Rozdział trzydziesty szósty

17.4K 779 75
                                    


Avery

Miałam na sobie krótką i obcisłą sukienkę w czarnym kolorze. Miała nieco grubsze ramiączka, oraz szalenie głęboki dekolt. Stałam w sypialni i patrzyłam w lustro, próbując skupić się na zrobieniu makijażu. Domyśliłam się, że powinien pasować do stroju, dlatego pokreśliłam oczy czarną kreską i mocno je wytuszowałam. Usta pociągnęłam szminką w kolorze zgaszonej czerwieni, a policzki podkreśliłam niewielką ilością bronzera. Włosy jedynie rozczesałam, by móc zasłonić nimi choć w niewielkiej części odsłonięty dekolt. Spojrzałam na łóżko, na którym leżały skórzane rękawiczki z wycięciami na palcach, oraz podkolanówki w kolorze sukienki. Założyłam je, po czym sięgnęłam za kozaki na niewielkim obcasie, które sięgały tuż przed kolano. Znów podeszłam do lustra i skrzywiłam się na swój widok. Nie dlatego, że mi się nie podobało, bo w gruncie rzeczy wyglądałam naprawdę dobrze. Dlatego, że nie wyglądałam jak ja. Jednak przecież zmieniałam swoje życie. Diametralnie. Chciałam tego, prosiłam o to i musiałam to zaakceptować. Gdyby jeszcze mój umysł ze mną współpracował, może nie wyglądałabym jak wystraszone dziecko.

– Wiedziałem, że będziesz w tym dobrze wyglądać, ale nie spodziewałem się, że znowu będę myślał tylko o tym, jak kurewsko chcę cię pieprzyć.

Nie odwróciłam się do Jacoba. Obserwowałam go w odbiciu lustra. Był coraz bliżej, aż w końcu zatrzymał się tuż za mną. Dopiero wtedy dostrzegłam, że jest już gotowy. Miał na sobie czarne jeansy i T-shirt z dekoltem w kształcie litery V, przez co mięśnie jego torsu były częściowo odsłonięte. Położył dłonie na mojej tali i jednym krótkim ruchem pociągnął mnie w tył, przez co uderzyłam pośladkami o jego krocze. Od razu poczułam, jaki jest tam twardy. Wciągnęłam powietrzę, ani na chwilę nie spuszczając wzroku z odbicia jego twarzy. Był skupiony, poważny i to budziło we mnie przeróżne odczucia. Patrzył tak, jakby za chwilę miał zaatakować, lub pożreć mnie samym spojrzeniem. Ciemne oczy wpatrywały się we mnie, a dłonie coraz mocniej zaciskały się na mojej talii. Byłam przekonana, że dzieli go cienka granica od odpuszczenia sobie wszelkich hamulców. Jednak wtedy puścił mnie i cofnął się o krok.

– Gdyby nie to, że przygotowałem coś dla ciebie... – jego ton brzmiał jak groźna, okraszona słodką obietnicą.

– Słusznie obawiam się tego, co dla mnie przygotowałeś?

– Być może.

– To mi nie pomaga.

– Oboje chcemy sprawdzić, czy damy radę. Prawda? Oboje także musimy postarać się o to, żeby to miało sens. Moje życie nie jest łatwe i może stanowić dla ciebie duży problem.

– Jeśli się nie dostosuję i przyzwyczaję do niego, nasze starania pójdą na marne.

– Dokładnie.

– A więc sprawdźmy, czy dam sobie radę.

Spędziliśmy w sypialni jeszcze trochę czasu. W końcu Jacob uznał, że czas wyjść. Znów czułam się zupełnie zagubiona. Sama nie wiedziałam, czy przesadzam, czy to normalna reakcja. Jednak w końcu byłam otoczona z każdej strony gangsterami i choć czułam, że nie grozi mi nic złego z ich strony, gdzieś z tyłu głowy został strach, który nie pozwolił o sobie zapomnieć.

– Po co te rękawiczki? – zapytałam w drodze na dół.

– Zobaczysz. Za chwilę – odparł tajemniczo.

Nie lubiłam niespodzianek. Zawsze wolałam wiedzieć, na co mam być gotowa, zamiast spodziewać się wszystkiego.

Kiedy zebraliśmy się wszyscy, wyszliśmy na zewnątrz, a później skierowaliśmy się na tyły domu. Na końcu ogromnego placu znajdował się długi garaż. Seth tworzył jedne z trzech drzwi, zachęcając nas do podejścia bliżej. Byłam ciekawa, co się tam kryje, widząc podekscytowane miny mężczyzn. W środku zobaczyłam rząd motocykli. Zaczęłam je liczyć, ale wypadłam z rytmu, słysząc głos Setha.

Blakemore Family. Tom 1. Jacob - WYDANAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz