34 rozdział - Najsłynniejszy heros ubiegłego wieku moim szoferem

442 47 7
                                    

No to ja pakuję kilka t-shirtów, z dwie pary jeansów no i może tą turkusową sukienkę. Zaczęłam grzebać w szafie.

No nie wiem. Gdzie ty będziesz balować? Zaczęła Lucy.

Fakt jesteśmy na misji a nie na wycieczce. Ale wpadłam na pomysł.

Wyślę ją do obozu. Jest tu gdzieś papier sznurek i znaczek? Spytałam

Proszę. Podała.

Zapakowałam ją i napisałam adres. Mam nadzieje że dziewczyny od Afrodyty nie zabiorą mi jej.
Wzięłam także kilka książek na temat puszki Pandory oraz Tartarosa. Znalazłam także notatki o Relivii. Też je zabrałam.

No to co schodzimy? Spytała Lucy

Obejrzałam ostatni raz na pokój. Było mi w nim dobrze.

Idziemy. Powiedziałam.

Przed drzwiami czekał Mark. Podszedł do mnie i pocałował. Chyba poczułam smak Pól Elizejskich. Było mi tak przyjemnie. Szkoda że ta chwila nie może trwać wiecznie. Zero niebezpieczeńst zero potworów tylko my. Odsunęłam się.

Co zrobiłeś z tymi rękami? Spytałam z troską.

Miał je w bandażu.

Po prostu chciałem cię zobaczyć. Myślałem że coś ci zrobią. Odrzekł.

Mój książe na białym koniu... Nie plażowicz na tęczowym hipokampie. Nigdy nie chciałam księcia z bajki.

Zapomniałeś że nie byłam sama. Wskazałam na Lucy.

Wiem. Ale jest jeszcze młoda i nie ma tyle siły co ja czy ty. Odpowiedział.

Bardzo o mnie martwił się. Widać było po jego niebieskich oczach.

Przecież jest córką Hefajstosa. Młotkiem umie przygrzmocić. Uśmięchnęłam się.

No co. Zrobiła mi miecz łuk strzału i pewnie o wiele więcej broni przed de mną.

To fakt córka boskiego kowala. Odrzekł i przytulił mnie.

Gołąbki idziemy. Czekają na nas. Pojawił się Nico.

Przerwał w nasz przytulas. Mamy misję. Przed wejściem czekał jakiś facet o czarnych włosach i zielonych oczach. Był wysoki oraz napakowany. Chyba Mark już zaczął szykować pięści. Był również tak przystojny jak on.  Ogólnie przypominał Posejdona w wersji młodszej. Był ubrany w błękitne szorty oraz koszulę hawajską w żółte kwiaty na zielonym tle. Miał także granatowe japonki. Istny człowiek zabrany z Hawai. Ale najdziwniejsza była reakcja Nica.

Percy? Czy to ty? Spytał.

Chwila czy to słynny Percy Jackson? To ten o którym tyle czytałam i słyszałam? Co uratował dwa razy ten i nieśmiertelny świat?

Tak Nico. W skrócie mam być szoferem lecz po odwiezieniu was muszę wracać na Pola Elizejskie. Powiedział.

To Percy Jackson. Ja nie wierzę. Słynny syn Posejdona. Ja nie mogę. Ale czemu on?

Mam malutkie pytanie. Dlaczego jesteś naszym kierowcą? Spytałam.

Annabeth? Spojrzał na mnie.

To fakt. Bardzo przypominałam ją. Nawet on się pomylił.

Nie wybacz. Nico też mnie z nią pomylił na początku. Lena córka Ateny. A obok mnie Mark syn Posejdona i moja przyjaciółka Lucy córka Hefajstosa. Powiedziałam.

Poznałam najsłynniejszego herosa ubiegłegi wieku! I jeszcze z nim zagadałam! Rozumiecie! Ja taka zwyczajna heroska!

Szkoda że nie jesteś Ann. Powiedział ze smutkiem Percy.

Dlaczego nagle posmutniał? Nie będę o to pytać aby nie urazić go.

Dlaczego ty jesteś naszym kierowcą? Spytałam ponownie.

Więc Posejdon przyszedł do mnie i spytał czy chciałbym rozerwać się. Rozumiał mnie. Za dużo tej sielanki na tych polach więc zaproponował mi przejażdżkę z wami ale Hades zgodził się pod warunkiem że was zawiozę i wrócę z powrotem. Ma ogromnego bzika na wypuszczaniu zmarłych. Boi się że zachcę tu zostać. Czekają tam na mnie inni a tu prawie nikogo nie mam więc po co mi drugie życie. Wytłumaczył.

Poprawił mu się humor lub chował swoje uczucia na prawdę głęboko.

Ok. No to chyba trzeba już iść. Powiedziała nieśmiało Lucy.

No to wsiadać kołki. Pognał nas Perseusz w stronę wojkowego jeepa.

Korciło mnie aby Percy'ego też dodać. Taka niespodzianka. W sumie uważam że nieźle to wygląda. Lecz to co dalej napiszę zszokuje was. W sumię mam bujną wyobraźnię.
*Mindalan

Z pamiętnika ateństkiej córki Puszka Pandory.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz