Jacob
– Jak poszło? – zapytał Carter, gdy tylko wszedłem do domu.
– Nie ma jej ze mną, więc jak się domyślasz, nie poszło tak, jak chciałem. Mam za to pieprzony stos oferty promocyjnej firmy, w jakiej pracuje i nie mam, kurwa, pojęcia, co z tym zrobić.
– Być może pocieszy cię fakt, że twoje rodzeństwo jest w końcu w komplecie. Oczywiście z wyjątkiem Vincenta i Daviny.
– Gdzie są?
– W bibliotece.
Od razu tam poszedłem. Czekałem na nich trzy dni, a wydawało mi się, jakby minęły miesiące. Potrzebowałem ich, by pokazać ojcu, że żadne z nas nie jest pieprzoną marionetką w jego rękach.
– Ktoś tu przejrzał na oczy – powitał mnie Seth. – Carter powiedział nam o wszystkim. Czego potrzebujesz?
– A oni powiedzieli mi o planie, którego odrzuciłeś – odezwał się Ashton. – Mogę poderwać narzeczoną naszego braciszka, jeśli to miałoby jakoś pomóc.
– Czy wy naprawdę uważacie, że każda kobieta poleci za wami?! Pieprzone samce alfa – wtrąciła wkurwiona jak zwykle Katherine.
– Nora jest jedyną córką Martina. Nie możemy wykluczyć, że jest mu posłuszna i nie wda się w romans z innym. Ale nie możemy także zakładać, że właśnie tak będzie. Jednak ten plan zostawmy sobie na później. – Usiadłem na jednym z foteli i spojrzałem na każde z rodzeństwa. – Musimy niszczyć go tak, by nie dowiedział się, że my za tym stoimy. Do ślubu Vincenta jest jeszcze wiele miesięcy. Jednak na pewno myśli o tym, co może zrobić z Danielsami już teraz.
– Zgadzam się. Wieczorek zapoznawszy w moim klubie to zapewne tylko początek – powiedział Seth.
– Przede wszystkim musimy działać ostrożnie i powoli. Nie możemy pozwolić sobie na wpadkę. Walka toczy się o nasze życie.
– No proszę. Wystarczyło, że poznałeś damę swego serca i zacząłeś myśleć – podsumował Alex.
– Nie mieszaj w to Avery – warknąłem.
– Nie miałem na myśli niczego złego. Wierz lub nie, ale cieszę się. To świetna dziewczyna, a ty zjebałeś.
– Naprawię to.
– Więc skupy się teraz na pierwszym kroku.
– Znalazłem kogoś, komu może udać się dotrzeć do Danielsów. Zaczniemy od tego – poinformowałem wszystkich.
– To dość skąpy plan – stwierdził Richie. – Myślałem, że przedstawisz nam szereg działań.
– Każde kolejne zależne jest od powodzenia lub niepowodzenia poprzedniego. Musimy mieć oko na ruchy ojca, Vincenta i Danielsów. Zastanowić się, co musi się stać, by nie doszło do ślubu.
– A więc wracamy do tego, co mówiłem. Spróbuję poderwać Norę – wtrącił Ash.
– A gdyby tak na drodze Vincenta pojawiła się kobieta? – zapytała Katherine. – Trzy lata temu poznał moją koleżankę. Przez jedną krótką chwilę przestał być kutasem.
Ciężko było mi uwierzyć, że jakakolwiek kobieta mogła mieć wpływ na Vina. Jednak skoro Katherine zauważyła w nim zmianę, może nie było to tak głupim pomysłem.
– Mogłaby to zrobić?
– Jasne. Spodobał się jej, choć nie rozumiem dlaczego.
– To nie ma znaczenia.
– Czyli mamy plan? – zapytał Alexander.
– Tak.
– A co z tobą?
– O mnie nie musisz się martwić. Wszystko mam pod kontrolą.
Carter się zaśmiał, a w jego ślady poszła reszta. Dlaczego każdy próbował wytrącić mnie z równowagi? Wyszedłem, żeby ochłonąć, ale nie dane mi było spędzić czasu w samotności. Wybiegła za mną Katherine, od razu wiedziałem, że będzie chciała dolać oliwy do ognia. Być może nieświadomie, ale była w tym dobra.
– Co to za dziewczyna?
– Interesuje cię to?
Wszedłem do gabinetu, kierując się prosto do butelki whisky.
– Jesteś moim bratem. Oczywiście, że zastanawiam się, kto zawrócił ci w głowie.
Rzuciłem jej przelotne spojrzenie, następnie skupiłem się na szklance z alkoholem.
– Avery jest... inna, dobra. – Zacisnąłem na chwilę usta. – Wyjątkowa.
– Kurwa, naprawdę cię wzięło.
– Myślisz, że stawałabym na rękach, gdyby gra nie była warta świeczki.
– Ta twoja świeczka jest też uparta i... ups... ma swoje zdanie. Całe życie unikałeś takich kobiet, tylko po to, żeby w wieku trzydziestu lat oszaleć na punkcie jednej z nich.
– Nie jest jedną z nich. – Wypuściłem głośno powietrze. – Nie zrozumiesz.
– I to akurat mnie cieszy. Miłość osłabia.
– Mam na ten temat zupełnie inne zdanie.
– Tak? Dziewczyna ci uciekła, a ty przesiadujesz w swoim gabinecie i chlejesz.
– Carter ma za długi język – wysyczałem. – Być może masz jednak racje. Po nim najlepiej widać, jak miłość odbiera rozum.
Zaśmiała się, ale ten śmiech nie miał nic wspólnego z rozbawieniem.
– Dobrze, że mi o nim przypomniałeś. Spieprzam stąd, zanim przypomni sobie o mojej obecności. Postaram się wykonać zadanie. Dam ci znać, jak mi poszło.
Kiedy zostałem sam, popatrzyłem na szklankę z alkoholem, ale tym razem nie sięgnąłem po nią. Zamiast tego wyjąłem telefon i napisałem wiadomość do Avery.
Ja: Co mógłbym zrobić, żebyś chciała ze mną porozmawiać?
Nie czekałem długo na odpowiedź, co nawet mnie zaskoczyło.
Avery: Nic już nie rób. Dzięki Tobie znów muszę szukać pracy. Nie niszcz mi życia bardziej, niż zrobiłeś to do tej pory.
Wściekłem się. Z krzykiem rzuciłem telefonem, obserwując jak rozbija się na drzwiach, w których już po chwili znalazł się Carter i Alex.
– Wyjdźcie. Nie chcę nikogo widzieć.
Na ich szczęście wycofali się od razu. Wtedy sięgnąłem po szklankę, uświadamiając sobie, że tylko to mi zostało.

CZYTASZ
Blakemore Family. Tom 1. Jacob - WYDANA
RomanceAvery Ston rozpaczliwie potrzebowała pieniędzy. Musiała zdobyć je szybko, by uratować własne życie. Była nawet gotowa pracować jako prostytutka, by tylko przetrwać. Mogłoby się wydawać, że los uśmiechnął się do niej, gdy zaproponowano jej pracę poko...