Jacob
Wyglądało na to, że ojciec miał na mnie większy wpływ, niż się spodziewałem. Wystarczyło jedno pieprzone ultimatum, a już zaczynałem szukać wyjścia. Podobało mi się moje życie i wcale nie chciałem go zmieniać. Nie chciałem również podporządkować się staruszkowi, dlatego myślałem nad planem, z którego mógłbym wyjść cało. Szukanie kobiety, jaka mogłaby zadowolić oczekiwania ojca, było daremne. Musiałem więc stworzyć idealną kandydatkę.
– Chyba nie rozumiem twojego planu – westchnął zdezorientowany Carter. – Albo mówisz za szybko, albo sam go do końca nie przemyślałeś.
– Nie jest może doprecyzowany, ale jedyny, na jaki wpadłem.
– Poczekaj, bo chyba nie do końca cię rozumiem. Za dużo kombinujesz, a wydaje mi się, że wystarczy najprostsze rozwiązanie.
– Rozwiniesz tą myśl?
– Znajdź kobietę, która zadowoli twojego ojca, zapłać jej i udawajcie dobre małżeństwo. Jednocześnie żyj tak, jak żyłeś do tej pory.
– Nie rozumiesz... Ojciec wyczuje kobietę, która robi coś dla pieniędzy. Nieważne, jak dobrą aktorką będzie.
– Jednak sam przyznaj, nie przedstawił ci wymagań dotyczących kobiety, z którą masz się ożenić.
– To nie ma znaczenia.
– A więc chcesz zmienić cały życiorys Avery.
– Dokładnie. Jednak słuchałeś.
– Tylko tyle zrozumiałem. Wciąż nie wiem, czy chcesz jej o tym powiedzieć, czy mieć nadzieję, że się o tym nie dowie.
– Czy zamierzam jej powiedzieć, że będzie moją żoną, ale wcześniej pozmieniam wiele rzeczy w jej życiu? Nie. Niczego się nie dowie.
– Kurwa, stary... Nie nadążam za tobą.
– Widocznie za mało się skupiasz. To bardzo proste. Avery będzie tu przez jakiś czas, później uznam, że nie powinna być u mnie, skoro i tak nie zamierza się poddać. Wtedy postaramy się, by znalazła dobrą pracę, a kiedy wspomnienia tego domu zaczną blednąć, pojawię się w jej życiu na nowo. Tym razem w zupełnie innym świetle.
– To jest najbardziej popieprzony plan, na jaki w życiu wpadłeś, a miałeś ich wiele.
– Jeśli nie wymyślisz nic lepszego, zrobimy tak, jak ja chcę.
– Dlaczego akurat ona?
– Bo jest niewinna i nie musi udawać. Znajdź inną kobietę z mojego otoczenia, która choć w połowie będzie ją przypominać.
Carter przez chwilę myślał, ale w końcu zrozumiał, że mam rację. Mój plan był popieprzony i wiele rzeczy mogło pójść nie po mojej myśli, jednak jaki miałem wybór? Poza tym, postanowiłem spróbować uwieść Avery, kiedy będzie jeszcze w moim domu. Nie miałem nic do stracenia. Spodziewałem się, że to nic nie da, a wtedy łatwo będzie mi wyjaśnić swoją decyzję.
Przeszliśmy na taras, gdzie Avery pomagała Halle w nakrywaniu do stołu. Nie mogłem przestać na nią patrzeć, kiedy próbowała udawać, że mnie nie widzi. Uciekła ode mnie, gdy tylko oddałem jej ubrania i od tamtej pory mnie unikała. Podobało mi się to. Nie powinno, ale w tej grze było coś, co mnie kręciło.
– Panie Blakemore, czy mogłabym zamienić z panem słowo? – Podeszła do mnie Halle. Kiwnąłem głową na znak zgody. – Chodzi o to, że od kiedy nie ma Dakoty, a Avery ma inne obowiązki, brakuje nam dziewczyn. Nie dajemy rady zająć się całym domem.
– Załatwię to.
Usiadłem na krześle i od razu napisałem wiadomość do Ress'a. Miał mi jak najszybciej znaleźć dwie dziewczyny, które zaczną u mnie pracę jako pokojówki. Po raz pierwszy nie czułem żadnego podniecenia, gdy wysyłałem taką widomość. Zazwyczaj nie mogłem się doczekać nowych dziewczyn. Być może to dlatego, że nie poradziłem sobie z ostatnią i wszystko wskazywało na to, że tak zostanie.
Avery postawiła ostatni talerz i odwróciła się, by wrócić do domu. Złapałem ją za rękę i przyciągnąłem do siebie. Upadła na moje kolana, zupełnie zaskoczona i wciąż pełna lęku. Przyłożyłem usta do jej ucha i wyszeptałem:
– Idź do mojej sypialni i poczekaj tam na mnie.
Gdyby nie obecność Cartera, z pewnością by zaprotestowała. Tym razem wstała i poszła w stronę głównego wejścia.
– Co jej powiedziałeś? – zapytał z zainteresowaniem Carter.
– Żeby zajęła się moją sypialnią.
Zmrużył oczy, jakby szukał blefu w moim spojrzeniu. Nie chciałem tłumaczyć mu się ze wszystkiego, co uważałem za nieistotne. Od początku spisałem plan uwiedzenia Avery na straty, dlatego dzielenie się nim z kimkolwiek, było zupełnie niepotrzebne.
Po obiedzie wróciłem do domu, poczekałem, aż Carter znajdzie sobie zajęcie. Kiedy tak się stało, zamknąłem się w swojej sypialni razem z speszoną Avery.
– Dlaczego kazałeś mi tu przyjść?
– Bo mogę – odparłem beznamiętnie. – Lubię twój widok w mojej sypialni. Dlaczego miałbym z niego rezygnować?
– Bo... bo – jąknęła. – No tak, możesz wszystko – dodała zrezygnowana.
– Nie zamierzam do niczego cię zmuszać.
– Naprawdę? To nowość.
Uśmiechnąłem się.
– Sarkazm dodaje ci uroku.
Skrzyżowała ręce na piersiach i posłała mi wrogie spojrzenie.
– Czego tak naprawdę ode mnie chcesz?
– Dowiedzieć się, dlaczego tak się przede mną bronisz.
Westchnęła głośno i pokręciła głową. Usiadła na łóżku i wpatrywała się w swoje buty.
– Naprawdę nie rozumiesz? Nie chcę być dziewczyną do towarzystwa dla ciebie, Cartera i każdego mężczyzny, który cię odwiedzi.
– A kto powiedział, że masz nią być?
– Niech się zastanowię... Może dlatego, że wszystkie dziewczyny to robią? Że widziałam niejednokrotnie ciebie i Cartera w takich sytuacjach? Nie myśl sobie, że uda ci się mnie złamać i zmusić do takich rzeczy.
– Kiedy powiedziałem, że tego od ciebie chcę?
Wyglądała na zagubioną i właśnie o to mi chodziło. Tylko w ten sposób mogłem zmienić jej myślenie co do mojej osoby i spróbować zdobyć jej w sposób, o jaki się nie podejrzewałem. Pytanie tylko, czy potrafiłem tak grać?
– Przecież wszystkie dziewczyny traktujesz w ten sam sposób – stwierdziła z wyrzutem.
– Nie pomyślałaś, że coś się zmieniło?
– Prawdę mówiąc... nie.
– Chciałbym, żebyś została tu na kolejną noc.
– Mogę odmówić?
– Nie – powiedziałem stanowczo, dając jej do zrozumienia, że nie chcę słyszeć żadnego sprzeciwu.
– Dlaczego to robisz?
– Może mam ukryty cel?
– I oczywiście mi go nie zdradzisz?
– Wtedy nie byłoby zabawy.
– Już ci mówiłam, że tylko ty się bawisz.
Z uśmiechem na twarzy stanąłem przed nią i wyciągnąłem do niej rękę. Bardzo ostrożnie położyła dłoń na mojej dłoni. Wtedy złapałem ją mocno i przyciągnąłem do siebie. Patrzyła na mnie szeroko otwartymi oczami, mimowolnie wtulając się w moje ciało. Pomyślałem wtedy, że mógłbyś się do tego przyzwyczaić.
– A więc zacznij się bawić, kotku.
![](https://img.wattpad.com/cover/293162341-288-k893920.jpg)
CZYTASZ
Blakemore Family. Tom 1. Jacob - WYDANA
RomanceAvery Ston rozpaczliwie potrzebowała pieniędzy. Musiała zdobyć je szybko, by uratować własne życie. Była nawet gotowa pracować jako prostytutka, by tylko przetrwać. Mogłoby się wydawać, że los uśmiechnął się do niej, gdy zaproponowano jej pracę poko...