29 rozdział - Melina

444 48 5
                                    

Kurczę. Dobrze że nie było tu mojego taty. Od razu dałby mu wykład o szkodliwości tytoniu alkocholu oraz narkotyków.

Raczej podziękujemy. Powiedziałam.

Spoko ale gdybyście coś chcieli to śmiało. Poklepał po plecach Marka.

Dobrze dziękujemy. Powiedziała Lucy.

Nie marzmy tu. Idziemy na moją chatę i powiecie o co chodzi. Ok? Zaproponował.

Ok. Idź przodem. Powiedział Nico.

Szliśmy za nim do bloku. Był szary i wyglądał na taki blokowiec który powstawały za czasów komunizmu w NRD. Weszliśmy. Korytasz w liczne grafiti nawet bez cenzury. Do tego brudny w śmieciach. Chyba gorzej być nie może. Zatrzymał się na trzecim piętrze. Drzwi były białe z napisem "Paszon won obcym". Serio? Otworzył drzwi.

Prosze wchodźcie śmiało. A i bym zapomniał uważajcie na butelki i inne tam rzeczy.

Weszliśmy. Nawet w domku Hermesa jest czyściej niż tu. Podłoga posłana wieloma warstwami gazety. Ściany wyblakłe z plamami. Meble rozwalające się. Wszędzie toczyły się butelki. Puszki od piwa zgromadzone w jednym kącie. Czuć było w powietrzu dym papierosowy z innymi zapachami. Sam Zeus nie wiedziałby co tu jeszcze czuć.

Siadajcie na czymś co trzyma się kupy. Oznajmił.

Podziękujemy. Odezwałam się.

Tak więc o co biega? Spytał zapalając jakiegoś skręta.

Tak więc czy znasz Tantala? Chcielibyśmy poprosić o pomoc. Powiedziałam prosto z mostu.

Tak. Spoko gość. Od dłuższego czasu ma motel "Dla spragnionych" na ul. Głodujących. Tak więc to nie daleko. Na pewno nie chcecie? Pokazując na piwo Kasztelan.

Skąd w Ameryce polskie piwo? Już nie ogarniam ani zwykłego ani tego świata.

Nie dzięki. Powiedział Mark za nas.

Ok. Dzięki za gościnę. Idziemy do motelu. Podziękowała Lucy.

Pamiętajcie ja wam wszystko załatwię malutkie ludki. Odpowiedział przyćpiany.

Tak. Tak. Żegnaj. Yyy... Wpadniemy kiedy indziej. Powiedział Nico.

Wyszliśmy z jego królestwa i skierowaliśmy się do "Dla spragnionych".

Z pamiętnika ateństkiej córki Puszka Pandory.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz