27 rozdział - Wśród skazańców.

478 52 4
                                    

Zjedliśmy. Zebrałam moje rzeczy oraz z Markiem złożyliśmy szałas. Nico powiedział że wieczorem dotrzemy do znajomego ojca który nam pomoże. Raczej jego więźnia czyli Tantala. Odkąd jest zwolnienie warunkowe dla takich jak on? Hello? Tak czy siak wyruszyliśmy.
Szliśmy przez mokradła. Grr jak ja nie lubię takich miejsc. Źle staniesz i już jesteś po szyję w błocie. Na szczęście idę z moim plażowiczem pod rączkę. Jak coś mi stanie to pomoże. Mijaliśmy pojedyńcze drzewa i liczne stawy. W południe postanowiliśmy że zatrzymamy się pod wierzbą i zjemy gulasz zrobiony przez Pandorę.

Pyszne. Szkoda że nie poszłem z wami do niej. Nawet Persefona czegoś takiego nie umie. Powiedział Nico

Fakt to racja. Nawet lepsze od ambrozji i nektaru. Przeszła boski kurs gotowania.

Widziałam jak mieliście kryzys "małżeński". Zaczęła Lucy zjadając swoją porcję

Widać że próbowała żeby był miło spędzony czas. Hefajstosie to ty jesteś taki wesoły czy jej matka bo ja nie wiem po kim odziedziczyła ten niesamowity humor który każdego rozwali.

Małżeństwem nie jesteśmy ale kryzys chyba zakończony. Odpowiedziałam.

Jak to chyba!? Przecież skończyliśmy ten rozdział. Zaczął Mark.

To fakt. To był pierwszy ale będzie ich więcej. Przecież jesteśmy herosami. Oznajmiłam.

Ja wam zazdroszcze. Macie kogoś u boku kto wam pomoże. Powiedziała ze smutkiem Lucy.

Zostawiłam Marka. Przytuliłam ją. To fakt ma 12 lat a już ma ratować świat.
Masz przecież mnie. Szepnęłam na jej ucho.

Tak wiem. Tylko ciebie. Odpowiedziała markotnie.

Nie prawda. Znajdziesz chłopaka przyjaciół. Jeszcze masz dużo czasu. Nie zapomnij o tym że zawsze możesz pogadać z tatą. Znajdę pretekst.

Dzięki panno mądralińska. Odpowiedziała ze śmiechem

Ej ty też? Mark kto zna jeszcze moje przezwisko. Powiedziałam głośniej odsuwając się od Lucy.

No... Więc... Zaczął zacinać się.

Każdy. Afrodyta i jej dzieci tak o tym opowiadały że nawet na Olimpie wiedzą kim jest panna mądralińska a kim słynny plażowicz. Wkopał go Nico.

Ej o moim przezwisku nic nie mówiłem dziewczynom od Afrofyty. Ups. Zdał sprawę że ja słyszę.

No to zapamiętaj . Dzieci Afrodyty to największe plotkary w obozie a nawet można rzec że nawet na Olimpie Powiedziałam do niego.

Yhm. Kiwając głową

Żadne yhm. A jak dowiedzą się o czymś co chcemy trzymać w tajemnicy to co. Jak znajdą interesujące wieści od razu Olimp i obóz huczy z plotek w których my występujemy. Wytłumaczyłam

Tak wiem. Odpowiedział rozumiąc to.

Tak więc po wyjaśnieniu sytuacji wyruszyliśmy dalej. Mijaliśmy łąki. Mark odszedł i nazbierał mi bukiet. Jaki on jest romantyczny. Kurczę strzała Erosa trafiła najlepiej od kilku tysięcy lat. Pod wieczór dotarliśmy do miasta. Wyglądało na normalnie. Sklepy budynki szpital. Tak jak w New Yorku. Na tabliczce pisało Freedomia. Kto by tak nazwał miasto?

Tak więc mój ojciec stworzył Freedomię dla osób z Tartaru które rokują dobrze czyli że mogą z niego przenieść się do Erebu. Każdy próbuje tu się dostać. Tak czy siak Tantal tu mieszka i obiecał pomagać herosom. Wyjaśnił nam Nico.

Czyli zadajemy się dziś ze zbirami. Nico lepszego miejsca nie było. Zażartowała Lucy.

Serio. Odezwał się Mark.

Ok. A gdzie mieszka tak a propo? Spytałam.

Szczerze nie wiem. Często zmieniał miejsce zamieszkania w Freedomii. Nikt nie wie dlaczego. Wiem za to że Syzyf wie gdzie mieszka. Od dłuższego czasu przyjaźnią się. Powiedział.

Dobra gdzie ten Syzyf? Znów spytałam.

Więc mieszka na ulicy Toczącego Koła. Mimo że wyszedł Hades zrobił mu górę i nadal ma toczyć kamień lecz tylko w dzień.

Ok. Czyli kończy niedługo robotę. Idziemy. Oznajmiłam.

Dziękuje za 1000 wyświetleń. A z tej okazji chciałabym usłysześ wasze opinie. Jeśli możecie to poproszę żebyście napisali co podoba a co nie w tej książce. Za wszystkie opinie jestem wdzięczna. ;)
*Mindalan

Z pamiętnika ateństkiej córki Puszka Pandory.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz