Znów w trójkę mamy ratować świat. No cóż tak bywa. W sumie nie wiem jak to zrobimy. Ja mam miecz i łuk Mark ma orkan a Lucy sztylet oraz swoje narzędzia jak młot czy coś. Napewno ciekawi was jak może mieć przy sobie młot. Otóż dowiedziałam się że jej krewnym był Leo Valdez. Tym razem to ja nawrzeszczałam że mam sławną przyjaciółkę. No co. Valdez należał do Wielkiej Piątki. Dobra tak więc dostała pas w którym może tyle mieć rzeczy że ho ho. W sumie wygląda jak czarna nerka. Lecz pochwaliła się że ma nawet w nim kowadła. Kurczę naprawdę bardzo pojemny. Więc w sumie nie jesteśmy aż tacy bezbronni.
Szliśmy przez łąkę. Było ciepło. Żadnej chmurki na niebie. Jak na razie żadnego drzewa w okolicy.A może ta staruszka źle nam powiedziała? Powiedziała Lucy.
Nie wiem. Może? I tak już dość długo idziemy więc może coś zobaczymy. Powiedziałam.
Zbliżał się wieczór. Lucy wyjęła lunetę.
Widzę. Lena spójrz. Powiedziała podając mi.
Zobaczyłam to samo drzewo jak we śnie. Czekał tam mężczyzna. Napewno mąż Pandory.
Ruszajmy się. Musimy być przed Relivią! Krzyknęłam i ruszyłam biegiem.
Dlaczego? Spytał Mark.
Jest od nas silniejsza nie pokonamy jej. Biegnijcie! Odpowiedziałam i przyspieszyłam.
Po piętnastu minutach ja już byłam a Lucy i Mark nadal biegli. Nacisnęłam naszyjnik i pojawił się mój miecz. Podeszłam od tyłu do Epimeteusza i postawiłam ostrze do jego gardła.
Oddaj szkatułkę. Powiedziałam.
A co jeśli nie dam? Spytał z ironią.
Zdjął kaptur i odwrócił się w moją stronę. Była to ta sama twarz z kuli.
To wtedy poderżnę ci gardło. Odpowiedziałam ze złością.
Nienawidzę go. Gdyby jej nie ukradł nie musiałabym iść na tą cholerną misję.
A jak otworzę to kto zamknie złotko? Prometeusza tu nie ma. Powiedział wyjmując ją.
Przypominała średniej wielkości kuferek. Pozłocona z rubinami szmaragdami i innymi drogimi kamieniami. Były wyrzeźbione różne rośliny. Zdobienia bardzo staranne i dopracowane. Moim zdaniem robota Hefajstosa.
Nie zrobisz tego. Odrzekłam.
A skąd wiesz? Już raz ją otworzyłem i nie zobaczyłem wszystkiego. Powiedział ze złośliwy uśmieszkiem.
Jaką mam ochotę zdjąć go z jego ślucznej buzi.
Wątpię że chcerz sobie zaszkodzić. Odpowiedziałam.
A córeczka Ateny. Teraz poznaję. No nie wiem. Chyba taka mądra nie jesteś. Powiedział otwierając ją.
Nie tylko nie to! NIE!!!
No to klops. Czy czeka nas zagłada świata?
*Mindalan
CZYTASZ
Z pamiętnika ateństkiej córki Puszka Pandory.
FanfictionMam na imię Lena Bridges. Mam 15 lat i jestem no raczej byłam zwykłą nastolatką, która uczy się przeciętnie mimo że nie może usiedzieć w jednym miejscu. Mam przyjaciela Patryka, który chodzi o kulach. Ale czy jest w tym coś nie zwykłego? Raczej nie...