że prawie ciągle piszę. No cóż wykorzystuję ten czas. Pewnie mnie rozumiecie czasami przez nawet tydzień nie ma się pomysłu na książkę a czasami normalnie ma się ochotę napisać więcej niż jeden. Podejrzewam że napewno jeszcze jakiś rozdział dodam.
*Mindalan

Z pamiętnika ateństkiej córki Puszka Pandory.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz