Jacob
– Naprawdę zaproponowałeś jej wyjazd z tobą?
Carter śmiał się jak pojebany, gdy opowiedziałem mu o rozmowie z Avery. Gdyby nie był moim przyjacielem, już dawno wyprowadziłby mnie z równowagi. Jednak znał mnie lepiej niż ktokolwiek inny i chyba dlatego moja opowieść go tak rozbawiła.
– Śmiej się ile chcesz, ale nie chce po powrocie pozbywać się żadnych zwłok.
– Pozbądź się Dakoty, kurwa – powiedział, od razu poważniejąc. – Nie będę ci przypominać dawnych lat, ale po tym, co się wydarzyło wtedy, pozbywałeś się od razu dziewczyn, które stanowiły jakiś problem. O co więc chodzi? Gdybym cię nie znał, pomyślałbym, że ci na niej zależy.
– Na Dakocie? – tym razem to ja się zaśmiałem. – Mówiłem ci już. Nie chcę problemów.
– Może nie jest na tyle głupia, żeby je stwarzać?
– Naprawdę w to wierzysz? Kurwa, ostatnio przeraża nawet mnie. Rozumiesz? To psychopatka, zdolna do wszystkiego.
– Jeszcze niedawno nie była tak pojebana.
– Nie była. Ale pracuje tu już od ponad roku.
– Twój dom niszczy psychikę, to trzeba przyznać.
– Zamiast się śmiać, mógłbyś pomóc.
– Stary, jak mam ci pomóc? Mówiłem ci już. Nie chcesz jej odsyłać, to ją zabij. Pierdol to, że jest kobieta i teoretycznie nie zrobiła niczego, czym mogłaby zasłużyć na śmierć. Zrobi to prędzej czy później, ale ja obstawiałbym kilka najbliższych dni. Przyznaj, że szkoda słodkiej Avery. Nie wypieraj się. Skoro zaprosiłeś ją do swojego rodzinnego domu, coś musi w tym być.
– Siedziała na mnie w samej bieliźnie. Trochę mnie poniosło. Jest pieprzonym zakazanym owocem i zaczyna mnie odpierdalać.
– Widzę. – Zmierzył mnie wymownym spojrzeniem. – Uważaj, bo się zakochasz i nie dasz mi jej dotknąć.
– Nie przeszkadzają mi twoje żarty, ale teraz zaczynasz przeginać – powiedziałem ostrzej.
– I jeszcze się denerwujesz. Słuchaj, nie oceniam, sam padłbym na kolana przed twoją siostrą, gdyby mi tylko na to pozwoliła, ale wiemy, że unika mnie jak ognia. Różnica między nami jest taka, że ja przynajmniej potrafię się pocieszyć chętnymi dziewczynami, a ciebie nie widziałem ostatnią z żadną z nich.
– Różnica między nami polega na tym, że masz pierdolca na punkcie mojej siostry, a ja mam w dupie Avery.
– Doprawdy? Dlatego ją zaprosiłeś? Jako pierwszą?
– Nigdy wcześniej nie miałem takiej sytuacji.
Carter uśmiechnął się pod nosem.
– Teraz okłamujesz sam siebie. Jednak jestem ostatnią osobą, która miałaby cię umoralniać. Rób co musisz, ale nie daj Dakocie dobrać się do Avery, zanim ty się do niej nie dobierzesz.
– Nie powinieneś się spakować, albo... nie wiem... utopić? – wycedziłem.
Carter wiedział, kiedy lepiej się zamknąć. Dlatego bez słowa wstał z fotela i opuścił mój gabinet. Sam nie wiedziałem, co dokładnie mną kierowało, gdy zaproponowałem Avery ten wyjazd. Nie wiedziałem nawet, czy mówiłem wtedy poważnie. Kurewsko mnie rozpraszała. Nie miałem nigdy takich problemów z żadną kobietą, a przez to zacząłem próbować rzeczy, których nigdy wcześniej nie robiłem.
Zaplanowaliśmy lot o świcie, by o poranku być już na miejscu. W ostatniej chwili doszedłem jednak do wniosku, że lepiej sprawić, by każdy był przekonany, że nie ma mnie w domu już w nocy. Miało to oczywiście swój cel. Z jednej strony liczyłem na to, że moje podejrzenia nie będą słuszne i Dakota nie zrobi niczego, za co zmuszony będę wyciągnąć konsekwencje. Z drugiej jednak miałem nadzieję, że tak się stanie, a ja bez wyrzutów sumienia zrobię z nią to, co chciałem zrobić od dawna. Nie przyzwyczaiłem się do niej, nie było mi jej szkoda i kurewsko chciałem się jej pozbyć. Każdego dnia wkurwiała mnie coraz bardziej. Niestety dla mnie, zbyt późno odkryłem, że zaczęła świrować. Wypuszczając ją tak po prostu z mojego domu, zrobiłbym pewnie ogromny błąd. Jeśli miała opuścić ten teren, sposób był tylko jeden – musiał być martwa.
Po dziesiątej w nocy wyszedłem z domu i dopilnowałem, by każdy przekonany był, że pojechałem na lotnisko. Zamknąłem się w swoim gabinecie z Carterem i czekaliśmy na to, co stanie się w najbliższych godzinach.
CZYTASZ
Blakemore Family. Tom 1. Jacob - WYDANA
RomanceAvery Ston rozpaczliwie potrzebowała pieniędzy. Musiała zdobyć je szybko, by uratować własne życie. Była nawet gotowa pracować jako prostytutka, by tylko przetrwać. Mogłoby się wydawać, że los uśmiechnął się do niej, gdy zaproponowano jej pracę poko...