Avery
Po powrocie do domu liczyłam na kilka dni spokoju, jednak Jordan Blakemore zapewnił nam kolejne wrażenia. Czekał na nas. Siedział w salonie i czekał. Była z nami Cora, ponieważ nikt nie wiedział, gdzie ma trafić, a ja poczułam się za nią odpowiedzialna. Zajęłam się nią, gdy Seth przyprowadził ją do naszego pokoju i zaproponowałam, by do czasu decyzji Jordana, została z nami. Nagle zarówno Jacob jak i ja, zrozumieliśmy, skąd cisza ze strony jego ojca. Na sam widok tego mężczyzny zrobiło mi się duszno. Patrzył na mnie z obrzydzeniem.
– Co tu robisz? – zapytał go Jacob.
– Zabiorę Corę do pokoju, powinna się przespać – zaproponowałam nieśmiało.
– Zaprowadź i wróć tutaj. Musimy porozmawiać – odpowiedział Jordan.
Na trzęsących się nogach szłam z dziewczyną na gorę. Nie miałam pojęcia, czy tak, jak większość gości ma swój pokój i już miałam jej o to zapytać, jednak na naszej drodze pojawiła się Halle.
– Cora musi się przespać – powiedziałam kobiecie. – Zajmiesz się nią?
– Oczywiście.
Wiedziałam, że zdaje sobie sprawę z obecności Jordana. Ten facet wywoływał lęk w każdym, kogo spotkał. Bardzo niechętnie wróciłam na dół, modląc się, by mieć tę wizytę jak najszybciej za sobą.
– Skoro ona nadal tu jest, wygląda na to, że nie zamieniłeś zdania – odezwał się bardzo poważnym tonem.
– I nie zmienię. Avery będzie zawsze ze mną.
Przez długi czas towarzyszyła nam już jedynie cisza. Czy stary Blakemore się nad czymś zastanawiał? A może po prostu chciał nas podręczyć. Zdecydowanie udawało mu się wzbudzać negatywne emocje. Można by powiedzieć, że był w tym mistrzem.
– Nie akceptuję tego, ale nie wyciągnę konsekwencji.
– Czym zasłużyłem sobie na taką szczodrość z twojej strony? – zapytał przekornie Jacob.
– Nie szukaj u siebie zasług. Ty i twoja... dziewczyna w weekend pojawicie się w moim domu. Do tej pory Cora zostaje tutaj. Przywieźcie ją ze sobą, a gdy się spotkamy, przedstawię wam swoją propozycję.
– Dlaczego mamy czekać trzy dni, na usłyszenie czegoś, co możesz powiedzieć teraz?
– Bo teraz nie jestem jeszcze wszystkiego pewien.
Nawet ja wiedziałam, że ojciec potrzebuje do czegoś Jacoba i tylko dlatego nie kazał mi spierdalać z jego życia. Nie podobała mi się ta tajemniczość i fakt, że miałam pojawić się w jego domu. Wszystko działo się za szybko. Zbyt wiele sytuacji nie pozwalało mi na spokojne przemyślenie tego, co działo się w moim życiu. Najgorsze było to, że nic nie wskazywało na szybkie zakończenie szaleństwa, w jakim się znalazłam. Prawdopodobnie wiele zdarzeń wciąż była przede mną. Nie wiedziałam, czy poradzę sobie ze wszystkim.
Po wizycie ojca Jacoba, zamknęliśmy się w jego sypialni, by choć na chwilę odpocząć. Widziałam po nim, że błądzi gdzieś myślami. Wysłał kilka wiadomości, po czym spojrzał na mnie zamyślony.
– Wydaje mi się, że dla Cory lepiej by było, gdyby zginęła razem z rodzicami – powiedział cholernie poważnie.
– O czym mówisz?
– On jej do czegoś potrzebuje. Jestem o tym przekonany. Gdyby miał ją w dupie, powiedziałby, żebyśmy zrobili z nią, co tylko chcemy. Nigdy nie przepadał ze swoim bratem, a Cora była dla niego nikim. A teraz zastanawia się, co z nią zrobić, jakby w ogóle obchodziło go jej życie.
– Może nie chce zostawiać jej samej? Przecież to jeszcze dziecko.
– Rozmawiamy o moim ojcu, mała. Gdyby nie była mu do niczego potrzebna, nie interesowałaby go, nawet gdyby była niemowlakiem.
– Chcesz coś z tym zrobić?
– Jeszcze nie. Zależy, co stanie się później.
– Nie przewidujesz żadnego dobrego scenariusza?
– Jest jeden. Ojciec nie wie, co ma zrobić z Corą, ale zakłada, że kiedyś może mu się przydać. Nosi nasze nazwisko, więc w każdej chwili może stać się niezłą kartą przetargową.
– I to jest dobry scenariusz?
– W przypadku mojego ojca? Najlepszy.
Położył się na łóżku i gestem głowy zawołał mnie do siebie. Ułożyłam się tuż obok niego, wtulając głowę w jego tors. Leżeliśmy tak przez dłuższy czas. Towarzyszyła nam jedynie cisza, którą wypełnialiśmy naszymi myślami. Było ich wiele. Jednak w końcu Jacob się poruszył i nagle znalazł się nade mną. Popatrzyłam na niego, ale nie było mi dane skupić się na jego twarzy, bo po sekundzie zatopił ją w zagłębieniu mojej szyi. Całował mnie, jednocześnie odszukując dłonią mojej łechtaczki, a kiedy już ją znalazł, przesunął po niej palcami.
– Chyba oboje powinniśmy się odstresować – szepną, jednocześnie wsuwając we mnie dwa palce.
– Masz jakiś pomysły? – zamruczałam.
– Tylko jeden, za to skuteczny jak żaden inny.
Uniósł się i rozpiął swoją koszulę. Kiedy zabrał się za spodnie, usiałam, by ściągnąć swoją sukienkę. Rozpięłam stanik i rzuciłam go na podłogę, następnie położyłam się, pozwalając Jacobowi pozbyć się moich majtek. Ponownie zawisł nade mną i ujął ustami moją brodawkę. Odchyliłam głowę do tyłu, wolno ocierając się o jego twardego penisa. Zasyczał, niedługo później wbił się we mnie, darując sobie dalszą grę wstępną. Trzymałam mocno jego ramiona, gdy on uderzał we mnie biodrami. Ta pozycja jednak szybko mu się znudziła. Wstał i pociągnął mnie ze sobą. Odwrócił mnie tyłem do siebie i popchnął na ścianę. Złapał mnie za biodra, ciągnął je w swoją stronę. Znów wsunął się we mnie, jęknęłam, czując go całego w sobie. Przez moje ciało przeszły przyjemne dreszcze, które stawały się coraz silniejsze, przez zdecydowane ruchy Jacoba. Jego penis poruszał się we mnie w szalonym tempie, wywołując mój krzyku rozkoszy, który z każdą kolejną chwilą zdawał się być coraz głośniejszy.
Kiedy zbliżałam się do szczytu, Jacob wyszedł ze mnie, odwrócił mnie przodem do siebie i uniósł w górę. Oplątał nogami jego biodra, a on docisnął ciało do mojego ciała, mocno zaciskając dłonie na moich pośladkach. Unosił mnie i opuszczał, doprowadzając mnie tym do szaleństwa. Czułam, jak moja cipka coraz mocniej zaciska się na jego penisie, a już kilka sekund później orgazm zapanował nad moim ciałem. Krzyknęłam jego imię i zamknęłam na chwilę oczy. Kiedy ponownie je otworzyłam, mogłam przyjrzeć się twarzy szczytującego we mnie mężczyzny. Uwielbiałam ten widok, ale on nie trwał na tyle długo, bym mogła się nim wystarczająco nacieszyć.
Postawił mnie na podłodze, ujął moją twarz i pocałował mnie zachłannie.
– Wspólny prysznic, kolacja i kończymy ten dzień? – zaproponował.
– To brzmi tak normalnie, że niemal nie wierzę w powodzenie tego planu – rzuciłam rozbawiona.
– Myślę, że dziś może się nam to udać.
CZYTASZ
Blakemore Family. Tom 1. Jacob - WYDANA
RomanceAvery Ston rozpaczliwie potrzebowała pieniędzy. Musiała zdobyć je szybko, by uratować własne życie. Była nawet gotowa pracować jako prostytutka, by tylko przetrwać. Mogłoby się wydawać, że los uśmiechnął się do niej, gdy zaproponowano jej pracę poko...