Obudziłam się wcześnie. Na zegarze była piąta. Relivia jest bardzo potężna. Potężniejsza od de mnie i Marka razem. Spaliła drzewo bez wysiłku. Widziałam domek Hekate. Jej dzieci w obozie nie miały takiej mocy. Jak ją pokonamy? A może przeciągniemy ją na swoją stronę? Nie wiem co o tym myśleć. Wstałam z łóżka i wyjęłam z plecaka rzeczy. Poszłam na poranną toaletę. Założyłam biały t-shirt oraz granatowe jeansy i moje ukochane conversy. Wyszłam a Mark już niespał.
Dlaczego tak wcześnie wstałaś? Spytał.
Nie wiem. Miałam 2 sny i przeanalizowałam je. Będziemy walczyć nie tylko z Tartarosem lecz także z Chaosem bo chce tak zwanej rewolucji. Trochę jak Napoleon. Jeszcze wiem że wieczorem pod wierzbą niedaleko miasta Relivia spotka się z Epimeteuszem. Powiedziałam.
Po co mam ukrywać to. I tak by się dowiedział i tak.
Chodź moja panno mądralińska. Powiedział.
Podeszłam i usiadłam na jego łóżku a on mnie wziął na swoje kolana. Przytulił mnie. Czułam się bezpieczna i bez odpowiedzialności za coś. Popatrzyłam w jego oczy. Były jak zwykle niebieskie w kolorze morza. Zbliżał swoje usta do moich. Po chwili pocałowaliśmy. Jaki był przyjemny. Oderwał delikatnie usta i przytulił mnie mocniej. Nagle usłyszałam oklaski. To był Nico i Lucy.
Długo tak patrzycie na nas? Spytałam uwolniając się z przytulasa.
No nie wiem. Nico chyba od początku? Powiedziała Lucy.
Też mi się zdaje. Szekspir miałby swoją drugą Julię i Romea. Odrzekł.
Serio zaraził się humorem od Percy'ego. Już nie przypomina tej smutnej zamkniętej osoby. Jest pogodny jak na Króla Upiorów.
Nico a tak od kiedy wzięło ci się na żarty? Spytał Mark.
No niewiem może od czasu przyjazdu? Uśmiechnął się a Mark rzucił w niego poduszkę.
Ja za to z Lucy śmiałyśmy się do rozpuchu.
Może ogarniecie się i pójdziemy coś znaleźć? Powiedziałam.
A odkąd ty jesteś ogarnięta bo ja nie przypominam sobie? Odrzekła Lucy.
Niech ci będzie nadal jestem wariatką. Odpowiedziałam rzucając poduszką tym razem w Lucy.
W ten sposób rozpoczęła się bitwa na poduszki. Po godzinie moi towarzysze zaczeli szykować się do wyjścia. Mark miał na sobie też biały t-shirt czarne szorty oraz w sandałach. Lucy w żółty t-shirt czerwone rybaczki oraz w czarnych półtrampkach a Nico jak zwykle. Gdy sprawdziłam że mam swój naszyjnik wyszliśmy. Opowiedziałam o moich snach.
Musimy kogoś spytać o to miejsce. Powiedziała Lucy.
Wiem. Odpowiedziałam.
Podeszłam do recepcji.
Przepraszam czy gdzieś niedaleko nie rośnie samotnie wierzba? Spytałam.
Tak rośnie. Jest jakieś pół dnia drogi w stronę północy. Taki jeden facet w kapeluszu też pytał o to. Powiedziała staruszka.
Czy nie miał ok. 30 lat z brązowym workiem? Spytałam.
Tak. Odrzekła.
Był tu Epimeteusz. Jest już w drodze. Nie mamy dużo czasu. Od Relivii będzie trudniej zabrać.
Dziękuje. Dowidzenia. Pożegnałam i pognałam do przyjaciół.
On tu był. Epimeteusz. Powiedziałam.
Musimy iść i jak najszybciej zabrać tą puszkę. Powiedział Mark.
Słuchajcie. Może za późno ale nie mogę z wami iść. Zeus już mnie wywęszył i dziś będe miał proces na Olimpie. Wiem szkoda lecz nic nie mogę zrobić. Powiedział Nico.
Super. Najbardziej doświadczona osoba którą znam ma sąd dziś. Serio? Dlaczego to mnie spotyka?
Ok. Idź. Spotkamy się po tym wszystkim o ile nic nie pójdzie źle. Odpowiedziałam.
Spoko. Przepraszam że dopiero teraz wam mówię. Nie było okazji. Powiedział smutno.
Ok. Idź zanim oberwiesz mocniej. Pogoniłam go.
Po chwili zmienił się w ciemny dym i go nie było.
Znów mamy trio. Odrzekła Lucy.
Trzech półbogów córka mądrości z mieczem,
Przyjaciółka córa ognia ze swym orężem
I wybranek morza córki mądrości
Wojna przyniesie im trudności
Nieszczęście Pandory pokaże lub wymaże.Już dzisiaj drugi. Wiem że długo nie pisałam więc tak wam odwdzięczę się. Dobiegamy także do końca. Nie wiem ile dam jeszcze rozdziałów ale chcę was uświadomić o tym i przypomnieć że to nie jest koniec przygody Leny.
*Mindalan
CZYTASZ
Z pamiętnika ateństkiej córki Puszka Pandory.
FanfictionMam na imię Lena Bridges. Mam 15 lat i jestem no raczej byłam zwykłą nastolatką, która uczy się przeciętnie mimo że nie może usiedzieć w jednym miejscu. Mam przyjaciela Patryka, który chodzi o kulach. Ale czy jest w tym coś nie zwykłego? Raczej nie...