Avery
Miałam na sobie krótką i obcisłą sukienkę w czarnym kolorze. Miała nieco grubsze ramiączka, oraz szalenie głęboki dekolt. Stałam w sypialni i patrzyłam w lustro, próbując skupić się na zrobieniu makijażu. Domyśliłam się, że powinien pasować do stroju, dlatego pokreśliłam oczy czarną kreską i mocno je wytuszowałam. Usta pociągnęłam szminką w kolorze zgaszonej czerwieni, a policzki podkreśliłam niewielką ilością bronzera. Włosy jedynie rozczesałam, by móc zasłonić nimi choć w niewielkiej części odsłonięty dekolt. Spojrzałam na łóżko, na którym leżały skórzane rękawiczki z wycięciami na palcach, oraz podkolanówki w kolorze sukienki. Założyłam je, po czym sięgnęłam za kozaki na niewielkim obcasie, które sięgały tuż przed kolano. Znów podeszłam do lustra i skrzywiłam się na swój widok. Nie dlatego, że mi się nie podobało, bo w gruncie rzeczy wyglądałam naprawdę dobrze. Dlatego, że nie wyglądałam jak ja. Jednak przecież zmieniałam swoje życie. Diametralnie. Chciałam tego, prosiłam o to i musiałam to zaakceptować. Gdyby jeszcze mój umysł ze mną współpracował, może nie wyglądałabym jak wystraszone dziecko.
– Wiedziałem, że będziesz w tym dobrze wyglądać, ale nie spodziewałem się, że znowu będę myślał tylko o tym, jak kurewsko chcę cię pieprzyć.
Nie odwróciłam się do Jacoba. Obserwowałam go w odbiciu lustra. Był coraz bliżej, aż w końcu zatrzymał się tuż za mną. Dopiero wtedy dostrzegłam, że jest już gotowy. Miał na sobie czarne jeansy i T-shirt z dekoltem w kształcie litery V, przez co mięśnie jego torsu były częściowo odsłonięte. Położył dłonie na mojej tali i jednym krótkim ruchem pociągnął mnie w tył, przez co uderzyłam pośladkami o jego krocze. Od razu poczułam, jaki jest tam twardy. Wciągnęłam powietrzę, ani na chwilę nie spuszczając wzroku z odbicia jego twarzy. Był skupiony, poważny i to budziło we mnie przeróżne odczucia. Patrzył tak, jakby za chwilę miał zaatakować, lub pożreć mnie samym spojrzeniem. Ciemne oczy wpatrywały się we mnie, a dłonie coraz mocniej zaciskały się na mojej talii. Byłam przekonana, że dzieli go cienka granica od odpuszczenia sobie wszelkich hamulców. Jednak wtedy puścił mnie i cofnął się o krok.
– Gdyby nie to, że przygotowałem coś dla ciebie... – jego ton brzmiał jak groźna, okraszona słodką obietnicą.
– Słusznie obawiam się tego, co dla mnie przygotowałeś?
– Być może.
– To mi nie pomaga.
– Oboje chcemy sprawdzić, czy damy radę. Prawda? Oboje także musimy postarać się o to, żeby to miało sens. Moje życie nie jest łatwe i może stanowić dla ciebie duży problem.
– Jeśli się nie dostosuję i przyzwyczaję do niego, nasze starania pójdą na marne.
– Dokładnie.
– A więc sprawdźmy, czy dam sobie radę.
Spędziliśmy w sypialni jeszcze trochę czasu. W końcu Jacob uznał, że czas wyjść. Znów czułam się zupełnie zagubiona. Sama nie wiedziałam, czy przesadzam, czy to normalna reakcja. Jednak w końcu byłam otoczona z każdej strony gangsterami i choć czułam, że nie grozi mi nic złego z ich strony, gdzieś z tyłu głowy został strach, który nie pozwolił o sobie zapomnieć.
– Po co te rękawiczki? – zapytałam w drodze na dół.
– Zobaczysz. Za chwilę – odparł tajemniczo.
Nie lubiłam niespodzianek. Zawsze wolałam wiedzieć, na co mam być gotowa, zamiast spodziewać się wszystkiego.
Kiedy zebraliśmy się wszyscy, wyszliśmy na zewnątrz, a później skierowaliśmy się na tyły domu. Na końcu ogromnego placu znajdował się długi garaż. Seth tworzył jedne z trzech drzwi, zachęcając nas do podejścia bliżej. Byłam ciekawa, co się tam kryje, widząc podekscytowane miny mężczyzn. W środku zobaczyłam rząd motocykli. Zaczęłam je liczyć, ale wypadłam z rytmu, słysząc głos Setha.
![](https://img.wattpad.com/cover/293162341-288-k893920.jpg)
CZYTASZ
Blakemore Family. Tom 1. Jacob - WYDANA
RomantizmAvery Ston rozpaczliwie potrzebowała pieniędzy. Musiała zdobyć je szybko, by uratować własne życie. Była nawet gotowa pracować jako prostytutka, by tylko przetrwać. Mogłoby się wydawać, że los uśmiechnął się do niej, gdy zaproponowano jej pracę poko...