Jacob
Ubierałem się do wyjścia, gdy zadzwonił mój telefon. Skrzywiłem się, widząc, że dzwoni mój ojciec, ale nie miałem odwagi zignorować połączenia od niego.
– Tak?
– Jak sytuacja?
Jego oficjalny ton odbił się echem w mojej głowie. Nie pamiętałem, kiedy ostatnio zwrócił się do mnie jak do członka rodziny, nie jak do pracownika.
– W porządku. Przydzieliłeś mi spokojną dzielnicę, w tym mieście nic się nie dzieje.
– W przeciwieństwie do Huntington.
Stanąłem w bezruchu.
– Coś z Ashtonem?
Słyszałem, jak wypuszcza głośno powietrze.
– Miał wypadek.
– Kurwa! Co z nim?!
– Nic. Wyszedł bez szwanku, ale wpakował kogoś do szpitala. Oczekuje ode mnie, że znów go uratuję. Vincent uważa, że to czas, by zostawić go samemu sobie, ale twoja matka urwałaby mi za to głowę.
– Dlaczego dzwonisz do mnie? Mam mieć decyzyjny głos w tej sprawie? – wycedziłem.
– Sprowadź gówniarza do pionu, synu.
– Żartujesz?
– Czy ja kiedykolwiek żartowałem?
– Dlaczego ja?
– Sam powiedziałeś, że w Rochester jest spokojnie. Jeśli na chwilę wyjedziesz, nic się nie stanie.
– Jest spokojnie, ale prowadzę interesy, których teraz nie zostawię, tylko dlatego, że Ash bawi się w rajdowca.
– Widzę, że nie pozostawiasz mi wyboru... To jest rozkaz.
Po tych słowach rozłączył się. Uderzyłem pięścią w ścianę, choć miałem ochotę rozwalić na niej telefon. Był mi jednak potrzebny. Wybrałem numer Asha, myśląc o tym, że jeśli nie odbierze, wybiorę się do niego tylko po to, żeby dać mu nauczkę na przyszłość.
– Skoro to ty do mnie dzwonisz, sprawa jest gorsza, niż się spodziewałem – powitał mnie z udawanym rozbawieniem.
– Jeśli nie umiesz jeździć, kretynie, znajdź sobie inne zajęcie!
– Umiem jeździć! Ten pajac sam się prosił o zepchnięcie!
Zamknąłem oczy i przez krótką chwilę zastanawiałem się, dlaczego połowa mojego rodzeństwa jest tak popieprzona.
– Ojciec kazał mi się tobą zająć.
– Żartujesz? Będziesz robił za moją niańkę?
– Ani mi się, kurwa, śni.
– A więc jakie metody wychowawcze zamierzasz wyciągnąć?
Tego jeszcze nie wiedziałem, ale mój młodszy braciszek musiał zacząć myśleć. W przeciwnym razie straciłby życie, albo naraziłby całą rodzinę na problemy. Każdy by na tym ucierpiał i do tego nie mogłem dopuścić. Zastanawiałem się jednak, dlaczego to mnie ojciec kazał zająć się Ashtonem. To Vincent był najstarszy i to on miał zostać następcą ojca.
– Chcesz się ścigać? Nie zabronię ci tego, ale pamiętaj, że następnym razem nie zawaham się.
– Nie zawahasz się nad czym?
Zacisnąłem zęby i przerwałem połączenie. W tym samym momencie do moich drzwi zapukał Carter.
– Co jest? Wyglądasz tak, jakbyś chciał kogoś zabić – powiedział z niepokojem malującym się na twarzy.
![](https://img.wattpad.com/cover/293162341-288-k893920.jpg)
CZYTASZ
Blakemore Family. Tom 1. Jacob - WYDANA
RomanceAvery Ston rozpaczliwie potrzebowała pieniędzy. Musiała zdobyć je szybko, by uratować własne życie. Była nawet gotowa pracować jako prostytutka, by tylko przetrwać. Mogłoby się wydawać, że los uśmiechnął się do niej, gdy zaproponowano jej pracę poko...