23 rozdział - Wiem to ja ich sprowokowałam.

495 48 0
                                    

Zeszliśmy na dół. Weszliśmy do miasta i zaczeliśmy pytać o tą osobę. Niestety większość to były potwory które chciały obiad. Ja to mam farta. Po pewnym czasie pewnna hybryda pod przymusem powiedziała że poszedł do hotelu "W piekiełku". Bardzo miłe. Weszliśmy. Było pełno tu potworów. Większego pecha już by nie może.

Chyba w złym czasie przyszliśmy. Powiedziała Lucy.

Mi też się tak zdaje. Dopowiedział Mark.

Przepraszam. Czy ktoś wie gdzie jest Epimeteusz? Taki facet w jasnobrązowym płaszczu z brązowym workiem i czarnym kapeluszem. Miał na nim też białe piórko. Wziął przez pomyłkę naszą szkatułkę. Spytałam ze strachem.

Jak tu się nie bać gdy jest wśród tylu potworów.

Zaraz się zacznie. Powiedział Mark.

Kurczę piekielny jasnowidz.

Gratulacje Lena. Więcej potworów w ciągu 100 lat na mnie nie napadły. Powiedział z ironią Nico zabijając potwora, który wyglądał jak ośmiornica.

Może ktoś jeszcze wręczy mi gratulacje?

Wiem i dziękuje. Odpowiedziałam z dumą uciekając przed hybrydą węża z dżdżownicą.

Ej. Tam ktoś ucieka. Zauważyła Lucy walcząc z lwem.

Chyba tylko ona jest tu z nas spostrzegawcza.

Stój ty w płaszczu. Nic ci nie zrobimy. Stój! Krzyknęłam zabijając swojego przeciwnika.

Niestety słysząc to uciekł. Kurczę. Czy coś zrobiłam nie tak że fata mi nie pozwalają ukończyc mi tej misji? Jestem Heroską od nie dawna. Gdy już daliśmy radę uciec wróciliśmy do szałasu. Cud że przeżyliśmy. Jak doszłam nie chciałam się już ruszać. Byłam cała w guzach oraz sina. Miałam także wiele skaleczeń. Reszta też miała pamiątki z wycieczki.

Uciekł nam. Tylko gdzie mógł uciec? Spytała się Lucy masując obolałe kolano.

Moje pytanie brzmi tak samo. Odpowiedziałam jedząc łapczywie ambrozję.

Wiem że nie powinnam szybko ani dużo lecz chciałam się pozbyć jak najszybciej bólu. Po zjedzeniu hmm jakieś fasolki z puszki Nica. Lucy spytała czy nie przeterminowana. Wszyscy zaczęliśmy się śmiać. Udany kawał. Chyba Mark już zapomniał o tym co zobaczył. I dobrze. Nie lubię kłótnii kiedy mamy trzymać się razem. Po jakieś godzinie zasnęłam w jego objęciach. Opiekun pierwsza kalasa.
Byłam tam znowu. Kurczę kto mi każe tu być!? Ale uznałam że lepiej zostać. Może będzie coś o mężu Pandory.

Panie. Epimeteusz przekazał o zmianie miejsca spotkania. Nie przyjdzie tu z powodu ścigania przez czterech herosów. Zamierza dotrzeć do kryjówki Steny. Jednej z gorgon. Powiedziała dziewczyna.

Ja nie mam sił. Pójdziesz ty Relivio. Jako dziecko bogini magii może mnie nie zawiedziesz. Odpowiedział Tartaros.

Tak wyruszam do Halley. Panie będziesz dumny. Powiedziała zdejmując kaptur.

Miała proste czarne włosy z pasmami zielonego koloru. Oczy koloru fioletowego. Cere miała bladą. Jej twarz pokazywała że jest bezwzględna i nic jej nie powstrzyma. Po chwili skończył się sen.

Hej. Trochę wcześniej. Skończyła pisać egzaminy wreszcie.
*Mindalan

Z pamiętnika ateństkiej córki Puszka Pandory.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz